Wpis z mikrobloga

Patrząc na ostatnie antypolskie produkcje "polskiego" kina można dojść do smutnej konstatacji, że aby zrobić karierę w świecie filmowym w Polsce należy szkalować Polskę maksymalnie, jak się da. Dobrze sprzedają się obrazy, w których Polacy są antysemitami albo są zahukani i zapyziali, homofobia i ksenofobia, jako główna przywara Polaków też jest spoko w polskim kinie. Byle opluć Polskę, Polaka, katolika.

"Mowa ptaków": fabuła

Licealny nauczyciel historii Ludwik zostaje upokorzony przez nacjonalistycznie i katolicko nastawionych uczniów. W jego obronie staje polonista i niespełniony pisarz Marian. Zostaje on jednak zwolniony, gdyż ratując historyka, użył w samoobronie noża. Brat Mariana, Józef to ambitny kompozytor, którego toczy... trąd. Obaj bracia próbują zarobić, napisawszy piosenkę-przebój. Żeby utrzymać Józefa, jego dziewczyna Ania zatrudnia się jako sprzątaczka u dyrektora banku Jakubca, choć musi znosić szykany ze strony jego ciężarnej żony" - czytamy we fragmencie opisu filmu, przygotowanego przez dziennikarza Jacka Szczerbę, który rozmawiał z Xawerym Żuławskim w cyklu "Rozmowy na następne 30-lecie".


I tak ta "polska" kinematografia wygląda. Wypadałoby napisać raczej żydowsko-polska kinematografia. Wszak scenariusz do filmu napisał jeden z szóstki żydów, którzy delikatnie pisząc, nie przepadają bądź za życia nie przepadali za obecną Polską, Andrzej Żuławski:

#polska #kino #film
#zydzi #antypolonizm
#4konserwy.pl
Pobierz M1r14mSh4d3 - Patrząc na ostatnie antypolskie produkcje "polskiego" kina można dojść ...
źródło: comment_qmXVpvd2YmNaKYETtFPOWsTzys8Pif83.jpg
  • 3