Wpis z mikrobloga

Ja #!$%@?ę. Czemu w tym chlewie obsranym gównem tyle ludzi żyje z syndromem oblężonej twierdzy? Parada mająca na celu ułatwić ślub parze ludzi o tej samej płci i uświadomienie, że miłość między dwoma ludźmi tej samej płci nie różni się niczym od miłości do ludzi przeciwnej płci, zostaje zablokowana przez "uciskanych" Polaków. Przed czym oni się bronią? Homoseksualiści gwałcą dzieci? Trynkiewicz był hetero i miał żonę. Jeżeli ktoś jest upośledzony i nie potrafi zrozumieć czym jest orientacja seksualna i co mają na celu te marsze to nie powinien mieć w ogóle prawa się wypowiadać na ten temat.
#neuropa #urojeniaprawakoidalne #bekazprawakow #bekazpodludzi #bekazkatoli
konrad-kli - Ja #!$%@?ę. Czemu w tym chlewie obsranym gównem tyle ludzi żyje z syndro...

źródło: comment_MqM6ezTpItLHtAAwwReBuRjDvduJ8MxT.jpg

Pobierz
  • 145
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@KomosaBiala:

Nie. To ty nie potrafisz prowadzić dyskusji. Podajesz jeden argument, ja podaję kontrargument, a ty zamiast się do niego odnieść, podajesz kolejny, odrębny argument. I wydaje ci się, że w ten sposób obaliłeś mój kontrargument.


Przecież ty sama tak robisz. Nie jesteś w stanie obalić argumentu, że lepiej dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka bycie w środowisku rodzinnym zgodnym z jego orientacją, niż w środowisku rodzinnym, które nie jest zgodne z jego
  • Odpowiedz
Przecież ty sama tak robisz. Nie jesteś w stanie obalić argumentu, że lepiej dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka bycie w środowisku rodzinnym zgodnym z jego orientacją, niż w środowisku rodzinnym, które nie jest zgodne z jego orientacją.


@Benhaler: Ale ja nie stawiam tezy, że w środowisku niezgodnym z orientacją jest dziecku lepiej! To ty stawiasz tezę, że orientacja rodziców zgodna z orientacją dziecka jest lepsza dla jego "rozwoju psychoseksualnego". I zamiast udowodnić, dlaczego tak uważasz, to ty odpowiadasz: "a udowodnij, że tak nie jest!". To żaden argument.

Twój argument to fałszywa analogia, gdyż zarówno pary blondynów, jak i szatynów są z definicji zdolne do spłodzenia dziecka, gdyż są różnopłciowe, więc nikt nie podważa ich prawa do adopcji i są one traktowane równo. Blondynów można zastąpić szatynami i na odwrót, bo dla społeczeństwa nie ma to żadnego znaczenia. Pary homo są z definicji niezdolne do spłodzenia dziecka, gdyż tworzą je osoby tej samej płci, dlatego są wykluczone z adopcji
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Ale ja nie stawiam tezy, że w środowisku niezgodnym z orientacją jest dziecku lepiej! To ty stawiasz tezę, że orientacja rodziców zgodna z orientacją dziecka jest lepsza dla jego "rozwoju psychoseksualnego". I zamiast udowodnić, dlaczego tak uważasz, to ty odpowiadasz: "a udowodnij, że tak nie jest!". To żaden argument.


Ręce mi już #!$%@?, opadają. Już podałem argumenty, które po prostu olałaś. Nie mam zamiaru ich 100 razy powtarzać. Trzeba być wyjątkowo odpornym na fakty betonem, żeby negować, że korzystne dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka jest przebywanie w rodzinie różnopłciowej. To tak jakby uważać, że korzystne dla rozwoju psychoseksualnego homoseksualnego dziecka jest przebywanie w rodzinie
  • Odpowiedz
Ręce mi już #!$%@?, opadają. Już podałem argumenty, które po prostu olałaś. Nie mam zamiaru ich 100 razy powtarzać. Trzeba być wyjątkowo odpornym na fakty betonem, żeby negować, że korzystne dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka jest przebywanie w rodzinie różnopłciowej. To tak jakby uważać, że korzystne dla rozwoju psychoseksualnego homoseksualnego dziecka jest przebywanie w rodzinie różnopłciowej.


@Benhaler: Nic nie olałam! Twoim dowodem na tezę była po prostu kolejna teza. Dlaczego przebywanie w rodzinie różnopłciowej jest korzystne dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka? "Jeśli przeważająca większość dzieci (95%) jest heteroseksualna, to optymalnym i korzystnym środowiskiem rodzinnym dla ich rozwoju psychoseksualnego jest heteroseksualna rodzina." Jakie masz dowody na tę optymalność? "Niby w jaki sposób dla heteroseksualnego dziecka optymalnym i korzystnym dla rozwoju psychoseksualnego środowiskiem może być homoseksualny model?". Posłuchaj sam siebie.

Nie, ciężar udowodnienia, że analogia jest prawdziwa spoczywa na tobie. Pary hetero, które nie mogą mieć dzieci, są dotknięte chorobą. Jest to dla nich tragedia wynikająca z zaburzenia funkcjonowania organizmu. Pary homo nie mogą mieć dzieci z powodu jednopłciowości związku. Jest to dla nich sytuacja normalna wynikająca z biologii funkcjonowania
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Nic nie olałam! Twoim dowodem na tezę była po prostu kolejna teza. Dlaczego przebywanie w rodzinie różnopłciowej jest korzystne dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka? "Jeśli przeważająca większość dzieci (95%) jest heteroseksualna, to optymalnym i korzystnym środowiskiem rodzinnym dla ich rozwoju psychoseksualnego jest heteroseksualna rodzina." Jakie masz dowody na tę optymalność? "Niby w jaki sposób dla heteroseksualnego dziecka optymalnym i korzystnym dla rozwoju psychoseksualnego środowiskiem może być homoseksualny model?". Posłuchaj sam siebie.


Posłuchaj samą siebie. Przyciśnięta do ściany przyznałaś: Optymalnym jest bycie wychowywanym przez własnych rodziców, którzy z natury są dwupłciowi, to prawda. Ale jednocześnie zapytałaś: Ale jak się to odnosi do adopcji?
Ja odpisałem: "Tak się to odnosi do adopcji, że jeśli optymalnym rozwiązaniem jest bycie wychowywanym przez własnych rodziców, którzy z natury są dwupłciowi, to adopcja powinna odtworzyć sytuację jak najbardziej zbliżoną do optymalnej, czyli powinno się przekazywać dzieci parom heteroseksualnym." Potem zaczęłaś, że upierać, że adopcja nie jest w stanie odtworzyć tego poziomu optymalności, co biologiczna rodzina. Na co ja stwierdziłem, że to nieprawda, bo badania mówią co innego. A ty wcześniej pisałaś: Optymalny znaczy wystarczający, najbardziej efektywny przy najmniejszym udziale zasobów. Trzy osoby może lepiej wychowałyby dziecko, ale dwie wystarczą, a każda kolejna to większe ryzyko niespójności wychowawczej. na co ja odpisałem: "Heteroseksualny jest optymalny, bo par heteroseksualnych starcza do wychowywania dzieci, jedna płeć mniej to większe ryzyko niekompatybilności i mniej różnorodności wychowawczej". I mój
  • Odpowiedz
Potem zaczęłaś, że upierać, że adopcja nie jest w stanie odtworzyć tego poziomu optymalności, co biologiczna rodzina. Na co ja stwierdziłem, że to nieprawda, bo badania mówią co innego.


@Benhaler: Nieprawda. Ty używasz słowa "optymalny" w sensie "najlepszy dla rozwoju dziecka". A ja używam go w sensie biologiczno-społecznym: sytuacja najlepsza dla dziecka, rodziców, i całego społeczeństwa jednocześnie. Wychowanie dziecka przez osoby, które je powołały na świat, jest optymalne, bo nie trzeba wtedy angażować kogokolwiek innego, a rodzice ponieśli już wstępny koszt, więc śmierć dziecka byłaby dla nich stratą. Czysta matematyka. Jeśli biologiczni rodzice nie są dostępni, to optymalną staje się para opiekunów, która posiada motywację do zajęcia się cudzym dzieckiem - bo dla niej zysk wyrówna koszt.

Heteroseksualny jest optymalny, bo par heteroseksualnych starcza do wychowywania dzieci, jedna płeć mniej to większe ryzyko niekompatybilności i mniej różnorodności
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Nieprawda. Ty używasz słowa "optymalny" w sensie "najlepszy dla rozwoju dziecka". A ja używam go w sensie biologiczno-społecznym: sytuacja najlepsza dla dziecka, rodziców, i całego społeczeństwa jednocześnie. Wychowanie dziecka przez osoby, które je powołały na świat, jest optymalne, bo nie trzeba wtedy angażować kogokolwiek innego, a rodzice ponieśli już wstępny koszt, więc śmierć dziecka byłaby dla nich stratą. Czysta matematyka. Jeśli biologiczni rodzice nie są dostępni, to optymalną staje się para opiekunów, która posiada motywację do zajęcia się cudzym dzieckiem - bo dla niej zysk wyrówna koszt.


Straw man, ignoratio elenchi i non
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz. Wyraźnie napisałam, że mówię o modelu rodziny, nie o orientacji.


Pisałaś o uprawianiu seksu każdego z każdym. Oznaczałoby to zarzucenie heteroseksualizmu na rzecz biseksualizmu.
  • Odpowiedz
Straw man, ignoratio elenchi i non sequitur.


@Benhaler: Ojej, jak pięknie obaliłeś mój argument! Teraz już wiem, gdzie popełniłam błąd... a nie, czekaj. Nie mam pojęcia. A ty mi nie powiesz, mam ci tylko uwierzyć na słowo.

Jakie dowody chcesz? Że para heteroseksualna jest bardziej zróżnicowana płciowo i bardziej kompatybilna niż para homoseksualna? Przecież to wynika z samej natury, z definicji, związku różnopłciowego, że zapewnia on różnorodność płciową dla dziecka, odtwarza biologiczną strukturę wychowawczą rodziny, czyli zapewnia kompatybilność z orientacją seksualną heteroseksualnego dziecka. Przecież ty bez żadnych dowodów przyjęłaś tezę, że dwie wystarczą, a każda kolejna to większe ryzyko niespójności wychowawczej, a od kogoś śmiesz domagać się dowodów, które wynikają z samej definicji słowa "para
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Dowodem, że im więcej osób, tym większe ryzyko niespójności, jest powiedzenie: "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Im większa grupa, tym większa różnorodność poglądów i tym trudniej jest trzymać wspólny front.


Istnienie powiedzenia nie jest dowodem na nic, a tym bardziej w żaden sposób nie podważa równości wychowywania dzieci w trójkę. Większa różnorodność poglądów? I co #!$%@? z tego? Od kiedy jednorodność/mała różnorodność poglądów rodziców jest ważna dla rozwoju dziecka i w jaki sposób korzystniej na niego wpływa niż (większa) różnorodność. To tylko twoje założenie, oparte na niczym. A nie, przepraszam, oparte jest na powiedzeniu. No to
  • Odpowiedz
Istnienie powiedzenia nie jest dowodem na nic, a tym bardziej w żaden sposób nie podważa równości wychowywania dzieci w trójkę. Większa różnorodność poglądów? I co #!$%@? z tego? Od kiedy jednorodność/mała różnorodność poglądów rodziców jest ważna dla rozwoju dziecka i w jaki sposób korzystniej na niego wpływa niż (większa) różnorodność. To tylko twoje założenie, oparte na niczym. A nie, przepraszam, oparte jest na powiedzeniu. No to zaorałaś.


@Benhaler: Fakty są takie: rodzice przekazują dziecku swoje wartości. Niektóre wartości są sprzeczne. Nie można dziecka nauczyć, że jedzenie mięsa jest złe, i jednocześnie, że jest ok. Jeśli dziecko słyszy jedną rzecz od mamy, a drugą od taty, pojawia się konflikt. Dziecko nie wie, czym się kierować. I oczywiście, to się zdarza u dwójki rodziców. Ale im masz ich więcej, tym bardziej ryzyko takiego konfliktu wzrasta. Mylę się? Pokaż, gdzie.

Od kiedy jednorodność/mała różnorodność poglądów rodziców jest ważna dla rozwoju dziecka i w jaki sposób korzystniej na niego wpływa niż (większa)
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Fakty są takie: rodzice przekazują dziecku swoje wartości. Niektóre wartości są sprzeczne. Nie można dziecka nauczyć, że jedzenie mięsa jest złe, i jednocześnie, że jest ok. Jeśli dziecko słyszy jedną rzecz od mamy, a drugą od taty, pojawia się konflikt. Dziecko nie wie, czym się kierować. I oczywiście, to się zdarza u dwójki rodziców. Ale im masz ich więcej, tym bardziej ryzyko takiego konfliktu wzrasta. Mylę się? Pokaż, gdzie.


Różnorodność poglądów może być równie dobrze korzystna, bo dziecko może sobie potem wybrać między poglądami rodziców, zamiast być poddawane jednolitej
  • Odpowiedz
I jeszcze jedno. Prawo do wolności, do decydowania o własnym życiu, jest bezwarunkowe, żeby z niego skorzystać wystarczy być człowiekiem. Prawo do adopcji jest zawsze warunkowe, żeby z niego skorzystać, trzeba spełnić kryteria, choćby i minimalne. Dlatego pozbawianie kogoś pierwszego prawa jest #!$%@?ństwem, a drugiego nie. Prawa do adopcji w Polsce pozbawione są nie tylko pary homo, ale także konkubinaty heteroseksualne, osoby starsze niż 40 lat od dziecka, czy osoby karane oraz
  • Odpowiedz
Różnorodność poglądów może być równie dobrze korzystna, bo dziecko może sobie potem wybrać między poglądami rodziców, zamiast być poddawane jednolitej indoktrynacji.


@Benhaler: Później, tak. Ale na początku dziecko nie jest w stanie wybrać, musi dostać jakieś wytyczne, które daje mu się "do wierzenia". Mi nawet nie chodzi o różnorodność poglądów jako takich, tylko różnorodność poglądów na wychowanie dziecka. Nie da się wychowywać dziecka na kilka sposobów jednocześnie.

#urojenialewakoidalne
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Zaczynasz mnie męczyć. Pokazałam ci błąd logiczny, który stale popełniasz, a ty nazywasz to urojeniami, do tego lewakoidalnymi. Jak możesz mi pisać takie rzeczy, i po wszystkim patrzeć sobie w oczy w lustrze?


Też mnie zaczynasz męczyć. Pomyliłem się. Ty nie jesteś betonem, ty jesteś dzbanem. Myślisz, że jak zalejesz przeciwnika sofizmatami, fałszywymi analogiami, stekiem bzdur bez źródeł, to wygrasz dyskusję. Uparcie się nie odnosisz do sedna, tylko wymyślasz absurdalne argumenty z niewolnictwa czy wyskakujesz z blondynami albo z małpami czy
  • Odpowiedz
Też mnie zaczynasz męczyć. Pomyliłem się. Ty nie jesteś betonem, ty jesteś dzbanem. Myślisz, że jak zalejesz przeciwnika sofizmatami, fałszywymi analogiami, stekiem bzdur bez źródeł, to wygrasz dyskusję. Uparcie się nie odnosisz do sedna, tylko wymyślasz absurdalne argumenty z niewolnictwa czy wyskakujesz z blondynami albo z małpami czy owcami.


@Benhaler: Sedna? Dla ciebie sednem jest podanie argumentu na tezę, której nie próbuję udowodnić, tylko po to, żebyś ty nie musiał podawać argumentów na swoją tezę. Twierdzisz, że dyskusja wcale nie wygląda tak, jak mój przykład z potworem z Loch Ness? To wróć do początku i przyjrzyj się swoim wypowiedziom. Policz sobie, ile razy na moją prośbę na dowody odparłeś: "a jakie ty masz dowody, że...". Czy mam to zrobić za ciebie?

Jakie jest ryzyko konfliktu związanego z większą różnorodnością poglądów trójki rodziców, i czy jest ono większe niż ryzyko indoktrynacji związanej z mniejszą różnorodnością/jednorodnością poglądów dwójki rodziców? Jaki wpływ ma na dziecko posiadanie wzorca dwójki rodziców zamiast
  • Odpowiedz
@KomosaBiala:

Sedna? Dla ciebie sednem jest podanie argumentu na tezę, której nie próbuję udowodnić, tylko po to, żebyś ty nie musiał podawać argumentów na swoją tezę. Twierdzisz, że dyskusja wcale nie wygląda tak, jak mój przykład z potworem z Loch Ness? To wróć do początku i przyjrzyj się swoim wypowiedziom. Policz sobie, ile razy na moją prośbę na dowody odparłeś: "a jakie ty masz dowody, że...". Czy mam to zrobić za ciebie?


Ty: Potwór jest dobry.
Ja: Potwór
  • Odpowiedz
No to idźmy dalej: jeśli kobieta robiąca karierę jest dla społeczeństwa równie istotna, jak kobieta siedząca w domu i rodząca dzieci, to dowodem na to byłoby społeczeństwo, gdzie te pierwsze całkowicie zastąpiłyby te drugie. A nie, czekaj, takie społeczeństwo by wymarło. W takim razie kobiety nie powinny robić kariery, tylko siedzieć w domu i rodzić dzieci.


Fałszywa analogia. Społeczeństwo opiera się zarówno na kobietach, jak i mężczyznach, a nie na samych kobietach
  • Odpowiedz