Wpis z mikrobloga

wydaje mi się że jak jesteś mądrzejszy od ojca to wybaczysz bez warunków. Sztuka kochania innych nie polega na oczekiwaniu czegokolwiek w zamian. Pozdrawiam. (nie wyklucza to zachęcania ojca do zmiany sposobu życia itp)


@Apostou: Nie zgadzam się i lepiej nie pisz takich rzeczy bo chyba nie zdajesz kompletnie sobie sprawy z tego, jak bardzo takie słowa są szkodliwe dla kogoś, kto całe swoje życie podporządkowywał potrzebom innych... Wybaczać to można
Czyli bardzo podobny schemat. Tylko wiesz co jest najgorsze? Że cholernie trudno jest inaczej żyć i inaczej swoje dzieci wychowywać. Napisałeś, że wiesz czego nie robić swoim dzieciom, bo sam to przeżyłeś. Ja też niby wiem i bardzo się pilnuję, żeby takich błędów nie popełniać. Często mi się udaje, ale niejednokrotnie złapałam się na powtarzaniu tych wyniesionych z domu schematów. Niestety, ale tego się do końca nie uniknie, co nie znaczy, że
Odwiedzam dom rodzinny bardziej z przyzwyczajenia, kurtuazji, niż z uczucia. Zwykle i tak jadę tam, siedzę zamieniając dwa, trzy zdania, słucham o rzeczach które mnie kompletnie nie interesują a ich nie interesują moje, po czym wracam do siebie i można znowu żyć po swojemu, z uśmiechem na twarzy.


@Yaggar: O, troche tak samo. Przybywam, jem, gadam o glupotach, pogapimy sie w TV i sie zawijam. Wyprowadzka od nich byla najlepsza decyzja
@DryfWiatrowZachodnich Od dziewczyny ciągle słyszałem zdziwienie, jak to jest możliwe, że w domu rodzinnym - gdzie z definicji powinno mi być dobrze - wyglądam jakbym szedł na rozstrzelanie, a gdy tylko wyjdę i wsiądę do samochodu mogę śpiewać co głupi łeb wymyśli i gadać o wszystkim
No ale tak jest i tutaj Cię rozumiem. Gdy przekraczasz ten próg to nagle nic się nie chce, nic cię nie interesuje i masz to wszystko
@Kubeczek75 najgorsze to to że wiem że ojciec zawinił i mówi mi to w prosto twarz z płaczem ale dla ciebie ta osoba jest tak obca że zamiast żalu, czujesz się niezręcznie. Albo jak rodzice mówią że czemu z nimi nie chce gadać, bo po prostu mi się nie chce i nawet nie czuje takiej potrzeby, z codziennymi problemami zmagałem się sam i tak już zostało, nie czuje oparcia w rodzicach praktycznie
Generalnie o rozwój każdej relacji powinny dbać po równo obie strony, ale jest wyjątek: relacja rodzic-dziecko, gdzie to na rodzicu spoczywa odpowiedzialność za ukształtowanie jej. Po 20-30 latach zbiera się po prostu to, co się samemu zasiało i ciężko tu winić dzieci. Jasne, jest masa niewdzięczników, dla których rodzice starali się jak mogli. Ale zwykle to wygląda tak, jak piszecie wyżej; jak trzeba się zająć dzieckiem tu i teraz to zawsze jest
@Pantegram: Jak decydujesz się kochać kogoś to kochaj! Wyobrażasz sobie odwrotną sytuację gdy rodzic przestaje kochać dziecko bo nie posprzątało pokoju? Albo lepiej "kochanie nie zarabiasz już 15k więc cie nie kocham". Albo "jesteś już stara i brzydka, przykro mi ale cie nie kocham". Miłość powinna być bezwarunkowa, tylko taka ma sens, w dostatku i w biedzie, gdy jest trudno i łatwo. Miłość nie oznacza też wpełzania pod czyiś but.... za
@feketehajuno nie lubię takiego podejścia, u mnie podobnie. A tak naprawde jako dzieci nie jesteśmy rodzicom nic, absolutnie nic winni. Na świat się nie pchaliśmy ;-) a to czy okazujemy wdzięczność czy nie powinno być uwarunkowane tym czy jest za co ją okazywać i czy rodzice nas tego nauczyli. Mało kto to rozumie, większość ludzi uważa, że rodzicom szacunek i wdzięczność należy się z defaultu...
Przez 25 lat mój ojciec nigdy ze mną nie rozmawaił i nie interesował się mną ani nigdy się nie bawił jak byłem mały. Teraz jest tak jak na tym memie dzwoni i zawraca mi dupe.


@Niepewniak: do mnie nawet teraz nie dzwoni ¯\_(ツ)_/¯