Wpis z mikrobloga

@Baleburg: Śmieszy mnie lament, że „tyle biednych piesków i kotków w schroniskach, a nikt nie bierze, tylko nowe kupujom” ( ͡° ͜ʖ ͡°) Każdy, kto kiedykolwiek szukał kota lub psa i czytał ogłoszenia zamieszczone przez różnorakie fundacje, wie, że lepiej pojechać do prywatnej osoby, która chce oddać i po prostu się dogadać ( ͡ ͜ʖ ͡) Takie małe koteczki (cały miot), to
@ProResHq: Nie dziw się, w fundacjach w większości są zwierzęta uratowane z tragicznych warunków, których opiekunom i tak jest żal i chcą dla nich najlepiej. Pracownicy/wolontariusze(?) to w wielu przypadkach wielbiciele mniejszych istot i nie oddadzą ich komuś tylko dlatego, że on PRZYSZET I KCE. Szkoda narażać zwierzaki na kolejny stres, a bo się nie spodoba, a jednak za dużo sierści gubi itp więc przeprowadzają selekcję. Wiem, że są skrajne przypadki,
adoptować psa czy kota, trzeba spełnić multum wymagać, a żeby zrobić sobie dziecko, wystarczy mieć IQ powyżej 50


@drWind: Gdybyśmy się mogli tylko dowiedzieć, co powoduje taki stan rzeczy XD Ja chyba kiedyś napiszę książkę "Wykopowa szkoła filozofii".
@Baleburg: @drWind:
Ostatnio słyszałem jeczenie gościa około 40lat który jęczał, że jego 20 lat młodsza konkubina ma ciągle do niego prośby typu ,,nowy biustonosz, majtki" więc chce zrobić jej dziecko żeby 500+ było.
Narzeka że nie może zrobić tego dziecka...
Oby #!$%@? oby się nie udało, ale to raczej złudne nadzieje
@Campell: nawet nie trzeba mieć waginy. Murzynka1 robiła loda Murzynowi2, wtedy pchnął ją nożem Murzyn3. Nasienie przeciekło gdzie trzeba i zaszła. Takie niepokalane poczęcie po murzyńsku xD A że działo się to w XXI wieku, to zamiast umrzeć z racji porodu przy braku pochwy, wystarczyła cesarka.
Tak więc pochwa nie jest zupełnie potrzebna, a penisa można zastąpić nożem.
https://pl.littlestprettythings.com/the-bizarre-story-of-the-girl-with-no-vagina-who-was-stabbed-and-had-a-baby
PS kto tłumaczy te wszystkie strony okołomedyczne i po co?
Nie dziw się, w fundacjach w większości są zwierzęta uratowane z tragicznych warunków, których opiekunom i tak jest żal i chcą dla nich najlepiej. Pracownicy/wolontariusze(?) to w wielu przypadkach wielbiciele mniejszych istot i nie oddadzą ich komuś tylko dlatego, że on PRZYSZET I KCE. Szkoda narażać zwierzaki na kolejny stres, a bo się nie spodoba, a jednak za dużo sierści gubi itp więc przeprowadzają selekcję. Wiem, że są skrajne przypadki, bo niektórym
@poprostumort: Tak tak, ja wiem, że niektórzy tam przeginają w różne strony, sama miałam do czynienia z "fundacjami", które nie chciały mi pomóc, bo moi kandydaci potrzebowali tylko pomocy w znalezieniu domu aby wyrwać te zwierzaki z patoli, a to za mało. Żaden piesek nie miał zmiażdżonej nogi, głowy itp więc po co sobie zawracać gitarę, skoro nie wycisną łez z obserwujących? :D A tak to cyk, biorą najgorsze przypadki a