Wpis z mikrobloga

Wyjaśni mi ktoś czemu katole uważają tekst o rodzicach każących iść ateistycznym potomkom ze święconką do kościoła za legitny argument przeciwko ateizmowi? Przecież to jest równoznaczne z przyznaniem że w tym chorym kraju wiara jest wciskana na siłę innym bez żadnego uzasadnienia xD

#bekazkatoli #wielkanoc #gimboateizm #ateizm #wiara @CzuapDeBejs
Pobierz A.....r - Wyjaśni mi ktoś czemu katole uważają tekst o rodzicach każących iść ateisty...
źródło: comment_FWJ9tplmGOMgrtLZucaMcBc6nuu9D1vK.jpg
  • 114
@bartt345: W sytuacji kiedy masz do czynienia z człowiekiem dorosłym który sam podejmuje swoje decyzje wygląda to nieco inaczej. Uważasz że rodzice nie mają prawa czegoś oczekiwać od swojego dziecka? Mają. Tyle, że on się nie musi na to godzić. Ale konsekwencje swoich decyzji ponosi.

Czyli np. "Nie chcesz iść do kościoła/na pogrzeb/na wesele/na chrzciny itd.? OK. Nie pożyczę ci samochodu.". To taki przykład na szybko - coś za coś, opcji
@amazing-detective-slash-genius: Zwykle, kiedy już się uspokoi, wystarcza powiedzieć "Chcę żebyś poszedł, bo jest to dla mnie ważne". Ale niespecjalnie widzę po co miałbym to tutaj tłumaczyć, bo ja czuję tu złą wolę na odległość.

Wam, koledzy, chodzi głównie o to żeby religię #!$%@?ć. I tu jest pies pogrzebany.

To jest zresztą nagminne i bardzo powszechne u tych "nowych" ateistów a właściwie wyrośniętych gimboateistów. "JA". Ja mam, #!$%@?, prawo być jaki chcę
rodzicach każących iść ateistycznym potomkom ze święconką do kościoła za legitny argument przeciwko ateizmowi?


@Ator: Przeciez pojscie ze swieconka do kosciola to najlepszy moment w roku. Sam jako nastolatek nie bylem wierzacy, ale latac z koszukiem uwielbialem. Zwykle piekna pogoda, spotkanie znajomych z rana, kilka minut pogadania z nimi czekajac na ksiedza, a potem wspolny wypad na lake obok kosciola zeby wyszabrowac zawartosc koszyka.
Naprawde istnieja dzieci, ktore tego - w
@motaboy nie wykazuje złej woli, ale zawsze mnie dziwi, że w XXI wieku ktoś młody (podejrzewam, że taki jestes jak siedzisz na wypoku) wyznaje takie zasady wychowania jakie były 50 lat temu. Dzieci są różne, a takie wymuszanie pewnych czynności i zachowań bez żadnego wytłumaczenia i kontekstu daje zazwyczaj efekt odwrotny od zamierzonego. Wiadomo, że pewna część wychowanych tak ludzi nigdy się nie zbuntuje i będzie potem wykastrowanym dorosłym, ale częściej po
@Zyvold: Nikt ci tego typie nie każe robić. Ale nie oczekuj, że będą ci mówili że pachniesz jeśli śmierdzisz szambem. A do tego się to sprowadza. Chciałbyś mieć ciastko i zjeść ciastko.

Ej, średniowiecze Cię szuka, chce Cię z powrotem.


Argument imbecyla.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 87
@motaboy: odnosząc się do twojej wypowiedzi sądzę że masz jeden bardzo duży błąd w swoim rozumowaniu. Zakładasz że jako ojciec/wychowujący jesteś nieomylny, a twój wychowanek musi się podporządkować. Co jeżeli "dziecko" nie chce iść do kościoła ponieważ nie wierzy i jedyne co robiłoby w tym kościele to stało i oglądało witraże? Ty z góry zakładasz że ono nie ma racji ponieważ nie zgadza się z TOBĄ i należy za to wymierzyć
A dyskusja z 12 latkiem na temat tego czy ma iść do kościoła czy nie w sytuacji kiedy jest z jakiegoś sobie tylko wiadomego powodu zły jest bezprzdemiotowa.


@motaboy: Oczywiście. Co w końcu obchodzi rodzica, czy dziecko nie chce iść do kościoła, bo:

* wstydzi się pokazać publicznie w nowej kurtce, bo kurtka jest obciachowa,
* boi się, że ważni dla niej/go koledzy go/ją wyśmieją,
* obejrzał wywiad z Dawkinsem i
Moim zdaniem wiara jest kwestią całkowicie personalną i jeżeli ktoś nie chce chodzić, nie powinno się go zmuszać bo w ten sposób nie zacznie wierzyć, może w przyszłości się nawróci, może nie, nasze zdanie nic nie zmieni w zdaniu tej osoby


@Karakan_yeabunny: Nie jest. To jest kwestia wychowania. Szczególnie jeśli chodzi o dzieci i nastolatki.

@Andreth: To jest absolutnie coś innego niż to, co było dyskutowane i nie będę się
@motaboy: Śmierdzę szambem? Bo? Bo nie chcę się dostosowywać do mentalnego #!$%@? ludzi którzy wierzą "bo tak trzeba", a ich hipokryzja przekracza granice absurdu?

To, że całej reszcie rodziny jest głupio/przykro/smutno to nie MÓJ problem. JA! JA! JA! Licze się tylko JA!.


To jest argument imbecyla, bo jeżeli kogoś tak bardzo to boli że członek jego rodziny nie wierzy i nie chce odstawiać jakichś cyrków "bo tak wypada" to ewidentnie ta
@Zyvold: Już to tłumaczyłem wyżej. Nie chcesz dać nic od siebie, jesteś nihilistą - proszę uprzejmie. Nie moja sprawa - to twoja rodzina będzie miała z tobą problem i twoi najbliżsi. Że masz ich za gówno - naprawdę nie moja sprawa.