Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

79 lat i 1 dzień temu. (Post z wczoraj - Mleko)

''We are so outnumbered there's only one thing to do. We must attack.''

Sir Andrew Cunningham, dowódca Royal Navy.

Jakby ktoś nie wiedział - tak wygląda bohaterstwo w najczystszej postaci. Bohaterstwo słabego, maleńkiego Dawida w walce z wielkim i silnym Goliatem.

8 kwietnia 1940 roku na Morzu Północnym wachtowy na brytyjskim niszczycielu HMS ''Glowworm'' dostrzegł sylwetkę niszczyciela, który zidentyfikował się jako okręt szwedzki. Jednak był to niemiecki niszczyciel Z11 ''Bernd von Arnim'', który szybko otworzył ogień. Jednak kmdr Gerard Roope, dowódca ''Glowworma'' był czujny i nie dał się zaskoczyć. Niemiecki niszczyciel poprosił o wsparcie i wkrótce przypłynął kolejny niszczyciel - Z5 ''Paul Jacobi''. Wskutek celnego ostrzału z brytyjskiego okrętu, oba niszczyciele niemieckie zrezygnowały ze starcia, chowając się we mgle i prosząc bazę w Kilonii o pomoc. ''Glowworm'' ścigał je jakiś czas, wierząc, że dotrze w ten sposób do głównych sił inwazyjnych na Norwegię i nada ich pozycję do dowództwa Royal Navy.

Po wyjściu z mgły, ''Glowworm'' natknął się na główną flotę inwazyjną, której trzon stanowił krążownik ciężki ''Admiral Hipper'', zmierzającą ku Norwegii. Niemiecki kolos miał miażdżącą przewagę siły ognia. Mimo gigantycznej dysproporcji sił, kmdr Roope zdecydował się atakować, wypełniając tym samym odwiecznego ducha Royal Navy. Dzielny niszczyciel podjął nieudaną próbę ataku torpedowego, otrzymując kilka trafień na skutek huraganowego ognia ''Hippera''. Mimo to, poważnie uszkodzony ''Świetlik'' cały czas się ostrzeliwał. Jeden z pocisków ''Hippera'' przewrócił maszt ''Glowworma'', który spowodował zwarcie syreny okrętowej - jej dźwięk towarzyszył niszczycielowi do samego końca. Okryty kłębami dymu, płonący niszczyciel wykonał zwrot i ruszył pełną parą na krążownik, taranując go i poważnie uszkadzając - rozdarto 30 metrów pancerza, do kadłuba wlało się 500 ton wody. Chwilę później bohaterski, maleńki ''Świetlik'' zatonął wraz ze 111 członkami załogi.

Dowódca krążownika, Kapitän zur See Hellmuth Heye natychmiast nakazał zatrzymać okręt i udzielić pomocy brytyjskim marynarzom. Wyłowiono ich 40. Komandor Roope był ostatni raz widziany, gdy kiwał ręką na pożegnanie swoim ludziom, po czym nakryła go fala i zniknął pod wodą. Walkę obserwował z pokładu krążownika m.in. znany już nam Ali Cremer, późniejszy dowódca U-333.

Po powrocie do Kilonii, komandor Heye - za pośrednictwem kanałów dyplomatycznych - przekazał Brytyjczykom swój raport z walki z niszczycielem i zasugerował odznaczenie jego bohaterskiego dowódcy. Tak też się stało i kmdr por. Gerard Roope jako pierwszy podczas II WŚ otrzymał najwyższe brytyjskie odznaczenie za męstwo - Krzyż Wiktorii, przekazany jego żonie 10 lipca 1945 roku. Jest to jedyny przypadek odznaczenia brytyjskiego oficera na wniosek oficera Kriegsmarine.

Zdjęcie NIE MA na celu propagowania ustrojów totalitarnych.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
MlekoO - #iiwojnaswiatowawkolorze

79 lat i 1 dzień temu. (Post z wczoraj - Mleko_)...

źródło: comment_t5VruiMUH6TQunYsjpfWG7Ywv2GS82th.jpg

Pobierz
  • 60
@Mleko_O: po zdobyciu Polski pierwsi generałowie niemieccy jak tylko zorientowali się co robi SS to od razu wysłali ich przed sąd wojskowy. Dopiero, gdy zainterweniował Himmler mówiąc, że to rozkaz od samego Hitlera uwolnili członków SS
@bronsky: początek wojny dlatego, myślę że w późniejszym etapie by ich zostawili


Kreigsamarine zawsze walczyło honorowo. Dowództwo royal navy i US navy nawet sprzeciwiło się żeby sądzić Donitza w Norymberdze, a jego proces był szyty takimi grubymi nićmi jeszcze bedąc bronionym przez Amerykanów że gdyby nie to że był przez chwilę fuhrerem to by pewnie go uniewinnili, ale i tak dostał najniższa kare ze wszystkich
@microbot: tak, tylko Ty i dzbany Tobie podobne. Wyjaśniałem to już na fanpejdżu.

Otóż Roope NIE MÓGŁ postąpić inaczej. PRÓBOWAŁ postawić zasłonę dymną i uciec, ale mu się nie udało. Wychodząc z mgły dosłownie wpadł na Hippera. Był cały czas pod ogniem kierowanych radarem dział Hippera i podjął jedyne, co mu zostało - walkę.

Podczas ewakuacji Krety oficerowie Royal Navy zwracali uwagę admirałowi Cunninghamowi, że okręty ponoszą straty od niemieckich bombardowań
@IIWSwKolorze1939-45: to dzięki takim dzbanom jak ty wojna jest gloryfikowana, a zapalonym miłośnikom II wś dygnie kiedy poczytają o bohaterskich czynach jakiegoś kapitana a dorzucenie jeszcze pachnącego patosem cytatu jakiegoś admirała, który w rzeczywistości pewnie siedział w bezpiecznym miejscu, to już w ogóle creme de la creme xD

Zwykły marynarz na statku pewnie prezentował postawę „w dupie z wami i waszymi wojnami”. A że jego kapitanowi zachciało się pościgu przez mgłę,
@auCwSlorpoaSh5TGXogPfUDhO8s9EJ99ecW: byli marynarzami Royal Navy, a nie pasażerami statku wycieczkowego. Dowódca miał robić głosowanie i pytać każdego marynarza z osobna, czy ten zgadza się ma walkę? Może jeszcze kawa i ciasteczko do tego?

Zadaniem nadrzędnym Roope'a było poinformowanie sił głównych Royal Navy o niemieckiej flocie inwazyjnej. Nie udało mu się uciec, to podjął walkę. Bohaterską, przy której trzeba się pochylić z najwyższym szacunkiem.

I nie 71, tylko 111.
Bez okrętów marynarze nie są zagrożeniem. W walce na lądzie to piechota jest sprzętem, więc zabijanie ludzi jest centralnym elementem nastawienia psychicznego. We wszystkich wojnach lądowych największe straty są ponoszone w odwrocie, gdzie można dorżnąć uciekających.


@JohnnyFajf: No właśnie nie koniecznie. Już chyba od Wielkiej Wojny uznano że zabijanie piechoty to bardzo nieefektywny sposób prowadzenia wojny. Ranienie przeciwka przynosi 100x lepsze rezultaty. Trzeba go ściągnąć z pola bitwy co zabiera czas