Aktywne Wpisy
rKle +71
Firma sONY to Gowno nie kupujcie tego chłamu to nie te SONY co było 20/30 lat temu. Telefony to szmelc przegrzewają się i nie działają, telewizory to jeszcze większy szmelc z mulistymi aplikacjami z których się prawie nie korzysta bo to jest dramat i z #!$%@? wejściami na zasilanie które po 9 miesiącach padają.
NIGDY WIĘCEJ GOWNA sony !!!
#sony #kupujzwykopem #polska #telewizory #telefony
NIGDY WIĘCEJ GOWNA sony !!!
#sony #kupujzwykopem #polska #telewizory #telefony
buchajacy_rog +725
Cześć i czołem! Obiecałem podsumowanie #grubyzaklad z mojej strony, ale po tym, jaki esej dowalił @hdeck mam wrażenie, że niczego wartościowego tu już kolejnym wpisem nie wniosę. Mimo wszystko spróbuję opisać swoje doświadczenia i załączam wszystkie moje michy, a w komentarzu comiesięczne zmiany wizualne na zdjęciach.
Dla przypomnienia rezultaty po 3 miesiącach przedstawiam poniżej.
Wzrost 183cm. Wiek 34/35 (rocznik 1989).
- Waga: -28,7kg (112,2kg → 83,5kg)
- Tłuszcz: -23,6kg wytopionego smalcu (-15,9%
Dla przypomnienia rezultaty po 3 miesiącach przedstawiam poniżej.
Wzrost 183cm. Wiek 34/35 (rocznik 1989).
- Waga: -28,7kg (112,2kg → 83,5kg)
- Tłuszcz: -23,6kg wytopionego smalcu (-15,9%
Alain Delon Iquitos (1987)
Czas na perfumy, które określane są w społeczności jako największy dziwak w historii, albo przynajmniej jako jeden z największych. Jako fan aktorskich poczynań pana z mojego avatara od dawna chciałem mieć Iquitosa i dość szybko udało mi się go nabyć w UK, a w Polsce zrobiłem sobie już niezły backup w postaci miniaturek co starczy mi na lata. Iquitos to eksperyment, który wymknął się jakiemuś szalonemu naukowcowi spod kontroli. Perfumy klimatycznie zbliżone do Kourosa, ale bardziej szalone i odważne. Zapach fenomenalny i na pewno wcale nie aż tak dziwny jak się o nim mówi.
Czytając w internecie recenzje porównujące go do perfum typowej starej baby, do tego ekstremalnie wysokie ceny, flakon imitujący głowę węża, nazwa odnosząca się do peruwiańskiego miasta nad Amazonką i znikoma dostępność, to wszystko nadawało aury tajemniczości temu zapachowi a dziś już wiem, że kupując Iquitosa strzeliłem w dziesiątkę bo dosłownie na tyle je oceniam ale o ocenach pogadamy na końcu.
Nie są to na pewno perfumy naturalne, a zdecydowanie chemicznie, taki miszmasz oparty na aldehydach. To co jednak mi się w nich podoba najbardziej to pięknie ukazana róża, która jest głównym ich bohaterem i szczerze to nie znam z tamtego okresu nic co piękniej by ukazało ten kwiat, bo perfumy z różą w składzie były i owszem, ale nie jako główną nutą wokół, której cała kompozycja by się kręciła. To co je odróżnia od większości dziwaków z tamtego okresu, kiedy mocno eksperymentowano z perfumami, to jest to, że przynajmniej według mnie są zupełnie noszalne, o wiele bardziej niż większość arabskich śmierdziuchów kosztujących podobną cenę. Mimo, że są dość unisexowe to jednak dzisiaj na kobiecie by już nie pachniały za dobrze. Aldehydy i nuty animalne raczej nie są już w modzie, przynajmniej na kobietach delikatnie mówiąc ;) Co do zwierzęcości w Iquitosie to nie jest ona aż tak mocna jak w starszych Kourosach, raczej delikatnie podkreśla całość kompozycji nadając im jednak męskiego jak na dzisiejsze realia tonu. W żadnym wypadku nie jest to zapach ciężki i ciemny co da się wyczytać choćby na fragrantice, a kwiatowy, drzewny i świeży, pewnie dzięki obecności imbiru, wetywerii i cedru. Jedne z moich ulubionych perfum, które gdyby były dostępne normalnie mogłyby być używane przeze mnie na co dzień.
Używałem ich wielokrotnie i na zwykłe wyjścia, do pracy czy na poważniejsze okazje. Komplementów też dostałem kilka, w tym raz w pracy od koleżanki, że pachnę zajebistym piżmem. Parametry nie są aż tak ikoniczne jak o nich się mówi bo nie mają ani monstrualnej trwałości ani wypełniającej pomieszczenia projekcji. O ile spotkałem się z opiniami, że perfumy stare i otwarte lata temu, szczególnie w wersji splash są narażone na utratę mocy w przeciągu lat, co ktoś kiedyś dokumentował na basenotes na przykładzie swojego Macassara, tak projekcja jest ciągle jednak na świetnym, choć nie killerowym poziomie i ogon Iquitos za sobą zostawia. Być może po prostu jego psychofani oceniali go pod względem mocy lepiej niż rzeczywiście powinni by jeszcze bardziej mitologizować ten zapach.
Podsumowując krótko, zapach z tej samej ligi co Kouros, który tak jak Król idealnie trafia w mój gust. genialny flakon, aromat w bardzo złożony i bogaty, parametry na wystarczającym mi w zupełności poziomie.
Do końca zostało dwóch ancymonów, ciekawe czy zgadniecie kto. Nie będą to takie wyszukane perfumy jak Iquitos i Background więc szansa, że strzelicie jest na pewno spora. ;)
typ: spicy-woody
zapach: 10/10
trwałość: 7,5/10
projekcja: 8,0/10
podobne: Montana Parfum de Peau, zapach z przeznaczeniem dla kobiet, ale nie miałem okazji go nigdy spróbować.
cena: myślę, że optymistycznie to 500 zł za 100 ml w wersji splash, za flakon z atomizerem trzeba będzie dopłacić.
https://www.parfumo.net/Perfumes/Alain_Delon/Iquitos_Eau_de_Toilette
https://www.fragrantica.com/perfume/Alain-Delon/Iquitos-5474.html
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora