Wpis z mikrobloga

Zaznaczam, że to nie jest #pasta. Potrzebuje waszej pomocy mireczki.

Tldr: Potrzebuje dobrego adwokata, bo #!$%@?łem się w niezłe szambo. Niech ta historia będzie przestrogą dla was. #depresja #narkotykizawszespoko #pomoc #pytanie #pytaniedoeksperta #wykopjointclub #prawo #poradadnia #narkotyki

Ostatnio nie szło mi w robocie i trochę w życiu – wiadomo zdarza się. W piątek postanowiłem, że zarzucę sobie kwasa tak po prostu, żeby się odstresować czy #!$%@? wie co. Czytałem gdzieś, że to pomaga na depresje i jakieś takie inne #!$%@? gówna. Wiadomo podszedłem do tematu dosyć solidnie i najpierw przeglądnąłem te wszystkie fora o tym jak brać, ile brać, skąd brać i w jakich okolicznościach. Krótko mówiąc #!$%@?łem kwasa i poszedłem posiedzieć do parku. To była najlepsza miejscówka jaka przyszła mi do głowy, bo zawsze zieleń działała na mnie odstresowująco.

W parku jak to w parku kilka starych bab, dwa dziadki grające w warcaby, psy od czasu do czasu srające na trawnikach ogólnie nic ciekawego. Siedzę tak sobie na ławce i gapie się w niebo, nagle słyszę jakiś szmer. Odwracam łeb, a tam #!$%@? małpa. Obstawiałem, że orangutan, ale daleko mi do zoologa. Był calkiem duży. Oglądałem kiedyś na Discovery program w którym mówili żeby lepiej nie patrzeć się małpom w oczy, bo wtedy niby je wyzywasz na pojedynek, a ja raczej jestem lamusem w tych sprawach. Do tego #!$%@? przecież nie będę się bił w parku z małpą, bo przypał po całości. Nie wspominając już o tym, że właśnie brałem LSD. Więc przez pierwsze 5 minut postanowiłem udawać posąg jednocześnie gapiąc się w ziemie z nadzieją, że po prostu sobie pójdzie. No ale #!$%@? małpa dalej gapiła się na mnie jak #!$%@?. Trwało to jeszcze z 10 minut, wreszcie nie wytrzymałem i mówię do niej po dżentelmeńsku „na #!$%@? się gapisz #!$%@??”. Małpa nagle nachyla się nad moim uchem (w pierwszej chwili myślałem, że mnie #!$%@? albo coś) i szepcze „potrafię #!$%@? mówić”.

JA #!$%@?! Czaicie to #!$%@?? gadająca #!$%@? małpa! Po pierwszym szoku mówię do niej, „no dobra, ale czego ode mnie chcesz?”, a ona „chcę się dzisiaj ostro zrobić, alko, dragi, cokolwiek”.

No to mówię sobie #!$%@?ć to w końcu niecodziennie spotyka się gadającą małpę, ale żeby nie było przypału to wezmę ją na chatę i tam coś zapodamy. Long story short jesteśmy u mnie i po krótkim remanencie wyszło na to, że jedyne co mi zostało to kartonik kwasa. Skąpcem nie jestem, całe życie przyświecała mi zasada mi casa es su casa, więc po prostu zapodałem małpie kwasa. To się okazało być dosyć #!$%@? pomysłem, bo małpa zamiast wychillować wpadła w jakąś furie i zaczęła #!$%@?ć mi szklanki z kuchni. Szafka po szafce, cały asortyment lądował albo na podłodze, albo po prostu #!$%@?ła nim o ścianę. Nie wiedziałem jak tą sytuacje załagodzić, a jakby tak dalej poszło to #!$%@? miałbym na głowie remont generalny. W pewnym momencie naszła mnie myśl, żeby po prostu małpę przekupić. Mówię do niej „ej #!$%@? chodźmy do sklepu walniemy po kilka browców”. Małpa przez chwilę analizowała moją propozycję, aż w końcu ustała przed drzwiami i mówi „chodźmy”. Oczywiście przy okazji #!$%@?ła mi koszulkę reprezentacyjną L3wandowskiego. Muszę przyznać, że niecodzienny to był widok, gadająca małpa w koszulce piłkarskiej.

Jesteśmy w żabce. Od razu na wejściu mówię do ekspedientki, że cokolwiek ta małpa sobie wybierze to ta ma jej to dać – ja płacę (wiadomo nie tylko dlatego, że #programista15k here hehe, ale raczej, żeby po prostu nie było przypału). Małpa od razu skoczyła do lodówki z browarami i zaczęła je żłopać duszkiem, jeden po drugim. W między czasie ekspedientka obcinała mnie co chwilę spod lady, ale #!$%@?ć to. Wtedy po prostu myślałem, że zazdrości mi gadającej małpy.

Nietrwało to długo i małpie znowu włączył się agresor. Żabkowy asortyment zaczął latać po sklepie z prędkością światła. Krzyczę do niej „uspokój się #!$%@? małpo”, ale na nic to się zdało. Jak oglądaliście kiedyś #!$%@? filmy przyrodnicze to wiecie, że te małpie długie, muskularne łapy są po prostu stworzone do ciskania przedmiotów. Aktualny krajobraz w żabce przypominał początkowe sceny z Szeregowca Ryana. Ostatnie co pamiętam to to, że dostałem czymś ciężkim w łeb, a w tle słyszałem jakąś rozmowę telefoniczną.

Budzę się następnego dnia w areszcie. I tutaj przechodzimy do sedna problemu.

To nie była #!$%@? małpa tylko dzieciak opóźniony w rozwoju. Kumacie #!$%@? wziąłem z parku dzieciaka z zespołem downa i dałem mu kwasa, a potem zabrałem go do żabki, żeby się #!$%@?ł browcami. Teraz mam #!$%@? na koncie kilka zarzutów od porwania, po rozprowadzanie narkotyków – ja #!$%@?. Póki co wpłaciłem kaucje, ale adwokat mówi mi, że nie wygląda to najlepiej. Tutaj pytanie do was czy możecie polecić jakiegoś adwokata do tych spraw? Na co grać, na niepoczytalność?
  • 6
  • Odpowiedz