Wpis z mikrobloga

Dokładnie pół roku temu, odnalazłem siebie(niewiarygodny kryzys egzystencjalny i niska samoocena mimo wysokiej inteligencji), i całkowicie poświęciłem się pasji, która pozwoliłaby mi zrealizować się w życiu i nie tylko zarobić, ale dodatkowo przekazać w nim to, co zawsze chciałem.

(23 lata rozwoju świadomości i podjętych decyzji - czuję, że wszystkie te rzeczy które przeżyłem, prowadziły mnie to do tego momentu w moim życiu, właśnie tutaj gdzie mam wszystko co potrzebne, by poświęcić się czemuś większemu niż ja sam) Wszystkie POTRZEBNE rzeczy, i warunki, prowadzące mnie prostą drogą do obranego przeze i KLAROWNEGO w końcu celu, sukcesu.

Co wiecej, pół roku temu spotkałem również miłość mojego życia - i co lepsze, połączyła nas pasja, i wspólny cel.
Kto prowadzi taki związek, ten wie o czym mówię.

Wspólne motywowanie siebie i sięganie po kolejne sukcesy i trofea. Bycie dumnym z siebie, i szczęśliwym, że jest taka druga osoba jak ja. (działa w dwie strony).
Że budzicie się rano w niedzielę na 6.00 i idziecie na trening, szczęśliwi, że macie siebie i tworzycie nareszcie własny scenariusz życia.
Niesamowite.

Dziś dowiedziałem się, że mam raka.
I nawet jak wyleczę, to i tak będę mógł żyć na 30% tego co teraz.

A Wy jak tam?

Dalej w przegrywie? Mama z Tatusiem nie kochali?
Pieniążków domu nie było?

Zrozumcie w końcu, że jeżeli jesteście zdrowi i macie czas, to niczego więcej nie potrzebujecie. Resztę zbudujecie sobie sami.

Ja dziś dowiedziałem się, że nie mogę prowadzić mojego życia na 100000% tego co, co chciałem.
Nie mogę nawet na 50....

Dociera do mnie, że:
Że nie bedzie wspólnego zwiedzania świata, i spania tropikach.

Że nie spędzimy autostopowych wakacji w Tybecie.

Że nie będzie wspólnego sukcesu na skalę światową.

Że nie będzie mnie, takiego jakiego chciałem siebie stworzyć. A dążyłem do określenia siebie przez 23 lata swojej drogi tutaj, mając za sobą już kilka podróży dookoła świata.
23 lata zbierania po pysku, by - kiedy już wydaje Ci się, że złapałeś życie za bary, i jedziesz po swojemu - zostałeś z niego zrzuczony, i przejechała dodatkowo po Tobie ciężarówka.

Nie bałem się nawet postawić swojego życia na szali w przyszłosci, aby sięgnąć po to, co nieosiągalne.

I co?

Haha, i jak gdyby nigdy nic.
Zostałem skreślony przez idealną wersję mojego życia.

#!$%@? mać, #!$%@?ę.
Żałosne to, komiczne jednocześnie.
Oh, rzeczywistości.

I po co ja mam rano wstawać?
Żeby widzieć jak alternatywna wersja rzeczywistości każdego dnia przemyka obok mnie, śmiejąc mi się w twarz?

#przegryw #rakcontent #rozowepaski #zycie #studia #niebieskiepaski #pracbaza #trening ! Ukryty tekst...
#podroze #podrozujzwykopem #motywacja
  • 22
@scotieb: Jeżeli problemy o których piszesz, NIE SĄ problemami natury fizycznej (których nie przeskoczysz), to tak - te nie mają znaczenia z punktu widzenia rzeczywistości.

#zen

Dopóki jesteś zdrowy, to choćby się paliło i waliło -a nie dasz się zakopać żywcem, to wyjdziesz z tego prędzej czy później.
Zwykły fakt, pozbawiony emocjonalnych konotacji.
@mag_zbc:

Ponieważ wojenka mentalna, jest tylko w Twojej głowie.
Choćbyś się zesrał, to nie będzie inaczej.

Jak nie masz nogi, masz jakieś inne, nieuleczalne gówno - wtedy to inna sprawa.
Wyżej dupy nie podskoczysz.

Ja już swojej również nie podskoczę.
@glodnuchdod: dobrze że uporałeś się ze swoim kryzysem egzystencjalnym, chwała ci za to. #!$%@?, że masz raka, nie zazdroszczę. Ale twoje doświadczenia nie dają ci prawa dyskredytować czyichś przejść czy trudności tylko dlatego, że są innego rodzaju niż twoje. Ty swoje pokonałeś, ale wielu ludzi ze swoimi walczy przez lata, często bezskutecznie. I bardzo często bez ogromnej pomocy ze strony rzeszy ludzi nie są w stanie sobie z nimi poradzić.

Jeżeli
@mag_zbc:

Oczywiście, że nie dają.
Ale mogą być wskazówką dla innych.

Wojna mentalna to jedyna niewidzialna bariera jaka trzyma ludzi.
Kiedy to zrozumieją, wygrają. Bez zbędnych afirmacji, i wmawania sobie jakiegoś gówna.

Świat jest #!$%@? wrogi, i jak Ci się przytrafiło gówno - to ten, shit happens.
Nie odwołasz się do nikogo, i niczego.
Akceptacja niesprawiedliwości, i celowe działanie w celu zmiany swojego życia - to daje wyzwolenie.

Ja zrozumiałem.
A
Wojna mentalna to jedyna niewidzialna bariera jaka trzyma ludzi.

Kiedy to zrozumieją, wygrają.


@glodnuchdod: wytłumacz mi ten fragment jaśniej proszę

Czego rak? Może te niemieckie całe supermaszyny do bombardowania protonami, albo ta krakowska by pomogła?
@caribbean: Tutaj chodzi o układ nerwowy, i że, nigdy - nawet po wyleczeniu, nie będzie taki sam.
A kilka dni temu byłem zdrowym człowiekiem - czytaj Bogiem, który mógł zmienić swoją rzeczywistość. Jak tylko chciałem, kiedy tylko chciałem.

"Wojna mentalna to jedyna niewidzialna bariera jaka trzyma ludzi.
Kiedy to zrozumieją, wygrają."

Bo to jest tak.

Ludzie się boją.
Wszyscy.

Bo tak naprawdę stoimy sobie w kółeczku(na ziemi), patrząc się na siebie