Wpis z mikrobloga

@Ossapepe trzy razy miałem kamienie nerkowe szczawianowe (są piekielnie ostre w swojej budowie) o średnicy między 13-18mm. Jak łapała mnie kolka to wszystkie leki g---o dawały i jedyne co mi pomagało, to zastrzyki rozkurczowe podawane domięśniowo (nie pamiętam nazwy). Jak masz kogoś znajomego kto mógłby Ci to ogarnąć to wal od razu, jeśli nie to śmigaj na SOR i tam Ci też to podadzą. Mniej więcej po 2h puszcza wszystko i
  • Odpowiedz
Od ponad dwóch lat się z tym męczę już, jakiś schemat już wypracowałem, aby przeżyć, na sorze byłem na USG widzą kamyki w obu nerach ok 1cm, a urolog niee to raczej nie kamyki i komu wierzyć xd, obserwacja, leki i do domu, i tak co jakiś czas mam ataki, czasem dłuższe, czasem krótsze, myślicie, że jak pójdę jeszcze raz się, to mnie wezmą i rozbiją albo coś? Bo ile można :O
  • Odpowiedz
@Ossapepe urodziłem za każdym razem, każdy z nich to około 2-3 miesięcy męczarni z przerwami. Na szczęście byłem jeszcze wtedy w szkole (pierwszy w gimnazjum, dwa następne w technikum), więc zwolnienia z lekcji nie były problemem. Mam dosyć mocną bólo-oporność, mało rzeczy potrafi mnie złamać, ale te kolki skutkowały tym, że budziłem się o 6 rano z bólem i leżałem na podłodze zwinięty w kulkę , nie mogąc się ruszać... do
  • Odpowiedz
@Sephirionn: Tak, żyję :D Ograniczyłem pewne produkty, piję dużo wody i całe szczęście bez kolki od dłuższego czasu i oby jak najdluzej :), ale USG nie robiłem, więc pewnie jeszcze tam jest kamyczek ( ͡° ͜ʖ ͡°). Wtedy po prostu ból minął jakoś po tygodniu
  • Odpowiedz