Wpis z mikrobloga

Zawsze jak jezdzilem za smarka do rodziny do Zamościa przez pół polski, to Krzeszowice były moim ulubionym punktem trasy.
Nawet jak spałem, to zawsze prosiłem rodziców, żeby w Krzeszowicach mnie obudzili po to, abym mogl z pociagu podziwiać te wraki.
Jakże było mi smutno, gdy podczas jednej z podróży już ich nie było(,)
W sumie, do tej pory mi smutno, gdy tam bywam.