Wpis z mikrobloga

  • 198
Kiedyś w gimnazjum (w czasach kiedy były jeszcze gimnazja), ogłoszono wybory do samorządu uczniowskiego. Między kandydatami znalazł się mój kolega. Taki typowy Seba, który bardzo chciał imponować bardziej popularnym kolegom z klasy. Niezbyt głupi, ale też mądry ani trochę. Na początku roku gdzieś na wsi włamał się do jakiejś komórki na ogórki za co dostał nadzór kuratora i publiczną połajankę na specjalnym apelu szkolnym. Ale mimo tych wad, a także z uwagi na fakt, że w moim gimnazjum nie było zbyt wielu wartościowych ludzi, nawet lubiłem Sebę. No wiecie, chociaż uchodziłem za kujona, nie bił mnie ani nie pluł mi do kanapek, a po włamaniu do komórki, uciekając przed pościgiem najpierw przyjechał do mnie po poradę prawną.
Seba postanowił wystartować w wyborach, a ja jako jego kolega poprowadziłem mu kampanię wyborczą. Nie pamiętam już jaką kiełbasą wyborczą pozyskałem elektorat, ale wyniki były takie, że Seba, wygrał miażdżącą przewagą głosów.
Pech chciał, że jako wzorowy uczeń należałem także do komisji wyborczej i to ja miałem ogłosić wynik wyborów. Ale jak to w demokracjach marionetkowych bywa, w pierwszej kolejności wyniki ogłosiliśmy władzy zwierzchniej czyli dyrektorce.
Łagodnie mówiąc nie była zadowolona z obrotu spraw i wygłosiła komisji krótkie kazanie, otwarte pytaniem "To jakiś żart" i zakończone słowami "Tak nie może być!"
Następnego dnia, w dniu oficjalnego ogłoszenia wyników wyborów do samorządu uczniowskiego, w trakcie jednej z porannych lekcji ja oraz reszta komisji wyborczej została wywołana z zajęć przez nauczyciela WOSu, który nakazał nam w 5 minut wymyślić powód, dla którego Seba nie może zostać wybranym na przewodniczącego samorządu uczniowskiego. Mi najszybciej przyszło do głowy i zaproponowałem, że przecież Seba jako zawieszony w prawach ucznia nie może reprezentować społeczności uczniowskiej i taki powód podaliśmy. Prawdę mówiąc nie wiem czy był zawieszony, ale dostał przecież kilka dni wcześniej połajankę za te ogórki to głupi lud pewnie i tak by to łyknął. Nauczyciel WOSu pokiwał z uznaniem na tak sformułowane oświadczenie, my na apelu publicznie je ogłosiliśmy i jako przewodniczącą ogłosiliśmy jakąś tam Dorotkę.
Nauczyciele i dyrekcja odetchnęli z ulgą, Dorotka w skowronkach, Seba dalej miał bekę, społeczność uczniowska miała to w dupie, a tylko moja wiara w demokrację i autorytet władz szkolnych pękły jak mydlane bańki. W dodatku okazałem się być zdrajcą bez kręgosłupa moralnego i aparatczykiem nauczycielskiego reżimu. Nigdy nie ufajcie kujonom.

#truestory #gimbaza #takbylo #szkola #heheszki
  • 6