Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Benito Mussolini, okolice 1922 roku.

Jest pewien epizod, dość dobrze znany w Polsce i związany z moim uniwersytetem, w którym Duce odegrał ważną rolę. Dzisiaj będzie długo, ale i temat jest ważny.

''Herr Doktor Müller, in dem Namen des Senats, ich muß stark protestiere!''

79 lat temu, 6 listopada 1939 r. w sali 66 w Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego zasiadło 183 największych uczonych przedwojennej Polski. Wspaniałych umysłów, światłych ludzi, naukowców niekiedy światowej sławy. Wśród nich znajdowali się byli rektorzy, prof. Stanisław Estreicher i prof. Fryderyk Zoll, obaj wybitni prawnicy, światowej sławy astronom, prof. Antoni Wilk i ówczesny rektor, znany slawista, prof. Tadeusz Lehr-Spławiński. Wszyscy oni przybyli wysłuchać wykładu doktora Brunona Müllera, podpułkownika SS i niemieckiego prawnika. Wykład miał dotyczyć funkcjonowania uniwersytetów na ziemiach okupowanych. Sam rektor zachęcał uczonych do stawienia się na wykładzie, profesorowie przygotowali nawet merytoryczne argumenty, spodziewając się naukowej debaty z niemieckim doktorem. Tak to postrzegano Niemców w tym czasie. Jako ludzi kultury i nauki, a nie barbarzyńców...

Jednak po przybyciu na miejsce, dr Müller wygłosił krótkie oświadczenie, w którym oskarżył władze Uniwersytetu o działanie antyniemieckie i podstępne, oświadczając, że wszyscy zgromadzeni, poza trzema kobietami, zostaną aresztowani, a ci, którzy będą próbowali oponować, zostaną zastrzeleni.

Mimo takiej groźby, profesor Lehr-Spławiński nie dał się zastraszyć i odważnie, biegłą niemczyzną, w imieniu Senatu UJ oficjalnie zaprotestował przeciwko takiemu postępowaniu. Dr Müller uśmiechnął się cynicznie i powiedział, że rektor zostanie aresztowany jako pierwszy. Zaraz potem do sali wpadło kilkudziesięciu esesmanów i policjantów, którzy przy akompaniamencie wrzasków i gróźb, kierowanych pod adresem polskich profesorów, zaczęli ich wyprowadzać z sali, popychając kolbami karabinów. Niektórzy, jak prof. Estreicher, zostali poturbowani. Przed wejściem do budynku czekały już samochody ciężarowe, na które zapakowano aresztowanych profesorów. Zawieziono ich do więzienia Montelupich, stamtąd do koszar na Mazowieckiej, aż wreszcie, w końcu listopada, wysłano ich, via Wrocław i Berlin, do kacetu Sachsenhausen.

Barbarzyństwo ze strony narodu znanego z licznych filozofów, poetów i pisarzy, słynącego ze swej precyzji i myśli technicznej, którego naukowcy należeli do najlepszych na świecie, spotkało się z oburzeniem opinii publicznej. Protestowali naukowcy w Hiszpanii, USA, Rumunii, nawet niemieccy uczeni. Murem za uwięzionymi stanął papież Pius XII i oczywiście polscy naukowcy i duchowni.

Ale największe oburzenie wyraził Benito Mussolini. Włoski dyktator, odznaczony 15 lat wcześniej Orderem Orła Białego i traktowany w Polsce jako jej przyjaciel, nie krył wzburzenia postępowaniem Niemców, nakazał podjąć natychmiastowe kroki hrabiemu Ciano. Rozkazał ambasadorowi włoskiemu w Berlinie interweniować, osobiście naciskał na ambasadorów Francji i Wlk. Brytanii w Rzymie, mimo, że to oni, jako sojusznicy, powinni jako pierwsi interweniować.

''I co pozostawiliby po sobie naziści w Polsce? Rzymianie budowali, cywilizowali, uczyli. Ci współcześni konkwistadorzy potrafią tylko niszczyć i dopuszczać się haniebnych postępków w rodzaju przetrzymywania tych profesorów w Oranienburgu. Jeden z nich ma osiemdziesiąt lat. To skandal.'', mówił wzburzony.

Osobiście wysłał do tego austriackiego kaprala telegram, w którym wprost go ganił: ''Naród, który został w niegodny sposób zdradzony przez swoją klasę polityczną i dowodów wojskowych, a który jednak, jak sami przyznaliście w swoim przemówieniu w Gdańsku, bił się dzielnie, zasługuje na traktowanie należne pokonanym, nie zaś niewolnikom.''

W końcu, medialna ofensywa odniosła skutek. Niemcy zgodzili się wypuścić profesorów, chociaż dla wielu z nich - starszych, schorowanych ludzi - było już za późno. Umierający w kacecie prof. Estreicher w ostatnich słowach żądał: ''Nie dajcie zmarnować naszej śmierci". Umarło ok. 20 z nich - z zimna, głodu i strasznych warunków, w tym wspomniany prof. Estreicher, prof. Wilk, czy prof. Meyer. Wielu nie doczekało końca wojny. Część z nich zaproszono do Włoch na specjalne życzenie Mussoliniego.

Jednak znalazł się skromny wyraz wdzięczności do Il Mascellone - Wielkiej Szczęki. Duce otrzymał w prezencie piękne wydanie dzieł Wyspiańskiego z dedykacją:

„103 profesorów Uniwersytetu Krakowskiego, uratowanych z teutońskiego męczeństwa dzięki Waszemu, Duce, wstawiennictwu, wyraża swoje oddanie i wdzięczność za ponowne ukazanie światu wartości i sławy włoskiej kultury”

Myślę, że nie wymaga to żadnego komentarza.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Benito Mussolini, okolice 1922 roku.

Jest pe...

źródło: comment_gsHfsq8eaBNZoyznPWSKJiMlNgqtCvGO.jpg

Pobierz
  • 44
@Wade94: Owszem, wspominają tam Włochów znacznie lepiej niż swojego Hajle Selassje, a gdzieniegdzie stoją jeszcze pomniki Mussoliniego ( ͡º ͜ʖ͡º) Zresztą wśród Włochów też jest całkiem nieźle wspominany.

@Czesiowcy: Tak tak, książka dziennikarki z komunistycznej partyzantki tak bardzo obiektywna, a wolność słowa we Włoszech była tak bardzo zagrożona, że w kioskach były nawet otwarcie antyfaszystowskie, lewicowe gazety do kupienia xD