Wpis z mikrobloga

11/365

Dzisiaj wolne. Dzień wolny od pracy to zawsze największe ryzyko popadnięcia w stan ameby, która zamiast wykorzystać w sposób produktywny dzień wolny od pracy to nie robi kompletnie nic wliczając w to choćby umiejętne zrelaksowanie się.
Dzień przeplatany spaniem, jedzeniem śmieciowego jedzenia, piwkiem i przeglądaniem Internetu. Oczywiście na koniec dnia jestem przez ten stan rzeczy jeszcze bardziej przybity. Zastanawiam się czy przypadkiem na jakiś czas nie poprosić o 6 dni w pracy i tylko jeden dzień wolny. Może wtedy będę bardziej zmotywowany, żeby wolne wykorzystać jak najlepiej.

Z racji tego, że ostatnio czytam Finansowego Ninję Michała Szafrańskiego to sporo myślę o swoich finansach. Kiedyś byłem bardzo zorganizowaną osobą pod tym względem. Spisywałem wydatki i wpływy w Excelu, próbowałem inwestować w różny sposób, szukałem nowych metod na zarabianie pieniędzy, poszerzałem swoją wiedzę z zakresu finansów. Gdzieś to wszystko przepadło na przestrzeni ostatnich 4-5 lat i mimo tego, że więcej zarabiam, to nie mogę powiedzieć, że czuję się komfortowo. Przez ostatni rok utknąłem dokładnie na tym samym poziomie oszczędności, a nawet był moment kiedy dosyć mocno się one skurczyły. Jestem na siebie zły, bo na pracę poświęcam naprawdę dużo czasu, a i tak pod względem finansowym jestem bardzo niezadowolony. Muszę skupić się na codziennej higienie swoich funduszy, co przełoży się na cele długoterminowe, które w mojej głowie zaczynają układać się w jedną całość.

Cztery miesiące temu zmieniłem mieszkanie na mniejsze co początkowo wiązało się ze sporymi kosztami i wyjściem na spory minus, ale długoterminowo pozwoli to zaoszczędzić pieniądze na opłatach. Dzisiaj udało mi się w końcu przebić pewną magiczną granice w oszczędnościach (nie jest zbyt duża). Rok temu, zbliżyłem się do niej na moment ale przez złe decyzje oraz zbyt duży konsumpcjonizm przez cały ten okres nie mogłem jej pokonać. Cieszę, że ze w końcu ten cel został osiągnięty bo dzięki temu widzę, że moje ostatnie decyzje jednak mają wpływ na polepszenie tej strefy mojego życia. Jest jeszcze dużo do zrobienia, ale najważniejsze, że w końcu wracam na właściwą ścieżkę. Jak wiadomo finanse na nasze życie i samopoczucie mają ogromny wpływ więc dobrze jest ich pilnować.

*

¬Czytanie 11/90
¬Kontrola finansów 1/192h - chcę spędzać nad swoimi finansami 1h tygodniowo

*

Duży projekt :
¬oszczędności (próg pierwszy) - done
¬wegetarianizm 6 miesięcy - done
¬ awans w pracy - done

#rozwojosobisty #motywacja #dyscyplina #wychodzimyzprzegrywu i dzisiaj również #finanse #oszczedzanie

#intothewildlife <---- mój tag ogólny
#jestemoffline <---- wkrótce :)
  • 4
Kiedyś byłem bardzo zorganizowaną osobą pod tym względem. Spisywałem wydatki i wpływy w Excelu, próbowałem inwestować w różny sposób, szukałem nowych metod na zarabianie pieniędzy, poszerzałem swoją wiedzę z zakresu finansów. Gdzieś to wszystko przepadło na przestrzeni ostatnich 4-5 lat i mimo tego, że więcej zarabiam, to nie mogę powiedzieć, że czuję się komfortowo. Przez ostatni rok utknąłem dokładnie na tym samym poziomie oszczędności, a nawet był moment kiedy dosyć mocno się
@intothewildlife: zapisuje co 2-3 miesiace, pozniej zapominam na miesiac-dwa i od nowa XD

najlepszy sposob dotychczas to:
1) zrobienie budżetu / oszacowanie wydatków
2) przelanie nadwyżki (wynikającej z budżetu) na konto oszczednosciowe/lokaty/cokolwiek z utrudnionym dostepem

nie mając dostępu do nadwyżki łatwiej trzymać się budżetu
@Uri_ czyli dokładnie to o czym pisze Szafrański. Raz już tego spróbowałem, jak mieszkałem jeszcze w Polsce i rzeczywiście działało. Szybko udało się zacząć zbierać całkiem fajne sumy w ramach oszczędności. Teraz muszę wrócić do tego tutaj w UK. Ma chwilę obecną przeanalizowałem częściowo swoje dochody i w końcu po niemal dwóch latach wiem ile średnio zarabiam (w sensie mam konkretną liczbę, a nie tylko poczucie że wiem ile to jest).