Wpis z mikrobloga

@jarcou: ciekawie! Ja miałem taką sytuację (koleś dokładnie jak z opisu twojego kolegi, praca zły pracodawca i bark kasy na powrót). Niby nic, dostał ode mnie kilka zł i ucieszony poleciał na PKS.... dwa trzy tygodnie później zaczepia mnie ten sam ziomek pod sklepem obok mojej pracy i słyszę stara śpiewkę, pracodawca wykiwał a on nie ma jak wrócić do domu... Mówię mu: "gościu krwa! litości, ostatnio nabrałeś mnie na ten
@jarcou: to i ja się podzielę podobną historią.

Podwiozłem kiedyś staruszkę na stopa jakieś 15 km. Zgarbiona starowinka, stała przy drodze w środku lasu. Wysadziłem ją w mieście na przeciwko kościoła, tam gdzie chciała. Wysiadając zawahała się.. po czym zwróciła się do mnie:
- A nie miałby pan 2zł?

Odpowiedziałem jej patrząc prosto w oczy, że nie. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale chyba nawet dopytała, czy na pewno.

Ja wiem, że
@jarcou kiedyś na Wawa zachodnia jak jeszcze była zasadnicza służba wojskowa, grasował gościu co co dzień wracał z wojska xddd i 3 dni z rzędu mnie zaczepiał. Widać teraz moda na złego pracodawcę. Może jestem #!$%@? ale już od ponad 10 lat mam złota zasadę - nigdy nie daje nikomu żadnych pieniędzy, nie pożyczam nawet znajomym i jeszcze nigdy na tym źle nie wyszedłem. Za to co chwilę słyszę historie ze ten
@jarcou: znajomy pelikan łyknął historię oszusta grasującego na naiwniaków, sporo takich przy dworcach / supermarketach / fastfoodach - większość z tego żyje zamiast pracy / jest alkoholikami, prawdziwie potrzebujący to wielka rzadkość z tych wyłudzających - sam pomogłem kiedyś kilku osobom, by za jakiś czas spotykać ich ostro napitych / regularnie wyłudzających na te same historie (tylko zmiana miejsca co jakiś czas), a zakupione jedzenie lądowało w koszu XD nie pomagam
@jarcou: @grzylen: @Kacc: swego czasu między warszawskimi dworcami (a to na peronach a to już w samych pociągach) krążył taki koleś koło trzydziestki, który mówił, że brakuje mu dwóch czy czterech złotych na bilet i czy by mu nie dać żeby mógł kupić. Jak go zobaczyłem po raz któryś wchodzącego do mojego przedziału to mu powiedziałem żeby jak najszybciej z tego pociągu wysiadł bo go znam i wiem, że