Wpis z mikrobloga

W TAJLANDII UNIKAJCIE LODU!

Taką radę można przeczytać w prawie każdym artykule dotyczącym wyjazdu do Tajlandii i do Azji Południowo-Wschodniej. O ile większość rad zawartych w takich artykułach może ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości (choć wiele zależy od subiektywnych doświadczeń), tak ta jest chyba najbardziej bezsensowna ze wszystkich.

Nie ma chyba w Tajlandii pewniejszej rzeczy do zjedzenia/wypicia niż kostki lodu. Bez znaczenia, czy w dobrych restauracjach, barach, garkuchniach czy nawet od obwoźnego sprzedawcy przekąsek. Skala produkcji lodu jest tutaj tak olbrzymia, a jego cena jest tak niska, że żadnemu sprzedawcy nie opłacałoby się kombinować na własną rękę z robieniem domowych kostek. Dla przykładu, najtańsza woda mineralna 1,5l w 7-Eleven kosztuje 13 bahtów, a 1,6 kg worek lodu 8 bahtów. A mowa tu o cenach detalicznych, w hurcie jest znacznie taniej.

Lód jest wykorzystywany wszędzie – do wody, do napojów, soków, do chłodzenia warzyw i owoców na wolnym powietrzu. Często w lokalnych restauracjach są baniaki wody, z której można za darmo korzystać, a w nich pływają wielkie bryły lodu. Tak właściwie to nie bardzo sobie mogę przypomnieć sytuację, gdzie dostaliśmy jakiś napój bez kostek lodu albo który nie był wcześniej nimi schładzany. Nawet zamawiając p--o w barze zazwyczaj dostaje się szklankę lodu i p--o w butelce – nie wiem skąd taki pomysł :D

Po pół roku życia tutaj ani razu nie trafiliśmy na wyglądający podejrzanie lód. Kostki są zawsze w stu procentach przejrzyste – powodzenia z osiągnięciem tego efektu w domowych warunkach. Podobnie wygląda sytuacja w #wietnam i #kambodza, w pozostałych krajach regionu pewnie też. Zresztą mogłoby to potwierdzić dużo osób. Dlatego nie rozumiem, dlaczego na co drugim polskim blogu (na zagranicznych pewnie też) są ostrzeżenia o szkodliwości tutejszego lodu. Pewnie kiedyś było nieco gorzej w tej kwestii i tak już wszyscy powtarzają te same informacje, bez większego namysłu.

LÓD JEST DOBRY! :D

Zapraszam do obserwowania tagu #chrapki, gdzie co jakiś czas będę publikował posty związane z życiem w Azji, ciekawostki, zdjęcia, anegdoty.

Warto również obserwować profil na #instagram, gdzie codziennie będziemy wrzucać zdjęcia z naszych podróży.

Nasz blog znajdziecie pod adresem chrapki.pl

Fanpage na fejsie

#podroze #tajlandia #azja #ciekawostki #emigracja
PeeJay - W TAJLANDII UNIKAJCIE LODU!

Taką radę można przeczytać w prawie każdym ar...

źródło: comment_4k643umiKYVPZCzk6M3fQ2CmeiVqkvqf.jpg

Pobierz
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PeeJay: zawsze piję z lodem - w Azji, w Ameryce Południowej, nawet w Afryce. Być może to nie reguła, ale na setki wyjazdów, nigdy nic mi się nie stało. Mam wrażenie, że im bardziej pilnujemy, co jemy/pijemy tym gorzej, bo nie dajemy organizmowi szansy się przyzwyczaić do nowych warunków.
  • Odpowiedz
@babeluszko: Dokładnie.Tak samo jak są rady o unikaniu sałaty i owoców w garkuchniach, że niby mogą być myte brudną wodą. Jakbym miał stosować wszystkie rady z neta, to bym chyba nic nie mógł jeść poza gotowym gównem z 7-Eleven.

Zresztą najgorsze problemy żołądkowe miałem po tych "lepszych" restauracjach skierowanych do turystów albo po zachodnim jedzeniu.
  • Odpowiedz
@PeeJay: gotowego też nie, bo gluten-sruten i inne sprawki. Generalnie nie można nic jeść, nic pić, myć ręce trzeba co 3 minuty i nie wychodzić z hotelu all inclusive, gdzie codziennie serwują to samo ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@PeeJay: Musicie poinformowac Tajlandzkie Ministerstwo Zdrowia, ze mieszkacie pol roku i jeszcze sie lodem nie zatruliscie. Wiec nie maja co pisac o unikaniu lodu.... To oczywiscie ironia. "Nam sie nic nie stalo wiec jest OK".

"The Department of Disease Control (DDC) advises travelers to protect themselves from
diarrheal disease as follows:
o Drink bottled water or boiled water. Avoid ice cubes and tap
  • Odpowiedz
@Iguan: Wiem, że rzucam dowodami anegdotycznymi, no ale co poradzę, jeśli naprawdę akurat kostki lodu są zawsze sprawdzone. Zresztą to nie tylko nasza opinia, kilku innych znajomych z Polski zwiedzało ostatnio tę część Azji, średnio po pół roku, nikt nie unikał lodu, nikomu nic się nie stało. Podobnie jest z zagranicznymi nauczycielami tu w szkole, niektórzy mieszkają w Tajlandii od lat. Oczywiście nie twierdzę, że nikt nigdy w historii się
  • Odpowiedz
@Iguan: Racja. Popieram takie podejście. Ja lodu i tak nie będę unikał pod żadnym względem, bo byłoby to zbyt uciążliwe, poza tym idealnie pasuje do tutejszego klimatu ;) Zresztą podany przez Ciebie link potwierdza, że woda używana do produkcji lodu jest dezynfekowana:
"PREVENTIVE MEASURES
Thailand Ministry of Public Health (MOPH) has implemented prevention and control measures for food- and water-borne diseases in all provinces, including tourist sites. A summary of
  • Odpowiedz
@PeeJay: Nie bronie Ci ignorowac ich zalecen. To Twoje zdrowie. Ja tez w Tajlandii sie nie zatrulem. Ale mam znajomego ktorego "miesieczna" podroz poslubna zakonczyla sie po 3 dniach i kosztowala go $40k w rachunkach szpitalnych (mial na szczescie ubezpieczenie). Co kto lubi.
  • Odpowiedz
@Iguan: O kurde, jakaś ciężka forma zatrucia czy coś innego? 40k to w cholerę tutaj, na razie dwie powypadkowe wizyty w szpitalu (nie moje, ogarniałem znajomych) z prześwietleniami, szyciem, lekami i zmianami opatrunków przez tydzień nie przekroczyły 700 zł.
  • Odpowiedz
@PeeJay: tysiącu osób nic nie będzie, a 1001 będzie miała pecha i nabawi się jakiegoś dziadostwa. Taka prawda.
Trochę z innej beczki, ale np.:
- znajomy jechał do Tajlandii, zaszczepił się na żółtaczki, tężec, dur brzuszny i c--j wie co jeszcze, a dziabnęła go małpa, którą odganiał z łodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) I cyk! Przymusowa profilaktyka przeciw wściekliźnie.
- przyjaciel kumpeli zjeździł pół świata. Zero
  • Odpowiedz