Wpis z mikrobloga

Jak mnie czasem wkurza rodzinka żony (w sensie moja czasem też, ale to wpis o rodzince żony akurat).
Ostatnio żona była u siostry z dzieciakami. Jak wracała pakuje dzieciaki do samochodu, a jej siostra i matka siadły na nią, że po co tak mocno dzieciaki zapina i że się jej poduszą. Żonka sensownie odpowiada, że tak trzeba, bo w razie wypadku pasy muszą być napięte, a one dalej swoje, że się dzieciaki poduszą i zaczynają luzować młodszemu pasy. Żonka wkurzona sama naciągnęła pasu tak jak być powinny, pierdyknęła drzwiami i pojechała do domu.
Ostatnio znowu mieliśmy o to spinę tym razem z siostrą żony i jej mężem, ale tym razem to ja prowadziłem. Standardowo najpierw tekst, że podusimy te dzieciaki. Na to spokojnie jeszcze odpowiadam, czy wiedzą po co w samochodach montuje się napinacze pasów które dociągają pasy podczas wypadków i czy wiedzą, że fotelik nie ma czegoś takiego. Odpowiedź szwagierki w stylu: "no tak, ale przecież jak będą tak napięte pasy, to przy uderzeniu głowa mu poleci do przodu, a reszta ciała nie i może sobie coś uszkodzić". No to już mniej spokojnie mówię, że przecież miała fizykę na studiach i w przypadku nienapiętych pasów ten efekt będzie jeszcze gorszy. I tu jeszcze wtrącenie szwagra, że my to przesadzamy, bo przecież jedziemy tylko kawałek i przecież nic się nie stanie. Tu już wkurzony nieźle, ale ciągle spokojny odpowiadam, że nie miałem pojęcia, że wypadki zdarzają się tylko w dalekich trasach. Nie dyskutowałem dalej, tylko zapakowałem dzieciaki i pojechałem.

#!$%@? mnie okrutnie gdy ktoś ma takie podejście do bezpieczeństwa dzieci. Sami często jadą z dzieciakiem na kolanach od mamy do domu, bo to przecież tylko parę km, a wygodniej jechać w 6 niż na dwa razy. Teściu ma fotelik, bo czasem musi przewieźć któreś z wnucząt, ale fotelik ujowo zamocowany, tak że cały lata, a do tego z pasami, bez żadnych naramienników, tylko po to, żeby mandatu nie dostać za brak fotelika, bo przecież nigdzie daleko nie wozi wnuków, najwyżej parę km.
To mnie #!$%@?, ale jeszcze spoko, bo w końcu ich dzieci. Ale jak ktoś się #!$%@? w bezpieczeństwo moich dzieci, to mnie krew zalewa i #!$%@? strzela. Generalnie rodzinka spoko, narzekać za bardzo nie mogę, ale tą jedną kwestią podnoszą mi ciśnienie okrutnie..

#zalesie #dzieci #rodzina ##!$%@?
  • 45
  • Odpowiedz
@cooles jakby chodziło o bezpieczeństwo ich to pół biedy, ale chodzi o dzieci, które powinny być przez dorosłych chronione, a nie narażane na niebezpieczeństwo. Bardzo dobrze, że go wkurza.
  • Odpowiedz
  • 9
@wodzik To jest kurna jakieś wschodnie, niewolnicza mentalność . Tacy ludzie w ogóle sami nie myślą a jak myślą to jeszcze gorzej. Robić na odwal aby tylko mandatu nie dostać. Kurna dać im wolna wole to pasów by nie zapinali, po pijaku by jeździli itp. - bo mandatu nie ma to można. Nad takimi ludzi to trzeba stać z kijem bo tylko aparat opresji w postaci mandatów i zakazów ich do określonego
  • Odpowiedz
  • 17
@wodzik: coś się w końcu stanie ich dzieciakom i już tacy mądrzy nie będą.. na każdego przyjdzie pora, spokojnie.

@luckyu Będą. Zawsze będzie czyjąś wina tylko nie ich. Nie spodziewam się refleksji ani samokrytyki po takich ludziach.
  • Odpowiedz
  • 7
@wodzik Mój szwagier kupił swoim dzieciom dwa foteliki za niecałe 200 zł sztuka, a ze mnie się śmieje, że ponad tysiąc złotych na jeden fotelik wydają tylko frajerzy, ale to dobrze, bo sklepy też muszą z czegoś żyć... W życiu bym nie pozwolił, żeby moje dzieci jeździły w jakimś gównie tylko, żeby mandatu nie dostać.
#!$%@? januszowe gadanie i rób swoje, a debile niech narażają własne dzieci.
  • Odpowiedz
@wodzik to moja babcia jak wsiada do samochodu to trzyma pas w ręce (nie zapina, tak tylko trzyma XD) bo jak pojedzie i policja zobaczy że jest to luz i nie zatrzyma XD
  • Odpowiedz
@bepavuy: Jestem chora za każdym razem, kiedy trzeba wziąć do samochodu teściową. Za każdym cholernym razem jest to samo pytanie i nie pomagają tłumaczania, że przy zderzeniu nawet przy małej prędkości osoba z tyłu nabiera dużo większej wagi przy uderzeniu. Niestety wiele osób z tyłu nie zapina pasów, bo "hehe przecież nie widać, że nie są zapięte".

@S-Type: u nas to samo. Wszyscy z wielkim oburzeniem jak to dla niemowlaka
  • Odpowiedz
  • 1
@Runaway Bo ludzie chyba myślą, że wypadki ich nie dotyczą skoro do tej pory nic się nie stało. Lepiej się zabezpieczyć niż później płakać, ale cebulakom nie wytłumaczysz...
  • Odpowiedz
@wodzik powinieneś zabrać ich kiedyś na wycieczkę, zapiąć pasy, rozpędzić się do 140 i awaryjne hamowanko zrobić. Jakby sobie rozbili dzioby, to będą inaczej śpiewać.
  • Odpowiedz
a one dalej swoje, że się dzieciaki poduszą


@wodzik: Chyba bym nie wytrzymał, powiedział: "ta, #!$%@?, chyba posrają", strzeliłaby focha i miałbym święty spokój na jakiś czas. Swoją januszowatą część rodziny mam tak poobrażaną i nie żałuję :D
  • Odpowiedz