Wpis z mikrobloga

Doszłam do takiego etapu w życiu, że zakup butów, torebki czy stanika za 300-400 zł nie jest wyjątkowo dużym obciążeniem dla budżetu, dlatego - tak jak zawsze chciałam - mogę od czasu do czasu pozwolić sobie na zakup droższej i lepszej jakościowo rzeczy z #modadamska niż z typowej sieciówki.
Ale jest jedna rzecz, która mnie zawsze stopuje - atakujący swoją uprzejmością sprzedawcy, zazwyczaj płci pięknej. Gdzie masz wrażenie że od tego, czy kupisz od nich buty, zależy ich życie.

Gdy wchodzę do sklepu, to zazwyczaj zupełnie nie wiem czego chcę, a do tego moje stopy mnie nienawidzą i muszę przymierzyć ze dwadzieścia modeli obcasów, by w którychś czuć się w miarę komfortowo. Dlatego potrzebuję spokojnego porozglądania się, przymierzania i przestrzeni na własną decyzję.
A w tych sklepach bardziej nastawionych na obsługę klienta się nie da. Zwykle ekspedientki dopadają tuż przy wejściu. Grzeczne "dziękuję, rozglądam się" zazwyczaj nie wystarczy, trzeba je powtórzyć przynajmniej kilka razy zanim pani zrozumie że zachwalanie najdroższego modelu w tym wypadku tylko mnie od niego odstraszy. Do tego ekspedientek potrafi być więcej niż klientów, więc z braku zajęcia patrzą praktycznie non stop na klientów i krzątają się tuż obok żeby w razie potrzeby pomóc.

Dlatego wczoraj, zaraz po takiej akcji w jednym butiku, poszłam do najzwyklejszej sieciówki, gdzie obsługa ma w dupie ile butów przymierzę i czy je kupię, o ile nie zostawię po sobie chlewu. I czułam się tam nieporównywalnie lepiej.

I wiem że nie jestem pępkiem świata, a takie rozpieszczanie (podobno?) jest dla niektórych klientów ważne i tylko dzięki niemu coś kupią. I wiem też, że te osoby są zmuszone do takiego zachowania przez swoich menedżerów. Ale przydałyby się jakieś plakietki typu "klient dziki - proszę nie podchodzić, sam poprosi jak będzie chciał", wydaje mi się że wtedy zjawiałoby się tam trochę więcej ludzi.

#logikarozowychpaskow
  • 60
@caslin: Aktywna sprzedaż. Niektóre sklepy mają taką politykę. To nie zależy od osobowości sprzedawczyni, ale od wymogów. I tak, od tego zależy jej życie. Bo jeśli nie podejdzie do Ciebie to dostanie zjebkę od przełożonego, możesz byc tajemniczym klientem. A ona dostanie zjbke/wyrzucenie z pracy.

Niektóre sklepy majją taką politykę, że muszą podchodzić od razu po przyjściu. Ja musiałam być takim pracownikiem. Musiałam babie, która przyszła kupić koszulę wciskać skarpetki w
posiadania pensji, która wystarczy na więcej niż opłacenie studiów, pokoju i kanapek z gruzem ^^


@caslin: no i zajebiście, tak trzeba żyć :D.

A ekspedientki też mnie rozwalają, ja wolę jak to hehe mówi ojciec na spokojnie prze analizować np na okulary które mi się podobają. A tu podchodzą 3 ultra ładne laski i mi pokazują tommiego i bossa, bo to przecież jedyne okulary jakie mogłyby mi się popatrzeć XD.
@consummatumest: Wiem, tak też napisałam w ostatnim zdaniu ^^. Zwyczajnie wydaje mi się że taka polityka sklepu mocno działa na niekorzyść tego sklepu. Fajnie jakby dało się na samym początku zaznaczyć czego się oczekuje. I tak jak są rzeczy które da się komfortowo i bez stresu zamówić w necie, to butów albo dopasowanej sukienki nie chciałabym ryzykować i bawic się w zwroty.
@caslin: Musisz być bardziej asertywna i mówić wyraźnie, głośno i powoli, że "proszę koło mnie nie skakać, jak będę potrzebowała pomocy to sama o nią poproszę". Też mnie irytuje takie zaczepianie w trakcie rozglądania się i nauczyłem się tak mówić - efekty wręcz wyśmienite, od razu spuszczają z tonu i tylko obserwują z kącika.
@consummatumest: problem jest taki że naprawdę nie widziałam jeszcze sklepu z w miarę porządnymi i eleganckimi ciuchami, gdzie nie byłoby takiego parcia. Nawet jak ostatnio chciałam kupić stanik w VS, dziewczyna dopadła mnie z centymetrem i na środku sklepu koniecznie chciała mi obliczać miseczkę. W staniku z push upem. I swetrze. Gdyby nie fajna przecena, pewnie bym wyszła i już nie wróciła, a tak tylko grzecznie odmówiłam.
@caslin: tak to jest jak sobie 'mynedżment' uwidzi politykę sklepu / firmy, a pracownicy mają ją ślepo wykonywać, bo teraz to trendy i tak trzeba. A prawda jest taka, że do aktywnej sprzedaży trzeba mieć predyspozycje i najlepiej trafić na podatnego na takie techniki klienta. Gdzieś kiedyś czytałem w artykule, że w jakimś kraju są koszyczki z naklejkami chyba, oznaczającymi odpowiednio 'Pomóż mi, chętnie wysłucham rady' i 'Sam sobie poradzę, będę
@consummatumest: Tru. Potwierdzam, robiłam w handlu. Są różne polityki i wymagania, aktywizacja sprzedawców. Też wiem co omijać, bo szlag trafia :D Najgorzej jak w sklepach sprzedawca dostaje premię za sprzedaż - widziałam ilu nieprofesjonalnych współpracowników wciskało najdroższe gówno, bez względu na klienta (akurat branża sportowa, gdzie np. buty biegowe trzeba dobierać ostrożnie).
@Doktor_Kuin: ja zawsze miałam najsłabsze wyniki w takiej sprzedaży i zawsze dostawałam zjebke, ale ja nie potrzebowałam pracy na stałe. nie byłam w stanie wciskać kobiecie, która przyszła po spodnie 3 bluzek, które są na przecenie. albo wciskać spodnie, które #!$%@? na niej leżą, ale są drogie. teraz jak zmieniam pracę w sklepie to aplikuję tylko tam, gdzie nie ma aktywnej sprzedaży. z żeżuncji umierałam w środku jak wciskałam skarpetki i