Wpis z mikrobloga

Porwanie dziecka Lindberghów

Charles Lindbergh w 1927 roku jako pierwszy samotnie przeleciał samolotem nad Atlantykiem bez międzylądowań i stał się jednym z największych bohaterów Ameryki. Prasa nie odstępowała go na krok. W 1932 roku porwano jego dziecko, co wstrząsnęło całym krajem.

We wtorek 1 marca 1932 roku o godzinie 20.00 Betty Gow, niańka 20-miesięcznego Charlesa Lindbergha Juniora, położyła chłopca spać w jego sypialni na pierwszym piętrze domu w Hopewell. Ojciec dziecka pracował w swoim gabinecie dokładnie pod pokojem syna i około 21.30 usłyszał jakieś podejrzane dźwięki. Zignorował je jednak i uznał, że to na pewno odgłosy z kuchni. Pół godziny później Betty zajrzała do pokoju chłopca i zobaczyła puste łóżeczko. Natychmiast pobiegła zobaczyć, czy któryś z domowników nie zabrał małego Charlesa, jednak nikt nie miał przy sobie chłopca. W jego sypialni były ślady ubłoconych butów na podłodze, otwarte okno i list na parapecie.

O 22.30 do Hopewell przyjechali pierwsi policjanci i reporterzy. Na podwórku znaleziono odciski butów dwóch osób, a przy drodze wjazdowej 3-częściową składaną drabinę. Znaleziony przy oknie list napisany został łamaną angielszczyzną z dużą ilością błędów. Autorem musiał być cudzoziemiec, najprawdopodobniej Niemiec, który żądał 50.000 dolarów okupu. Na drabinie znaleziono około 400 odcisków palców, jednak żaden z nich nie był pełny i nie nadawał się do analizy. Odciski butów zostały zniszczone przez śledczych i dziennikarzy.

Sprawa wstrząsnęła całą Ameryką i zaczął nią żyć cały kraj. W końcu niecodziennie dochodzi do porwania członka jednej z najsłynniejszych rodzin na świecie, dziecka światowego idola i uosobienia sukcesu. Mnóstwo ludzi chciało pomóc w poszukiwaniach. Nawet sam Al Capone zza krat deklarował chęć pomocy. Władze New Jersey wyznaczyły nagrodę za informację w wysokości 25.000 dolarów, a Lindbergh dołożył do tej kwoty kolejne 50.000.

Wkrótce przyszedł kolejny list od porywaczy z żądaniem 70.000 dolarów, ponieważ policja została zaangażowana w sprawę. Po kilku dniach żądali już 100.000. John F. Condon, emerytowany nauczyciel, zaoferował swoją pomoc w prowadzeniu negocjacji. Wkrótce spotkał się z „Johnem” (jak przedstawił się porywacz) na cmentarzu, gdzie mieli ustalić szczegóły przekazania okupu. Co ciekawe Lindbergh nie poinformował o tym policji. Po kilku dniach Condon ponownie spotkał się z „Cmentarnym Johnem” i przekazał mu 50.000 dolarów okupu w zamian za informację, gdzie znajdą Charlesa Juniora. Pieniądze należały do serii tak zwanych „złotych dolarów”, które rok później miały zostać wycofane z obiegu, a ich numery seryjne zostały spisane. Charles Lindbergh nalegał, żeby policja nawet nie zbliżała się do miejsca wymiany, aby jego synowi nic się nie stało. Informacja o miejscu przebywania chłopca okazała się błędna i nie udało się go odnaleźć.

12 maja 1932 roku pewien kierowca zatrzymał się przy lesie (około 7 km od domu Lindbergha) za potrzebą i znalazł rozkładające się chciało Charlesa Juniora. Zwłoki były pogryzione przez zwierzęta. Sekcja wykazała, że chłopiec zmarł około dwóch miesięcy wcześniej, być może nawet w noc porwania. Dziecko miało rozłupaną czaszkę. Policja założyła, że zostało upuszczone z drabiny. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że chłopiec został uderzony czymś w głowę, np. młotkiem. Ciało dziecka zostało skremowane i rozsypane na wybrzeżu, a Lindbergh nigdy już nie mówił o synu.

Policja nie miała żadnego punktu zaczepienia. Podejrzewano, że porywaczom musiał pomagać ktoś z domowników. Dom w Hopewell był w remoncie, a Lindberghowie przyjeżdżali do niego tylko w weekendy. 1 marca nocowali w nim po raz pierwszy w środku tygodnia. Nikomu jednak nie można było niczego udowodnić. Policja cały czas miała nadzieję, że ktoś przyjdzie wymienić w banku dużą kwotę „złotych dolarów” i wtedy uda się ująć sprawcę. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Śledztwo stanęło w martwym punkcie.

2,5 roku później pewien mężczyzna zapłacił w Nowym Jorku za paliwo „złotym dolarem”. Sprzedawca był podejrzliwy, ponieważ te banknoty wycofano już z obiegu i nie wiedział, czy mają jakąkolwiek wartość. Na wszelki wypadek spisał numer rejestracyjny samochodu. Okazało się, że to banknot pochodzący z okupu. Policja sprawdziła numery samochodu, który należał do Bruna Richarda Hauptmanna, niemieckiego imigranta i cieśli. W jego domu znaleziono 14.000 dolarów z okupu i natychmiast został aresztowany.

Proces rozpoczął się 3 stycznia 1935 roku. Przed budynkiem sądu zebrały się tysiące reporterów i gapiów. Richard Hauptmann nie przyznał się do winy. Twierdził, że pieniądze należały do Isidora Fischa, jego wspólnika, który niedawno zmarł. Sprawdzono akta Hauptmanna i okazało się, że już wcześniej popełniał przestępstwa. W Niemczech m.in. użył drabiny, żeby włamać się i okraść burmistrza. Do USA dostał się uciekając z więzienia i ukrywając na parowcu. Jeden ze wsporników drabiny użytej do porwania został zrobiony z deski, która była częścią podłogi na jego strychu. Co więcej, analiza grafologiczna wykazała, że pismo Hauptmanna jest zgodne z pismem na żądaniach okupu. Na drzwiach od szafy w jego domu znaleziono napisany ołówkiem adres i numer telefonu do Condona.

Po 6 tygodniach procesu Hauptmann został skazany na karę śmierci. Zaproponowano mu, że uniknie kary śmierci, jeżeli wyda swoich wspólników i przyzna się do winy, ale uparcie twierdził, że jest niewinny. 3 kwietnia 1936 roku mężczyzna został stracony na krześle elektrycznym. Śledztwo trwało bardzo długo, a policja działała pod wielką presją społeczeństwa, aby w końcu zakończyć tę sprawę. Mimo, że to niemożliwe, żeby Hauptmann sam dokonał porwania, śledztwo uznano za zakończone i nie szukano jego wspólników.

Jednak czy to na pewno Hauptmann porwał i zabił Charlesa Lindbergha Juniora? Po latach wielu badaczy ponownie przeanalizowało sprawę i uznano, że tak naprawdę można mu udowodnić jedynie posługiwanie się pieniędzmi z okupu. Stwierdzono, że pismo z żądań okupu jest nienaturalnie pogrubione i zaokrąglone, tak jakby ktoś wzorował się na piśmie Hauptmanna. W dodatku pisownia mężczyzny była bardzo dobra. Przed oddaniem próbek jego pisma do analizy zmuszono go do przepisania żądań okupu z błędami. Deska, z której zrobiono drabinę pochodziła z podłogi na strychu Hauptmanna, jednak ten miał całą szopę pełną drewna, którego nikt by z nim nie powiązał. Już nie mówiąc o tym, że mężczyzna był podobno bardzo utalentowanym cieślą, a drabina była kiepskiej jakości. Hauptmann miał też alibi na noc porwania. Jego brygadzista potwierdził, że był w pracy, jednak podczas procesu wycofał to oświadczenie, a arkusz z godzinami niespodziewanie zniknął.

Dodatkowo zeznania świadków są bynajmniej dziwne. Lindbergh twierdził, że rozpoznał porywacza po głosie, ponieważ słyszał go na cmentarzu podczas negocjacji. Jednak słyszał tylko dwa słowa wypowiadane przez porywacza („Hey, doctor”) i to dwa lata przed procesem. Condon twierdził, że okup odebrał Hauptmann, jednak nie rozpoznał go wcześniej podczas policyjnego okazania. Znalazł się też świadek, który widział Hauptmanna w okolicy Hopewell, jednak jak się później okazało był... ślepy.

A więc może faktycznie pieniądze należały do Isidora Fischa, a Hauptmann znalazł się w ich posiadaniu przypadkowo? Według zeznań mężczyzny 5 grudnia 1933 roku Isidor urządził przyjęcie pożegnalne przed swoim wyjazdem do Lipska, gdzie miał odwiedzić krewnych. Tego dnia Fisch przekazał mu pudełko na buty z „ważnymi dokumentami”. Hauptmann włożył pudło do szafy i nie myślał o nim więcej. Był pewny, że Isidor wkrótce wróci do Ameryki, ponieważ pożyczył mu 7.000 dolarów. Ten jednak zmarł na gruźlicę 29 marca 1934 roku, przez co nigdy już nie wrócił do USA. Hauptmann pogodził się ze stratą tych 7.000 dolarów. Nieco później, podczas porządków w szafie znalazł pudełko od Isidora, z którego wypadło ponad 14.000 dolarów. Hauptmann postanowił potraktować to jako zwrot pożyczki, o którym nie powiedział nawet swojej żonie.

Co ciekawe Isidor złożył podanie o paszport 12 maja 1932 roku, a więc w dzień odkrycia ciała chłopca. Nigdy nie udało się wykluczyć jego udziału w porwaniu. Jednak według świadków nie wyglądało na to, żeby Fisch miał jakiekolwiek pieniądze z okupu. Mężczyzna był tak biedny, że rodzice regularnie musieli przysyłać mu pieniądze, praktycznie umierał z głodu. Jego brat zeznał, że przed śmiercią nigdy nawet nie wspomniał o Hauptmannie.

Możliwe, że sam Charles Lindbergh był zamieszany w porwanie i zamordowanie swojego syna. W końcu tylko on wiedział, że właśnie tę noc rodzina spędzi w Hopewell. Tego wieczoru miał udzielić wywiadu w Nowym Jorku. Zawsze był bardzo punktualny, jednak tym razem nie przyszedł i tłumaczył się tym, że zapomniał. To mu się nigdy nie zdarzało. Dodatkowo nie ufał policji i ukrywał przed nią negocjacje z porywaczami. Chciał kontrolować śledztwo, co zresztą mu się udawało (w końcu najsłynniejszemu człowiekowi na świecie się nie odmawia). Psychologowie twierdzą jednak, że to wynikało z charakteru mężczyzny, który dosłownie musiał wszystko kontrolować.

Lindbergh był wyznawcą ruchu eugenicznego, który zakłada rozmnażane najsilniejszych i najmądrzejszych jednostek, a sterylizowanie tych słabszych fizycznie i umysłowo. Według plotek Charles Junior miał pewne wady fizyczne, m.in. otwarte ciemiączko, które już dawno powinno się zrosnąć oraz krzywicę, ale według lekarza nie było to nic poważnego. Jednak Lindbergh mógł nie akceptować ułomności swojego syna i chcieć pozbyć się go z domu, np. oddając go do zakładu.

W 1936 roku pojawiły się groźby pod adresem drugiego dziecka Lindberghów, a więc rodzina postanowiła wyprowadzić się do Europy. W latach 50. Charles postanowił rozpowszechniać swoją spermę, aby stworzyć lepszą rasę i spłodził 7 dzieci z 3 Niemkami (wyszło to na jaw dopiero w 2003 roku, długo po śmierci Lindbergha).

Ciekawą postacią w tej sprawie jest także służąca z Englewood (miejsca, w którym rodzina Lindberghów mieszkała w trakcie remontu ich nowego domu), Violet Sharp. Kobieta składała sprzeczne zeznania. Gdy policjanci przyjechali przesłuchać ją po raz trzeci, pobiegła na górę i wypiła mleczko do czyszczenia sreber z cyjankiem potasu, na skutek czego zmarła. Policja uznała, że miała poważne problemy emocjonalne. Istnieje teoria, że może przez przypadek udzieliła komuś informacji o tym, gdzie 1 marca Lindberghowie spędzą noc i czuła się winna. Ktoś mógł na przykład zadzwonić i o nich zapytać, a ona odpowiedziała, że nie ma ich w domu i noc spędzą w Hopewell.

W grudniu 1963 roku (31 lat po porwaniu!) Eugene C. Zorn czytał u fryzjera artykuł o porwaniu Charlesa Lindbergha Joniora. Przypomniał sobie, jak w 1931 roku jego sąsiad, niemiecki imigrant John Knoll, zabrał go do parku rozrywki. Gdy Eugene był w basenie, John rozmawiał z mężczyzną, którego nazwał Bruno i w rozmowie padło słowo Englewood Zaczął wiązać Johna z porwaniem i uznał, że musiał być wspólnikiem Hauptmanna.

Takie nagłe olśnienie po latach brzmi dosyć niedorzecznie. Są jednak przesłanki, aby sądzić, że to prawda. Mężczyźni mieszkali dosyć blisko siebie, a więc prawdopodobnie się znali. Na podstawie zeznań Condona, stworzono portret pamięciowy, który był niesamowicie podobny do Knolla. Co więcej, mężczyzna, który odebrał okup podpisywał się na listach jako John.. Mediator zeznał też, że na kciuku mężczyzny była jakaś dziwna narośl i miał silny niemiecki akcent. Na zdjęciach Knolla można zauważyć, że jego kciukami rzeczywiście było coś nie tak. John 3 tygodnie po porwaniu stał się bardzo hojny, a w 1935 roku wypłynął pierwszą klasą na rejs do Niemiec za 700 dolarów (to wystarczyłoby na opłacenie jego czynszu na 6 lat!). Z drugiej strony Hauptmann już od dziecka używał wyłącznie imienia Richard i nigdy nie przedstawiał się jako Bruno. Nawet w szkolnych zeszytach podpisywał się wyłącznie drugim imieniem. Mediator zeznawał przed sądem, że jest absolutnie pewny, że po okup na cmentarz przyszedł Hauptmann.

Śmierć Charlesa Lindbergha Juniora była pierwszą, od zabójstwa Abrahama Lincolna, żałobą narodową w USA. Kolejna miała nadejść dopiero po zabójstwie Kennedy'ego. Porwanie chłopca skutkowało też zmianą prawa. Od tego momentu porwanie dziecka było tak samo karane jak porwanie dorosłego.

Źródła: dokument „Who killed Lindbergh's baby?”, który można obejrzeć na Netflixie, menway.interia, crime-mystery, crimeofrhecentury.

#historieriley (tag do obserwowania lub czarnolistowania) #kryminalne
riley24 - Porwanie dziecka Lindberghów

Charles Lindbergh w 1927 roku jako pierwszy...

źródło: comment_xaa3moRDZc5PsPQbJAFuUlIaCvHlsC7t.jpg

Pobierz
  • 53