Wpis z mikrobloga

Witam serdecznie. Rozpoczynam serię #kryminalnyaz w której będę starał się w jak najbardziej ciekawej i przejrzystej formie przedstawiać kryminalne sprawy z Polski (zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie, zagadkowe zaginięcia itd.). Jeśli ktoś ma jakieś ciekawe informacje o danej sprawie, wie coś więcej, będę bardzo wdzięczny jeśli się z nimi podzieli.

Morderstwo w pociągu

Powiedzmy na początku kilka słów o osobie, której życie zostało w brutalny sposób odebrane. 21-letnia Ania mieszkała w niewielkim Jarkowie pod Kołobrzegiem. Udało się jej ukończyć Studium Medyczne w Łomży z bardzo dobrymi ocenami, otrzymała dyplom technika farmacji i planowała dalszą edukację w tym kierunku. W przyszłości chciała zostać farmaceutką i prowadzić własną aptekę. Była osobą spokojną i niesamowicie pracowitą. Pracowała w smażalniach ryb, w barach, przy grillach. Lubili ją wszyscy. Zawsze chętnie pomagała innym. Była honorowym dawcą krwi, a także zarejestrowała się w banku dawców szpiku kostnego.

Tragedia rozpoczęła się w 1 lipca 2004 roku. Ania pojechała zdawać egzaminy wstępne na warszawską Akademię Medyczną. Przez wiele miesięcy przygotowywała się do trudnych egzaminów i mocno wierzyła, że uda jej się dostać na wymarzony kierunek. Na stacji w Kołobrzegu o godzinie 22 wsiadła do pociągu. Znalazła dużo wolnego miejsca w ostatnim wagonie. Mogła zacząć spokojnie powtarzać materiał.

Około godziny trzeciej wsiedli na dworcu kolejowym w Toruniu 22 letni Artur F. i 23 letni Dariusz M. Pierwszy z nich był drobnym przestępcą, raz został ukarany za włamanie. Nie stronił od narkotyków i wódki, po pijaku lubił się bić z byle powodu. Jego starszy kolega również nie był aniołem. Wyrzucony z domu za nieustanne kradzieże, przemieszkiwał w poczekalni Dworca Głównego w Toruniu bądź u kolegów „po fachu”. Naukę zakończył na szkole specjalnej.

Artur miał właśnie urodziny, więc oboje planowali je "uczcić" w specjalny sposób - chcieli obrabować kogoś, zabić, a potem udać się na imprezę alkoholową. Przysiedli się do Ani. Jej telefon komórkowy leżał na stoliku, na palcach miała kilka pierścionków. Żeby uspokoić czujność Ani, zagadnęli ją - skłamali, że są studentami. Po ich sposobie mówienia oraz zachowania Ania szybko wywnioskowała, że nie są studentami. Próbowała wydostać się z przedziału, siłą ją zatrzymali. Gdy zaczęła krzyczeć, zatkali jej usta. Potem zamknęli drzwi, zasłonili okna, skrępowali i zakneblowali ofiarę. Bili i dusili. Koszmar Ani miała jeszcze potrwać pięć godzin.

Za część pieniędzy ukradzionych od dziewczyny oprawcy kupili bilet u konduktora. Na chwilę zajrzał do przedziału, w którym przebywała Ania. Nie krzyczała, nie wzywała pomocy, nie próbowała uciekać - nawet wówczas kiedy Artur z Dariuszem wyszli na korytarz na papierosa. Sparaliżowana lękiem cały czas dygotała i błagała, żeby nie robić jej krzywdy. - Zabiję cię, jeśli będziesz krzyczała - powtarzał co jakiś czas Artur.

Około godziny szóstej wysiedli na dworcu Warszawa Zachodnia i poszli w trójkę do poczekalni. Tam usiedli na ławce. Obok nich przechodzili ludzie. Ania mogła krzyczeć, mogła podbiec kogoś - żaden z nich nie trzymał jej wtedy za ręce. Nie skorzystała z tego. Na zawsze pozostanie to tajemnicą, dlaczego w ostatnich godzinach życia nie walczyła.

Około siódmej rano zmusili ją, aby wsiadła z nimi do pociągu pospiesznego do Torunia, do ostatniego wagonu. Artur uznał, że przyszła pora na finał urodzin. Powiedział Ani, że wygląda jakby płakała i kazał jej iść do ubikacji i umyć sobie twarz. Wszedł tam razem z nią i zamknął drzwi. Tak wspominał moment morderstwa:
"Wcisnąłem jej papierowe ręczniki do ust i kiedy to robiłem poleciały jej łzy. Potem Darek dał sygnał, że już wszystko gotowe. Ponoć złapałem ją za ramiona, wyciągnąłem z łazienki i popchnąłem ją w stronę otwartych drzwi wagonu."

W pobliżu torów kolejowych w miejscowości Zduny koło Łowicza zmasakrowane ciało Ani zauważył jeden z konduktorów. Było straszliwie zmasakrowane – wyrzucona z pociągu Ania uderzyła w betonowy słup trakcyjny. Lekarz dokonujący sekcji zwłok, stwierdził, że Ania jeszcze żyła kiedy została wyrzucona z pociągu. Jej serce biło jeszcze przez trzy minuty.

W Toruniu mordercy w lombardzie sprzedali ukradzione rzeczy Ani. Potem podzielili między sobą łupy. Za dwa złote pierścionki ściągnięte z palców ofiary, Artur F. dostał u jubilera 42 zł. Za dwa telefony komórkowe, które Dariusz M. zastawił w lombardzie (jeden należał do Ani, drugi ukradli innemu pasażerowi), otrzymał 65 zł. Potem wrócili do domów. Życie ludzkie w tym przypadku było warte ponad 100 złotych.

Policja szybko ustaliła sprawców bestialskiego morderstwa Ani. Po tygodniu zostali aresztowani.

Dariusz M. (na zdjęciu po lewej) został skazany na 25 lat więzienia, Artura F. (na zdjęciu po prawej) - na dożywocie (z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 35 latach.). Obaj przyjęli wyrok bez okazania żadnych emocji.

#kryminalnyaz #kryminalistyka #zbrodnia #gruparatowaniapoziomu

Źródła:

az1zi - Witam serdecznie. Rozpoczynam serię #kryminalnyaz w której będę starał się w ...

źródło: comment_q2OXVPaj8dsiQRiPfdFSYNKy2g6lCxEI.jpg

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz
@az1zi: 1) brak kary śmierci w takich sytuacjach jest absurdalny 2) rozumiem szok, ale jej zachowanie było irracjonalne i żyłaby nadal 3) najbardziej abstrakcyjna część tej historii, że ONI JEJ NIE ZGWAŁCILI
  • Odpowiedz
@az1zi: znalam jej ojca i wujka, rolnicy, przyjeżdżali do nas do firmy. Pamiętam to dokładnie, internet nie byl rozwiniety jak teraz, ale o Ani wszyscy wiedzieliśmy, nikt nie wiedział, co ze sobą zrobic, jak się zachować w stosunku do nich, zbrodnia była potworna. To nie tak, ze Ania sobie siedziala, a mogła kogos zaczepic, byla drobna, filigranowa, a ci bandyci ja sterroryzowali, wyobraźcie sobie byc zmuszoną jeździć przez wiele godzin, pewnie
  • Odpowiedz
@az1zi za kazdym razem jak pomyslicie, ze macie #!$%@? robote, to pomyslcie, jak gowniana musi byc praca czlowieka, ktory musi bronic z urzedu takich ludzkich scierw. Masakra
  • Odpowiedz
@az1zi Niestety nigdy nie wiadomo jak ktoś się zachowa w sytuacji zagrażającej życiu. Niektórzy walczą lub próbują uciekać, a niektórych strach po prostu paraliżuje i nie są w stanie się bronić.
  • Odpowiedz