Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Raubritter z zakonu SS.

Tymi słowy zacząłem swój artykuł o Jochenie Peiperze parę lat temu. Raubritter z niemieckiego znaczy "rycerz rabuś" i oznaczało osoby ze stanu rycerskiego, którzy trudnili się rozbojem. Niewątpliwie byli dzielni, ale splamili się zbrodniami.

Jochen Peiper był dwudziestowiecznym raubritterem.

Urodził się w rodzinie wojskowej. Nie zdołał dostać się na studia, więc śladem swojego brata Horsta dołączył do skautów. Marzył o karierze wojskowej, ale obwarowania Traktatu Wersalskiego uniemożliwiały to. Jochen uwielbiał jeździectwo, wobec czego przyjaciel rodziny, generał von Reichenau, poradził mu dołączyć mu do SS, a stamtąd spróbować się przenieść do armii.

Jednak w SS szybko został dostrzeżony przez Reichsfuhrera Heinricha Himmlera, który uczynił go swoim adiutantem. Już przed wojną otrzymał stopień oficerski, poznał też swoją żonę Sigurd.

Miał dostęp do wszystkich tajemnic państwowych. Znał wszystkie zbrodnie Niemiec, zwłaszcza w Polsce. Wizytował obozy i getta (w Łodzi Himmlerowi Żydzi mieli wręczyć bukiet kwiatów!). Na swoją prośbę trafił na krótko do jednostki frontowej we Francji, gdzie za zdobycie baterii artylerii otrzymał awans.

Jego rola zmieniła się po inwazji na ZSRR. Trafił do elitarnej LSSAH. Wielokrotnie dawał wyraz swojej odwagi, jego jednostka walczyła bardzo zacięcie. Ale plamiła się rozlicznymi zbrodniami. Tam, gdzie był batalion Peipera, tam były spalone wsi i stosy ciał. Batalion dostał przydomek "Lutlampa", bo znany był z palenia wsi, zwłaszcza tych, gdzie kryli się partyzanci. Podczas bitwy o Charków batalion Peipera zapisał się ocaleniem okrążonej 320. Dywizji Piechoty. Walczył więc dzielnie, ale bardzo brutalnie.

Niedługo później batalion Peipera trafił do Włoch, gdzie spacyfikował wieś Boves. Do dzisiaj krążą sprzeczne informacje na temat przebiegu tego wydarzenia i obciążają obie strony. Co ciekawe, pozytywne stanowisko Peiperowi wystawili... Żydzi, których ocalił przed egzekucją. Z kolei w Belgii za obrabowanie cywilów Peiper nakazał rozstrzelać pięciu swoich żołnierzy.

Później była Normandia i Ardeny, Malmedy, za które akurat nie ponosił odpowiedzialności (nie tylko nie było go na miejscu zdarzenia, ale nawet o nim nie wiedział). Jednak KG Peiper popełniła, wg ustaleń amerykańskich, wiele innych zbrodni -w Stavelot, La Gleize, Trois Ponts...

Kim więc był ów człowiek. Zbrodniarzem? Dzielnym żołnierzem? Jednym i drugim? W prasie SS był gwiazdorem, uchodził za modelowego "nowego Niemca". Młody, przystojny, wierny, zdecydowany, agresywny w działaniu.

Po wojnie sądzono go za zbrodnie na jeńcach, wziął całą odpowiedzialność za swoich podwładnych na siebie. Wyszedł w 1956 roku z więzienia, w 1976 r. został zamordowany, najpewniej przez francuskich komunistów.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Raubritter z zakonu SS.

Tymi słowy zacząłem ...

źródło: comment_KWkSTw9M4blGqfa9ndcQtZpVGMwcPxEq.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Mleko_O: Jak niektóre twoje wpisy są fajne, teraz przesadziłeś. Trochę poszperałem, żaden bohater, po prostu SS man oddany furerowi, czyli morderca, skazany na karę śmierci zamienioną na dożywocie, kary której też nie odbył. Myślę, że twoja fascynacja zaczyna być zamiast ciekawa po prostu jest już chorobliwa. Jakieś fetysze? Nie gloryfikuj morderców. Zawiodłem się...
  • Odpowiedz