Wpis z mikrobloga

Ej macie jakieś takie wydarzenia w życiu, pozornie nieistotne, które później zmieniły całe wasze późniejsze dziejstwo?

Ja na przykład kiedyś nie chciałam jechać na finał egzaminów na studia i byłam w drodze do domu, ale poczułam, że muszę, podkreślam MUSZĘ, się napić coli. Zawróciłam z drogi na dworzec, znalazłam automat i akurat kiedy kupowałam puszke, spotkałam kolegę. Kolega się okazało że jedzie do warszawy, zaproponował żebyśmy pojechali razem, pojechałam i się dostałam.

Całe moje obecne życie mogłoby wyglądać inaczej gdyby nie to, że akurat wtedy zachciało mi się coli.

Taki nieistotny drobiazg, zawsze mnie to zadziwia.

#pytaniedomirko
  • 364
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: a ja kiedyś zostałem sam w domu na weekend. Był sobotni wieczór, nic mi się nie chciało, na necie wtedy też było tylko dość gołe WWW, gadałem na GG z paroma znajomymi. Wtedy - jak to bywało - padły serwery GG. Przełączałem się na inne - ale żaden nie działał. W TV nic nie było, w końcu na kompie stwierdziłem że odpalę jakiś chat. Pierwsza z brzegu była czateria
enron - @NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: a ja kiedyś zostałem sam w domu na weekend. By...

źródło: comment_yBMsLvmvwttJIxRBk1ZlqlIuUZy8o766.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie:

W sumie jest tego trochę:

* Kwalifikacje do licbazy daawno temu - dostałem się do klasy mat-fiz, wyprzedzając mojego kolegę o 0.25 ( ! ) punkta, wiem bo dzwonił do mnie potem w-------y xD no i tak się wesoło złożyło, że z sporą częścią ludzi z tejże klasy nadal mam dobry kontakt, a jedna "koleżanka" jest teraz moją drugą połówką ( ͡° ͜ʖ ͡°)
*
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: Pod koniec liceum zacząłem chodzić na korepetycje z matematyki do prywatnej szkoły żeby podnieść maturę o te chociaż kilkanaście procent. Poznałem tam dziewczynę która zaprosiła mnie i jeszcze jednego znajomego z tej szkoły na Sylwestra gdzieś na wiosce. Pojechaliśmy tam i dobrze się bawiliśmy, ale okazało się, że nie mamy noclegu (chociaż miał być xD) i przez to poszliśmy do domu znajomego naszej znajomej. Przez afterparty obudziliśmy babcię naszego
  • Odpowiedz
@knobik Próbowałem dwa razy pomagać na planie i generalnie jest to całkiem inna praca. Ciężko też się dostać bez potwierdzenia umiejętności, np. dyplom filmówki (jestem samoukiem). Mógłbym zacząć od rozwijania kabli, wypakowywania sprzętu itp., ale potem trzeba po prostu czekać na swoją szansę (nawet kilka lat) i na to czekanie właśnie szkoda mi czasu...
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie:

takie tam klasyczne - ja 14 lat temu dałem wizytówkę kolesiowi który chciał coś sprzedać w mojej ówczesnej pracbazie. 1 rok później kiedy straciłem pracę, on dokładnie 2 tygodnie później zadzwonił z propozycją projektu - no i mam firmę od tamtej pory.
  • Odpowiedz
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie: miałem kiedyś historię. Rzecz działa się w UK. Stuknąłem auto i wracałem taksówką do domu. Pech chciał, że w domu skapłem się, że nie mam kluczy do auta.

Nie przejąłem się bo i tak chciałem go złomować. Natomiast następnego dnia poczułem że muszę wyjść przed dom i usiąść na schodach. Nigdy tego nie robiłem bo zawsze wolałem siedzieć z tyłu domu. Usiadłem na schodach, minęły 2 minuty i...

Pojawił
  • Odpowiedz
Coś mnie podkusiło żeby 7 lutego 2007 roku ok godziny 1 w nocy zarejestrować się na portalu ze śmiesznymi obrazkami. Bum, ponad 11 lat później nadal tu jestem, a straconego tu czasu już nikt mi nie odda ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Moja praca to dzieło przypadku. Miałem przypadkowo operację przez którą nie mogłem dźwigać. Zrezygnowałem z posady magazyniera i kurowałem się w domu. Pewnego razu ciotka dzwoni i mówi weź Tomek nie piwnicz, a ja na to no dobra i otwieram OLX i pierwsze ogłoszenie czytam hmm kogoś do biura potrzebują, czy to jacyś naciągacze? Nie wiem. Matka mówi, a wysyłaj CV jak chcesz, a zawsze mnie zniechęcała do wszystkiego. Na następny dzień
  • Odpowiedz