Uff, jednak pobiegłem #cracoviamaraton - choć nie wierzę że się udało (ʘ‿ʘ) Poszło zdecydowanie gorzej, niż to planowałem - na wykresach pięknie widać jak równiutko mi tempo zdychało... Ostatecznie czas ponad 4:20 i nawet nie zmieściłem się w top1000 M40. Ale... PRZEŻYŁEM ( ͡°͜ʖ͡°)
Od paru dni coś mnie rozbiera - kaszlę dość konkretnie i słabiej się czuję... pewnie to niespecjalnie pomogło. Do tego po paru km już mi zaczął doskwierać ból w lewym biodrze - siła złego na jednego ( ͡°ʖ̯͡°)
Organizacja biegu była super - fajnie rozłożone punkty z wodą i żywnością, a wolontariusze bardzo pomocni. Biegacze też trzymali się razem - gdy jedna laska chciała przycwaniaczyć w okolicy 19. km to spadły na nią takie gromy, że wróciła na trasę. Inna sprawa że i tak by jej to nic nie dało... Pogoda była super - ciekaw jestem czy się nie spaliłem od tego Słońca... Normalnie pełnia lata. Chwała Strażakom i ich kurtynom wodnym - przebiegając przez każdą z kurtyn słyszałem wokół jęki rozkoszy godne pornola ( ͡º͜ʖ͡º) Byłem wyposażony prawidłowo - dwa bidony 0,7l z wodą, ale i tak korzystałem z punktów nawadniania - wlałem w siebie i na siebie hektolitry wody i to mnie jakoś uratowało. Uratowało, bo na 19. km miałem kryzys przy którym się zastanawiałem czy w ogóle jestem w stanie ukończyć bieg - ale jakoś się zebrałem w sobie i nie zrezygnowałem ani nie przeszedłem do marszu. Potem był 28. km to świadomość zaliczenia już 2/3 pomogła, a gdy już były okolice 30+km to spokojnie odliczałem ile mi zostało do końca... i tak jakoś dotruchtałem do końca. O dziwo, plasterki na cyckach wytrzymały do końca. Kibice - SUPER! A muzyka przy starcie wywołała u mnie autentyczną euforię, miałem ochotę krzyczeć z radości (ʘ‿ʘ) Wnioski? Chyba już sobie odpuszczę maratony - zbyt ciężkie wyzwanie dla moich starych kości...
@enron: Gratulacje! Dziś wam tylko kibicowałem. Ale pewnego dnia porzucę moje starty na 5 i 10 km i przełamie maraton. Do zobaczenia na biegowej ścieżce.
@enron: ojej, gratki! Wrzuciłbyś wykres czasowy a nie :) Podziwiam, bo moje stawy raczej nie wytrzymałaby takiego obciążenia- platfus here. Przez to mam co chwile jakieś kontuzje. Serdeczne gratulacje i wielki szacunek. Masz jakiś przepis na kolki?
@enron: gratuluje ukończenia! Ja akurat miałem nieprzyjemne zadanie leczenia i transportu do szpitala tych co nie dobiegli albo dobiegli ale niezbyt dobrze odbiło sie to na ich zdrowiu. Musisz tez pamiętać że bieganie tak dlugich dystansow z infekcją lub bezposrednio po niej może prowadzić do zatorowosci płucnej, która jeśli bedzie zbyt masywna prowadzi niestety do śmierci.
Uff, jednak pobiegłem #cracoviamaraton - choć nie wierzę że się udało (ʘ‿ʘ)
Poszło zdecydowanie gorzej, niż to planowałem - na wykresach pięknie widać jak równiutko mi tempo zdychało... Ostatecznie czas ponad 4:20 i nawet nie zmieściłem się w top1000 M40. Ale... PRZEŻYŁEM ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Od paru dni coś mnie rozbiera - kaszlę dość konkretnie i słabiej się czuję... pewnie to niespecjalnie pomogło. Do tego po paru km już mi zaczął doskwierać ból w lewym biodrze - siła złego na jednego ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Organizacja biegu była super - fajnie rozłożone punkty z wodą i żywnością, a wolontariusze bardzo pomocni. Biegacze też trzymali się razem - gdy jedna laska chciała przycwaniaczyć w okolicy 19. km to spadły na nią takie gromy, że wróciła na trasę. Inna sprawa że i tak by jej to nic nie dało...
Pogoda była super - ciekaw jestem czy się nie spaliłem od tego Słońca... Normalnie pełnia lata. Chwała Strażakom i ich kurtynom wodnym - przebiegając przez każdą z kurtyn słyszałem wokół jęki rozkoszy godne pornola ( ͡º ͜ʖ͡º)
Byłem wyposażony prawidłowo - dwa bidony 0,7l z wodą, ale i tak korzystałem z punktów nawadniania - wlałem w siebie i na siebie hektolitry wody i to mnie jakoś uratowało. Uratowało, bo na 19. km miałem kryzys przy którym się zastanawiałem czy w ogóle jestem w stanie ukończyć bieg - ale jakoś się zebrałem w sobie i nie zrezygnowałem ani nie przeszedłem do marszu. Potem był 28. km to świadomość zaliczenia już 2/3 pomogła, a gdy już były okolice 30+km to spokojnie odliczałem ile mi zostało do końca... i tak jakoś dotruchtałem do końca. O dziwo, plasterki na cyckach wytrzymały do końca.
Kibice - SUPER!
A muzyka przy starcie wywołała u mnie autentyczną euforię, miałem ochotę krzyczeć z radości (ʘ‿ʘ)
Wnioski? Chyba już sobie odpuszczę maratony - zbyt ciężkie wyzwanie dla moich starych kości...
Miłej reszty niedzieli!
#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #enronczlapie #ruszkrakow no i #pokazmorde
no i bardziej XE niż XD
Wrzuciłbyś wykres czasowy a nie :)
Podziwiam, bo moje stawy raczej nie wytrzymałaby takiego obciążenia- platfus here. Przez to mam co chwile jakieś kontuzje. Serdeczne gratulacje i wielki szacunek. Masz jakiś przepis na kolki?
Komentarz usunięty przez autora