Wpis z mikrobloga

Czołem Mirki!

W styczniu wyjechaliśmy z żoną w nieco przedłużony miesiąc miodowy. Wyprowadziliśmy się z #krakow, przez dwa miesiące podróżowaliśmy po Tajlandii, Wietnamie i Kambodży, a teraz osiedliśmy w Hua Hin w Tajlandii, gdzie mamy zamiar spędzić następny rok. Takie trochę #feuernaemigracji, ale w nieco innym stylu.

Co dotychczas robiliśmy? Długo by wymieniać, ale oto parę najciekawszych przygód:
- Wsiąknęliśmy w Bangkok (gdzie za dwa tygodnie znów się wybieramy, tym razem na tajski nowy rok)
- Przejechaliśmy Tajlandię pociągiem w trzeciej klasie
- Eksplorowaliśmy jaskinie
- Jechaliśmy na stopa pick-upem
- Mieliśmy bliskie spotkania z lokalną fauną – warany, węże, małpy
- Skakałem z wodospadu do wody
- Zwiedzaliśmy starożytne ruiny – Ayutthaya w Tajlandii, My Son w Wietnamie, Angkor w Kambodży
- Kupiliśmy skuter w Hanoi, zjechaliśmy nim cały Wietnam z północy na południe i po blisko 3000 przejechanych kilometrów sprzedaliśmy go w Sajgonie
- Odwiedziliśmy opuszczony park wodny i wspięliśmy się na dach opuszczonego hotelu
- Piliśmy Kopi Luwak
- Pływaliśmy łodzią po Mekongu, w taki też sposób wpłynęliśmy do Kambodży
- Byliśmy na całonocnym rave w środku dżungli w Kambodży
- Byliśmy „tam, gdzie pieprz rośnie”
- Jedliśmy kraby świeżo wyłowione z morza
- Znaleźliśmy tanie mieszkanie w Hua Hin, gdzie teraz mieszkamy

Czy byłoby zainteresowanie wpisami dotyczącymi naszych podróży, przygód i życia w Tajlandii? Moglibyśmy opisać warunki życia, ceny, nastawienie lokalsów i wiele innych rzeczy.

Całość byłaby dostępna pod tagiem #chrapki

Na zdjęciu Tygrys - nasz towarzysz podróży przez Wietnam ;)

#podroze #azja #tajlandia #emigracja
PeeJay - Czołem Mirki!

W styczniu wyjechaliśmy z żoną w nieco przedłużony miesiąc ...

źródło: comment_8IGQUjGXru5eQp1nFsNRbQxVvsj39z9R.jpg

Pobierz

Opisywać życie w Azji?

  • Opisuj 65.4% (140)
  • Nie opisuj 34.6% (74)

Oddanych głosów: 214

  • 28
  • Odpowiedz
@rozowy_transformator: Dotychczasowa podróż z oszczędności, ja od kwietnia kończę urlop i wracam do pracy zdalnej, a żona zaczyna kurs nauczyciela, od maja będzie szukać pracy w szkole jako nauczycielka angielskiego (akurat w Tajlandii będą się kończyć wakacje).
  • Odpowiedz
@skinnydog: Komary - są i gryzą dosyć mocno, ale też zależy gdzie. W Tajlandii jadąc na północ kraju cały czas musieliśmy się smarować kremem na komary, a i tak potrafiły pogryźć porządnie. Istnieje ryzyko malarii, więc trzeba starać się unikać ugryzień (nie warto brać tabletek antymalarycznych, robią więcej szkody niż pożytku). Gdy polecieliśmy do Wietnamu, to już właściwie w ogóle komarów nie było, a przynajmniej na północy kraju. To był początek
  • Odpowiedz
@PeeJay macie jakąś wizę ma ten rok? Znajomy probowal siedzieć tak jak to robią wszyscy czyli co miesiąc wyjeżdżał z Tajlandii na chwilę. Po to żeby przy wjeździe (jako turysta) dostać kolejną pieczątkę z pozwoleniem ja pobyt 30 dni. Oczywiście każda praca na miejscu w takim wypadku jest nielegalna. I ponoć władze Tajlandii robią problemy już po kilku takich próbach i już kolejnej pieczątki się nie dostanie.
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Na razie to wygląda tak, że jesteśmy w Tajlandii na wizie miesięcznej, którą możemy jeszcze o 30 dni przedłużyć. Gdy Aga znajdzie pracę, to dostanie wizę non-immigrant i work permit, dzięki czemu może zostać na 3 miesiące z możliwością przedłużenia do roku. Ja z kolei będę się ubiegał o wizę non-immigrant jako członek rodziny pracującej osoby.

Problem jest przy wjazdach do Tajlandii lądem. Od roku czy dwóch możliwe jest wjechanie
  • Odpowiedz
@kkeeczy: @zbigniew-wu: @iwannagethigh: W sumie na początku tripa spędziliśmy jedynie 2 tygodnie w Tajlandii, a nad morzem byliśmy tylko na Koh Chang, więc nie mieliśmy zbytnio rozeznania co do wybrzeża. Chcieliśmy zamieszkać nad morzem, ale woleliśmy uniknąć miejsc typowo turystycznych, dlatego od razu odpadła Pattaya i Phuket. O wyspach trochę poczytaliśmy, że do życia są nieco droższe plus na wielu z nich poza plażą zbytnio nie ma nic do
  • Odpowiedz
@tonawiarywkilkarzeczy: W listopadzie znajoma parka wyjechała do Azji, po 2 miesiącach życia w Tajlandii dostałem arkusz z ich wydatkami, wyglądało na to, że śmiało można się zmieścić w budżecie 1000 USD na miesiąc na parę. Jednak ich wyjazd wyglądał trochę inaczej, bo spędzali dużo czasu w jednym miejscu (kumpel cały czas pracował zdalnie), więc taniej ich wychodziły noclegi i odpadało dużo wydatków związanych z transportem czy atrakcjami.

Po dwóch tygodniach w
  • Odpowiedz
@tonawiarywkilkarzeczy: WiFi jest właściwie w każdym lokalu i hotelu, działa różnie. Można kupić kartę SIM z dobrym pakietem na miesiąc za około 10 USD w zależności od kraju, działa świetnie (w Kambodży nieco gorzej). Pokoje rezerwowaliśmy na booking.com, tam było najtaniej.

Co do poczucia wolności, to nie pierwszy nasz taki trip, dużo stopowaliśmy po Europie, więc już taki rodzaj tripa nie jest nam obcy. Plan na 1-2 dni do przodu, elastyczność,
  • Odpowiedz