Wpis z mikrobloga

@Lifelike: próbowałem się do nich przekonać milion razy, nie daję rady. Nawet najwybitniejsze ich albumy śmierdzą mi znienawidzonym przeze mnie folk-rockiem (po części dlatego, że folkrockowe elementy faktycznie występują na każdej ich płycie - momentami mniej, momentami bardziej, ale zawsze, po części z racji głosu i maniery śpiewaczej Andersona, który idealnie się do folkrocku by nadawał).