Wpis z mikrobloga

Siedzi sobie stary piracki kapitan na rufie statku. Wiadomo, jak to stary pirat, zamiast nogi kawałek drewna zamiast dłoni hak i bez jednego oka.
Obserwuje go młody majtek pokładowy. W końcu zdobywa się na odwagę i zaczyna pytać starego kapitana.
-Dlaczego nie ma pan nogi?
-Stare dzieje. Rekin mi odgryzł.
-A czemu hak zamiast dłoni?
-Stare dzieje. Ucięta podczas abordażu.
-No a czemu oka pan nie ma?
-Bo mi mewa nasrała.
-I od tego stracił pan oko??!!


#heheszki #suchar
  • 24
@StaryWedrowiec: Złowił marynarz złotą rybkę na morzu, a rybka do niego:
- Jak mnie puścisz to spełnię Twoje 3 życzenia.
- Eeee tam nic mi nie potrzeba
I wyrzuca rybkę za burtę. Rybka sobie myśli - ale to dobry człowiek. Spełnię pierwsze 3 życzenia jakie wypowie o świcie.
Rano marynarz wstaje, przeciąga się i mruczy do siebie:
- Aaaaa #!$%@? mi w dupę, kotwica w plecy, byle pogoda była dobra.
@StaryWedrowiec

Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny...
Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę
Rok 1497. Płynie sobie statek piracki straszliwego kapitana "Rudobrodego". Nagle na horyzoncie pojawia się statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę!
Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną
Amerykańska łódź podwodna, załoga sztuk 150, południowy Pacyfik. Kapitan wzywa pierwszego oficera i oznajmia z najwyższą powagą:
- W naszym kierunku płyną 4 torpedy samonaprowadzające, nie zdążymy im uciec. Prosze powiadomić załogę, ale tak, zeby nie wywołać paniki.
Oficer zasalutował i wyszedł. Poszedł do kantyny, gdzie większość załogi właśnie spędzała wolny czas. Stanął na stole po środku sali i krzyknął:
- Słuchajcie wilki morskie! Założę się z każdym z was, że mam
Pod względem logiki rzeczywiście masz rację, ale ja ten dowcip tak słyszałem/czytałem wiele razy i tak on brzmiał... Sens w zasadzie zachowany, chyba, że ktoś tak mocno rozkimina logikę (#programista15k ?). Przykro mi, że spaliłem :/.
@VrubeL: Mimo wszystko myślę, że jest to poprawna wersja po przemyśleniu. Marynarz twierdzi po prostu, że ma wszystko gdzieś (w sensie każdą przykrość, bo potrzebna mu do szczęścia tylko dobra pogoda...). Analogicznie biorąc: ludzie mówią czasami, że coś mają w dupie i nie jest chyba ich marzeniem, żeby to znalazło się w jej dupie? Wybroniłem się?