Aktywne Wpisy
darknightttt +702
Ale miałam porytą sytuację xD W trakcie spaceru chciałam wypić kawę. Obok była zwykła, mała kawiarnia. Zamówiłam, duża kawa 18zł, kelnerka elegancko przynosiła chwilę później. Piłam ją może z 5 minut no i skinęłam głową w stronę kelnerki, że chce zapłacić już. Wyjmuje 50zł, wkładam do pudełeczka który przyniosła i ona sobie z tym poszła i nie wróciła xDD
Karinka uznała, że taki napiwek jej się należy i #!$%@?. Oczywiście upomniałam się
Karinka uznała, że taki napiwek jej się należy i #!$%@?. Oczywiście upomniałam się
daeun +193
Tak się prezentuje typowy sojak i fajnopolak, który codziennie na wykopku serwuje nam ukrainską rację stanu i pcha nasz kraj do wojny z mocarstwem atomowym.. Nie posiada wlasnych poglądów i indywidualizmu, nasiąka tym co obecnie modne na twitterkach..
- W dobie covida krzyczał aby się zaszczepić bo bał się że ktoś posądzi go o bycie szurem i foliarzem. Cieszył się że ma już swoją pandemię i może dumnie chodzić w masce jak
- W dobie covida krzyczał aby się zaszczepić bo bał się że ktoś posądzi go o bycie szurem i foliarzem. Cieszył się że ma już swoją pandemię i może dumnie chodzić w masce jak
TL'DR Moje nienarodzone dziecko będzie chore na zespół Downa. Nie wiem co dalej.
Moja żona jest w ciąży (15 tydzień), wykonaliśmy test NIFTY i niestety stało się najgorsze - według niego nasza córka będzie chora na zespół Downa.
Ta informacja nami wstrząsnęła i postawiła nas przed trudnymi wyborami które, niestety, podzieliły one nas.
Mimo tego, że nie przyszło mi to łatwo, zdecydowałem, że wolę aby żona dokonała aborcji. Nie jestem gotowy na takie poświęcenie jak dożywotnia opieka nad chorym dzieckiem, być może które oprócz ZD będzie miało różne inne, poważne schorzenia. Nie jestem gotowy na oglądanie cierpienia własnego dziecka, nie chcę tego.
Żona upiera się jednak, by ciąże donosić i córkę wychować, leczyć i się opiekować.
Nie jesteśmy z żoną w stanie się porozumieć co dalej. Nie widać na chwilę obecną szans na kompromis (czy w tej sytuacji w ogóle takie istnieją?). Żona twardo upiera się przy swoim, ja też innej opcji nie widzę.
Co ja mam zrobić? Nie wiem. Boję się rozmawiać o tym z rodziną, nikt nie wie jeszcze o sytuacji, to świeża i trudna sprawa.
Obawiam się też, że uznają mnie za potwora i egoistę, jednak nie nie potrafię znieść myśli, że świadomie narażę swoje dziecko na życie w cierpieniu i niepełnosprawności. Że moje życie będzie podporządkowane jego chorobie, że być może nigdy nie będę miał zdrowego dziecka bo chore pochłonie wszelkie koszty i siły.
Co wy byście zrobili?
Jakich argumentów użyć by nakierować żonę na inne spojrzenie na sytuację?
Czy istnieją jakieś poradnie które pomogą nam znaleźć odpowiedź na pytanie co dalej?
#feels #choroby #trudnepytania #gorzkiezale #rozowepaski #niebieskiepaski #ciaza #aborcja
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Znam wielu ludzi z zespołem Downa I uwierz mi, że wychowanie niesie za sobą oczywiscie wyrzeczenia, ale nie zawsze są one "poświęceniem własnego życia". Jeśli poczytasz literaturę to dowiesz się z jakimi zaburzeniami zmagają się te dzieci. Atopowa skóra, specyficzne
Komentarz usunięty przez autora
@simperium: Nigdzie nie napisałam o zmuszaniu ( ͡° ͜ʖ ͡°), nie wiem skąd ta nadinterpretacja. W moich wpisach pisałam o przekonywaniu, przemyśleniu i zmianie zdania. Każdy w miarę inteligentny, niezamroczony religijnie człowiek prędzej czy później dojdzie do wniosku,
- Kumpel, który ma kilkuletniego downiaka - przed urodzeniem go dusza towarzystwa, jak się dowiedzieli, że dziecko będzie chore też "trzymał fason" i twierdził, że wychowają je jak zdrowe. Po kilku latach wrak człowieka, powiedział, że żałuje, że nie było aborcji i jeżeli dzieciak nie umrze na jakąkolwiek chorobę to sam ze sobą skończy.
- Dalsza
Zawsze takie #!$%@? od ludzi którzy nie mieli nigdy kontaktu z niepełnosprawnymi psychicznie dziećmi.
Niepełnosprawność fizyczna, niewykształcona kończyna itd to pikuś. Dorośnie i sobie poradzi. Ale tu, nigdy nie dorośnie.
Osobiście robiłabym aborcję i tyle.
@Bemiko: Nie zgodzę się, że to jedyna słuszna opcja. Co najwyżej jedyna słuszna opcja według Ciebie.
Wobec dylematów moralnych zawsze w gruncie rzeczy pozostajemy samotni ks. Jan Kaczkowski.
Do opa- trzymaj się, współczuję i życzę dużo siły.
https://youtu.be/yQJEoRhkapw