Wpis z mikrobloga

Myślicie że zmuszanie ludzi do przechodzenia chorym do pracy to patologia. Patologia to sytuacja w której student medycyny nie może się rozchorowac tak żeby nie przychodzić na zajęcia. Jeszcze na początkowych latach jest spoko, ale niech tylko zaczną się zajęcia kliniczne. Zajęcia kliniczne są w tzw bloku. Dla tych co nie wiedzą zajęcia z jednego przedmiotu wtedy są codziennie np przez 3 tygodnie. I człowiek ma magicznie 1-2 nieobecności do wykorzystania. Super i niech tylko zdarzy ci się poważniejsza infekcja która położy cie na tydzień do łóżka. Zapomnij! Tydzień nieobecności to praktycznie 1/3 opuszczonych zajęć co zasadniczo powoduje że przedmiot zostaje z góry niezaliczony. Oczywiście można jeszcze błagać jaśnie szanownego profesora żeby umożliwił ci jakikolwiek zaliczyć te zajęcia. On ci łaskawie mówi że możesz odrobić z inną grupą, ale taki #!$%@? bo przecież wszystkie zajęcia blokowe są w tym samym czasie od 8-12 i jak kończysz jeden przedmiot to zaczynasz następny. Co bardziej wyrozumiali prowadzący zapewne będą ci kazać np przyjść raz czy dwa na dyżur - popytają z tego co cię nie było i cześć. Ale nikt nie zaryzykuje więc przychodzi chory na zajęcia - kaszle, smarka, gorączkuje. Co z tego że zaraża innych studentów, on chodzi i zaraża już osłabionych ludzi w szpitalu. Ludzie którzy powinni dbać o zdrowie od najmłodszych lat uczeni są takich złych zachowań. Tak jestem chory i zaraz idę na zajęcia bo muszę.
#gorzkiezale #medycyna
  • 57
@kubica941: tez mnie to wpieniało. W tym roku pediatrzy po raz pierwszy dali JEDEN dzień nieobecności na cały blok (na niektórych latach on trwa nawet 5 tygodni!). Przecież zwykła sraka albo przeziębienie z gorączką potrafi trwać więcej.
Tez nieraz chodziłam osmarkana i na paracetamolu cały dzień, co szkodzi mi, szkodzi wszystkim, ale trzeba iść bo straszna strata dnia wielkiej nauki ()
I zgadzam się
@kubica941: No i prawidłowo - co to za lekarz, który nie umie zadbać o własne zdrowie, profilaktyka przede wszystkim xD
Żarty żartami, ale nie próbowaliście wysłać starosty z własnym rozwiązaniem problemu? Samo zgłaszanie zastrzeżeń jest dziecinne i nikt tego poważnie nie potraktuje, ale jak załatwicie konkretne rozwiązanie, to dziekan/rada klepnie i będzie.
@kubica941: ja ci powiem co to znaczy mieć #!$%@?. Miałem nefrologię jako ostatnia grupa, ostatni blok z interny. Trafiłem wtedy do szpitala na operację, dwa tygodnie leżenia - na nefro nie byłem ani razu. Pobiegłem od razu po wyjściu do prowadzącego, ten mnie wysłał do profesora, który powiedział ze nie mam z kim zrobić bloku i mam #!$%@? - czytaj brać repete z całej #!$%@? interny - dwa lata przedmiotów. W
@kubica941
To jest patologia. Sytuacja z tego miesiąca. Koleżanka ma operacje, tydzien w szpitalu. Przychodzi przed.akcją do profesora z bloku który wtedy mamy. Jego oczywiscie nic nie interesuje, co z tego ze nie ma kiedy tego odrobić. Dopiero pomogła wizyta rodzica lekarza, wtedy inne gadka. Iście lekarskie podejście.
Dochodzi do tego, ze w okresach newralgicznych polowa grupy łazi chora, kaszle kicha i wzajemne sie zaraża. Pomijam juz fakt ryzyka zarażenia pacjenta lub