Wpis z mikrobloga

Pozwolę sobie na małą relację z tego co działo się na sylwestrze nazwanym przez TVP "Sylwestrem marzeń w Zakopanem".

Dojazd do Zakopanego:
Jako że dojazd samochodem z Krakowa 31.12 zajmował 6-7 godzin, postanowiłem ze znajomymi kupić bilety na pociąg, udało się kupić bilety z miejscówkami w pociągu IC. Pociąg jadący na miejsce był załadowany, ale na korytarzach był luz. Przejazd jak to często bywa w PKP zajął dłużej niż planowano, opóźnienie wyniosło ~40 minut.

Opis stanu miasta:
Na dzień dobry po wyjściu z pociągu zaskoczyło mnie to że ŻADEN chodnik nie był odśnieżony. Mimo że była plusowa temperatura i nie było opadów śniegu na ulicach ani chodnikach nie było nikogo, kto byłby zainteresowany odśnieżaniem. Wszędzie było pełno błota pośniegowego. Dosłownie co chwilę ktoś lądował - bez telemarku - na chodniku. Po podróży było trochę czasu do samego koncertu także postanowiliśmy poszukać miejsca gdzie można zjeść coś ciepłego. Połowa lokali była zamknięta - zamknięte imprezy sylwestrowe. Czym to skutkowało? W pozostałych lokalach gastronomicznych czas oczekiwania na WEJŚCIE do restauracji wynosił ~1 godziny. Jeśli ktoś chciał zjeść coś więcej niż oscypka sprzedawanego na każdym kroku - musiał liczyć się z długim oczekiwaniem. Jeśli chodzi o sklepy spożywcze, nie miało znaczenia to że chcesz kupić wodę czy wódę, kilometrowe kolejki. Większość sklepów była zamknięta. Nie było w centrum Zakopanego ŻADNEGO miejsca gdzie można by było kupić wodę, o kawie czy herbacie nie wspominając. Jeśli ktoś nie był fanem grzanego taniego wina z goździkami to miał problem. Na każdym kroku można było spotkać bójki, policję która zbiera nieprzytomnie pijanych. Poruszanie się przypominało procesję w Boże ciało, różnice stanowiły jedynie unoszący się zapach alkoholu i śpiewane utwory (tu dominował Sławomir - Miłość w Zakopanem).

Opis koncertu:
Samo miejsce to generalnie ogromna łąka, która zamieniła się w bagno. Tak można w zasadzie opisać cały teren tej imprezy. Przejście suchą stopą nie było możliwe. Błoto było wszędzie, omijanie ludzi i większych kałuż było niemożliwe więc trzeba było się liczyć z tym że mniej więcej do kolan człowiek był mniej lub bardziej ubłocony. Nagłośnienie było słabe, widoczność również. Osobiście oddaliłem się od sceny w miejsce położone ciut wyżej więc jak ktoś chciał to dało się znaleźć w miarę sensowne miejsce. Co do wykonawców, co kto lubi, nie oceniam.

Opis drogi powrotnej (sytuacja z pociągiem):
Droga na dworzec PKP była koszmarem. Chodniki zamieniły się w lodowiska, nie widziałem przez całą noc ani jednej piaskarki. Jako że miałem już kupione bilety na pociąg o 3.23 na dworcu byłem wcześniej ~2.40. Już wtedy pociąg był niemal pełny. Ludzie kłębili się w wejściach do wagonów, aby się do nich dostać trzeba było się mocno postarać. Moim zdaniem już wtedy PKP powinno reagować bo mieli sporo czasu do odjazdu, niestety nikt nie reagował. Zająłem miejsce w wagonie, wszędzie było już pełno ludzi. W przedziałach oczywiście komplet siedzących plus 2-3 osoby stojące. Korytarze wypełnione do tego stopnia że ciężko było przestawić buta. Na peronie masa ludzi, którzy już nie mieli szans wejść. Widziałem kilka bójek, ludzi wciąganych i wyrzucanych przez okna :D SOK nie mógł reagować bo by doszło do linczu. Minęła godzina odjazdu, sytuacja bez zmian. Ludzie na peronach mówili albo jedziemy wszyscy albo nikt i stawali w drzwiach pociągu, by ten nie mógł ruszyć. Po upływie około 40 minut pojawiła się spora grupa policji, która oddzieliła ludzi od wagonów i po około 20 minutach pociąg ruszył z godzinnym opóźnieniem.

#sylwester #zakopane
wołam @Witus271
  • 34