Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Drogie Mirki i Mirabelki, podzielę się z wami pewną akcją sprzed tygodnia.
Uważam za niestosowne dodanie tego ze swojego konta bo czułbym się jakbym robił to dla poklasku a nie widzę w tym nic specjalnego i nie powiedziałem o tym absolutnie nikomu, włącznie ze swoją różową i przyjaciółmi. Zachowanie postronnych plus kumpel, który wszystkim swoim znajomym o tym rozpowiada zdziwiony, przekonało mnie, że może jednak warto się tym podzielić, może komuś zrobi to różnicę i nie pozostawi obojętnym na takie sytuacje.

Remont u mnie motzno więc podjechałem z kumplem do OBI. Środek tygodnia, około 12. Zaparkował na 3 piętrowym parkingu przy centrum handlowym (na poziomie gruntu). Idziemy przez ten parking w stronę drzwi no i między jezdnią a parkingiem jest kratka ściekowa. Taka pato parka trochę, dziadek (po 60) z córką (30-40) na moje oko, wieźli panele w wózku ale nie tym do transportu cięższych rzeczy (tym płaskim) tylko w normalnym sklepowym jak w każdej biedrze, lidlu, obi czy innym sklepie a panele załadowali na górę do kosza a nie na dół a do tego nie rozłożyli ciężaru. No i przejechali tę kratkę ściekową, wózek się #!$%@?ł, babeczka poleciała, wyrżnęła głową w najbliższy stojący samochód albo w bruk aż jej, jak się okazało, szkło z okularów wypadło. Ja niewiele myśląc, odruchowo, sprint na pełnej #!$%@? i lecę w myślach się biczując, że nie mam plecaka = nie mam apteczki (survival motzno więc zawsze mam przy plecaku i przydała się ładnych kilka razy, no i myślę o tych wszystkich obrażeniach, których mogła doznać, rozciętej głowie np, czego będę potrzebował, czym to mogę w tej sytuacji zastąpić etc.) przy sobie ale #!$%@? tam, damy radę.

Przytomna, chociaż wyrżnęła mocno w #!$%@?, pytam co boli, czy dzwonić na pogotowie czy czuje się na siłach. Krwi nigdzie nie widzę, przytomność zachowana,, próbuje się podnieść, ja jej pomagam, powiedziała tylko "szkła" więc podałem jej to, które wypadło z okularów na ziemię. Wtedy się ocknęła i krzyczy noga. Faktycznie, #!$%@?, nie zauważyłem w pierwszej chwili bo wiadomo - łeb ważniejszy plus ze mnie gamoń (z resztą ona też w szoku), ale ten wózek jej kostkę przygniótł pod nienaturalnym kątem. Próbuję podnieść wózek ale nie umiem, paneli #!$%@? jakby apartament remontowali. Wtedy wiedząc, że potrzebuję pomocy zauważyłem, ten dziadek stoi jak wryty, mój kumpel to samo plus przesuwa się do drzwi i oddala od miejsca zdarzenia, ludzie nas mijają, każdy się gapi ale nikt nie pomaga. Myśląc - co jest #!$%@??! Zacząłem wydawać polecenia. Wyciągać panele - mówię, (kobita tam jęczy z bólu w międzyczasie), ruszyli się na komendę, panele wyciągnięte, wózek podniesiony, noga wyciągnięta, panna podniesiona, sukces... Pytam czy wszystko ok, czy może ruszać bez bólu, czy może chodzić, czy nie wzywać na pewno pogotowia, czy się jej w głowie nie kręci, nie chce się rzygać (nawet nie wiem czy przy wstrząsie reakcja jest tak szybka) itd, etc, etc. Dziadek dalej stoi jak wryty, kumpel też (plus przysuwa się ciągle do drzwi), jak w transie jakimś. Mówię, chodź mi pomóż, zapakujemy im te panele. Niechętnie ale pomógł, dziadek też się przyłączył. Tym razem bezpiecznie zapakowane na dół wózka. Podziękowaniom nie było końca, oboje w szoku i zaskoczeni, że ktoś pomógł. Ja się pytam co jest #!$%@? z tym społeczeństwem, że coś takiego szokuje a tyle osób przechodzi obojętnie. Kumpel przyznał, że gdyby nie ja to by absolutnie nie zareagował. WTF? #!$%@?łem jak psa.

Pewnie tej "pomocy" można było udzielić lepiej, pewnie osoba bardziej w temacie, (ostatni raz przerabiałem takie rzeczy w harcerstwie, pomocy dzisiaj umiem udzielać głównie zwierzętom ze względu na zawód - technik weterynarii here) poradziłaby sobie sprawniej no ale #!$%@?...Tyle osób nas minęło, tyle się gapiło, kobieta krzyczy, zero reakcji.
I tak chciałem iść na taki pełnoprawny kurs pierwszej pomocy ale teraz postanowiłem go nie odkładać ( co polecam każdemu). O ile potrafię założyć opatrunek jak #!$%@? mistrz, zszyję ranę, gips ogarnę, wenflon założę mikro kotu, prześwietlę itd. to z podstawami miewam problemy i gdybym musiał reanimować (no raczej nie w tej sytuacji ale kumacie) to straciłbym cenną chwilę na zastanawianie się czy warto robić wdechy bez maseczki, ile uciśnięć na ile wdechów, bo pamiętam tylko, że u podrośniętego dziecka jest 5 wdechów na start na 30 uciśnięć (o ile pamiętam dobrze), jeśli już miałbym maseczkę itd.
No dobra, upewniłbym się, że drogi oddechowe są drożne gdy pozycja prawidłowa i bym uciskał i wydawał polecenia gapiom żeby dzwonić po pomoc oraz pytał czy ktoś nie zna się na tym lepiej, póki bym nie wymyślił czegoś lepszego no ale kumacie, na bank da się zrobić sprawniej. Same uciśnięcia bez wdechów też sporo zmienią. Z resztą z tego co zauważyłem szkoły udzielania pierwszej pomocy też są różne, procedury się zmieniają. Dobrze wyrobić sobie nawyki na tyle aby działać automatycznie. Do tej pory działam na autopilocie i nigdy nie panikuję ale na bank można zrobić to lepiej, szybciej, sprawniej i trzeba do tego dążyć bo życie to sekundy i milimetry. Poza tym nigdy nie wiadomo kiedy sytuacja mnie przerośnie.

Anyway, chciałem tylko powiedzieć - reagujcie na krzywdę innych. To powinno być naturalne a okazuje się, że robi to jedna osoba na przynajmniej 10 (bo było nas 3 + poszkodowana a przynajmniej 7 nas minęło bez słowa - a z Chin macie bekę). Trochę lipa, nie? Każdy na parkingu był obok swojego samochodu, nikt nie spytał czy apteczka potrzebna ani cokolwiek. I nie ważne czy żul czy panienka 10/10 w futrze z atomowych morświnów, nie musicie dotykać, chociaż kontakt werbalny można spróbować złapać i wezwać pogotowie. Nie bądźcie obojętni na cudzą krzywdę, proszę was.

#pierwszapomoc #truestory i jednak #czujedobrzeczlowiek bo zawsze mogło być gorzej. I może jakiś #ratownikmedyczny albo #lekarz by się wypowiedział co mógłbym zrobić lepiej w takiej sytuacji. Chętnie też poznam aktualne procedury. Każdemu się przyda...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Drogie Mirki i Mirabelki, podzielę ...
źródło: comment_SL8fyiE6jbtH3rmfkCaCblFT2JDrL5BT.jpg
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: dla mnie jest to całkiem normalne - w sytuacjach ekstremalnego stresu staram się zachowywać z opanowaniem i zachowując zdrowy rozsądek.

Ale ostatnio poruszałem podobny temat w rodzinie - niektórzy mi sami powiedzieli, ze nie umieją, ze by się bali, ze by raczej nie udzielili pomocy, ewentualnie zaczęli krzyczeć xD więc obstawiam, że tak właśnie wygląda to u tej niepomagającej części społeczeństwa. Swoją drogą, jaki jest koszt takiego pełnoprawnego kursu pierwszej
OP: @pan_fenestron czytałeś w ogóle co napisałem? Dla ciebie normalna, dla mnie normalna a dla osób tam obecnych najwyraźniej nie i dlatego poruszyłem temat.
@dioxyna no i tak zrobiłem

@ToJaZabilemMufase @lukmar myślałem o tym http://www.centrumratownictwa.com/#sekcja-dla-osob-prywatnych

https://www.youtube.com/watch?v=LxhK_uHS0EE ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Jarzyna}