Wpis z mikrobloga

@Elaviart: Jakież to mogą być powody w przypadkowym i bezsensownym tworze? Skąd w ogóle założenie, że w czymś kompletnie bezwartościowym, bezcelowym jest sens cokolwiek robić i jakkolwiek się starać? Dlaczego uważasz, że moje przekonania mnie ograniczają w czymkolwiek i dlaczego jest smutna? Skąd pewność, że Ty nie oszukujesz siebie niepotwierdzonymi teoriami? Przecież ani wielki wybuch, ani teoria strun nie zostały ostatecznie udowodnione jako niezaprzeczalne fakty.
Skąd w ogóle założenie, że w czymś kompletnie bezwartościowym, bezcelowym jest sens cokolwiek robić i jakkolwiek się starać?


@HowardLovecraft: To akurat bardzo proste - ponieważ zapewnia nam to szczęście i poczucie spełnienia. Alternatywą jest śmierć i nicość, mamy tu więc bardzo prosty bilans zysków i strat.
Wyjaśniłem dlaczego twoje przekonania wydają się ograniczające - tłumacząc wiele spraw bogiem jesteś zamknięty na naukowe alternatywy. Skoro znasz odpowiedź to po co pytać? A
@Elaviart: Tylko po co nam coś takiego jak poczucie spełnienia i szczęście? Zakładasz z góry, że to oczywistości, a wcale tak nie jest w układzie, który jest całkowitym przypadkiem i losowością. Po co, w pierwszej kolejności takie zjawiska jak uczucia, emocje, rozum? Skoro chodzi jedynie o ekspansję, te rzeczy są nam kompletnie nie potrzebne do egzystencji, a tym bardziej z ewolucyjno-ekspansywnego punktu widzenia. Spójrz na wirusy i bakterie, one mają taką
@HowardLovecraft: Pytasz o powód dla którego coś takiego jak emocje istnieje, czy powód ich odczuwania? Wszystko sprowadza się do podstawowego celu istnienia gatunku, w tym ludzkiego - prokreacji i ekspansji. To tak jakby pytać po co wieje wiatr albo pada deszcz - to po prostu pewne zjawiska. Z życiem jest tak samo. Szczęście i spełnienie sprawiają, że ta chwila naszej świadomości przypadająca pomiędzy narodzinami, a śmiercią jest przyjemna - to też
@Elaviart: Trywializujesz złożoność każdego z tych procesów tak bardzo, że aż zęby bolą ;) Zakładasz, że tak jest, bo to było najlepsze i dlatego musiało wystąpić. To tak jakbyś rzucał niemal nieskończoną ilość razy kostką i za każdym razem wyrzucał sześć oczek bo dzięki temu wygrywasz nie wiedząc, że grasz i nie wiedząc jaką ilość oczek powinieneś wyrzucić żeby odnieść sukces. A to i tak mocno uproszczony przykład biorąc pod uwagę
@HowardLovecraft: Odnosisz takie wrażenie bo tak ci wpoiło społeczeństwo i nasza kultura. Człowiek jest czymś wyjątkowym, ma "nieśmiertelną duszę" w przeciwieństwie do zwierząt i tak dalej. W rzeczywistości poza rozwinięciem jednego ośrodka w mózgu (nawet nie całego mózgu) - kresomózgowia kompletnie nic nie odróżnia nas od zwierząt, a na poziomie komórkowym to już w ogóle nie ma różnic. I tak jak u nich, za naszymi funkcjami stoi biochemia. Nie trywializuję niczego