Wpis z mikrobloga

527544 - 103 - 202 = 527239

202 - Zaległy wpis z udziału w XXII Rajdzie Wokół Tatr. Trasę objechałem w zeszłym roku w dużo mniejszej grupie, więc wiedziałem czego się spodziewać. Pierwszym razem czas przejazdu to prawie 8h netto stąd celem było zejść poniżej. Ale od początku...
Pobudka przed 5tą, za oknem mgła, a po 10 min rozpoczyna się burza i ulewa, taka że nie bardzo jest jakakolwiek szansa spakować rower do auta nie przemakając całkowicie. Jednak jakimś cudem na planowane o 5:30 wyjście z domu ulewa odpuszcza. Jedziemy z kolegą M(z którym w zeszłym roku objechałem tą trasę) pełni optymizmu, ale oczywiście powtarzamy, że jakby co to bez ścigania żeby nie przegiąć.
Dojeżdżamy na 7mą więc jest sporo czasu na spokojne poskładanie rowerów i odebranie pakietów. Tutaj śladu nie było po burzy choć jeszcze trochę chłodno. Jednak zapowiada się nieźle, stąd rękawki postanowiłem zostawić, ale ”na wszelki“ zabrać ultralighta.
Przed 8mą przejazd na rynek w Nowym Targu gdzie spotykam #rowerowykrakow w składzie @wspodnicynamtb @Cymerek @bynon @regyam @44zw @louise_attack oraz @Mortal84 i @radoslaw-szalkowski. Z tego co mi wiadomo jeszcze trochę mirków było jednak nie sposób znać wszystkich ;)
Start „na luzie“ jednak po chwili przeskakuję z M do przodu i tu praktycznie kończy się plan nie ścigania. Na pierwszych podjazdach zaczynają się tworzyć pierwsze grupy wspólnej adoracji. Idzie całkiem nieźle, aż momentami myślę że za dobrze i skończy się tak jak poprzednim razem „bombą“ na podjeździe pod Ździar. Myślałem że kolega M gdzieś został na początku podjazdu z Oravic i ewentualnie spotkamy się na bufecie (tydzień wcześniej ukończył IronMan’a więc Tatry potraktował jako rozjazd ;) ) a pod koniec podjazdu z Hut bez żadnego problemu mnie wyprzedził i newet nie miałem ochoty go gonić… Po podjeździe następuje zjazd czyli Huty DH na stravie. Zdeeecydowanie lepiej mi poszło za pierwszym podejściem choć ze dwa razy „wylądowałem“ na przeciwległym pasie nie dokręcając zakrętu. Na szczęście nic nie jechało w tamtym momencie. Dojazd do pierwszego bufetu i… wyżerka na całego :D klasycznie drożdżówka plus kolka robią robotę i stawiają na nogi. Popycham jeszcze arbuzem i bułką co może nie było najlepszym pomysłem, ponieważ po starcie lekko mnie zmuliło ale przynajmniej bez potrzeby jedzenia dojechałem do kolejnego bufetu. Ten usytułowany jest na Strbskiem Pleso, czyli prawie cały czas pod górę między bufetami z przerwą na przelot przez Liptovsky Mikulas w 30 osobowej grupie. Na samym początku ostrzejszego już podjazdu kolega M przemiela przerzutkę i urywa hak czyli dla niego koniec rajdu za to początek przygód z powrotem (ale to musiałby sam opisywać). Ja lecę dalej próbując dogonić uciekającą grupkę a przynajmniej kogoś z podobnym tempem jazdy. Udaje się złapać jednego i przycupnąć na kole. Niestety był mocniejszy niż ja więc moje wyjście na zmianę powodowało nasze spowolnienie, stąd to jednak ja częściej jechałem na kole. Miejscami uciekał mi na kilkadziesiąt metrów ale jakimś cudem udawało mi się go dogonić. Tak naprwdę od tej pory był moją motywacją do mocniejszego kręcenia i ostatecznie dojechaliśmy w podobnym czasie na metę. Nawet bufety ograniczyłem do czasu pobytu „współtowarzysza“ trasy. Drugi bufet to ratowanie się kolką a z jedzenia praktycznie zrezygnowałem po przegięciu na pierwszym.
Tutaj teoretycznie „krótka“ trasa między bufetami bo tylko 40km z czego spory kawałek to zjazd, ale ostatni podjazd to Zdziar który utkwił mi w pamięci baaardzo mocno i niestety złe wspomienia z niego miałem. Ostatecznie jadąc w bliższej lub dalszej odległości od „motywatora“ skupiłem się na dociąganiu do koła, więc poszło całkiem nieźle a bomby tym razem uniknąłem chyba przez przeżarcie na pierwszym bufecie. Z 3go bufetu miało być już łatwo i przyjemnie z kilkoma hopami do mety i pewnie tak by było gdyby nie to, że jechaliśmy pod zajeb…. wiatr. Momentami jadąc z górki osiągałem zawrotne 30 zamiast 50ciu ;) Strasznie dłużyło mi się te ostatnie 30km, ale wizja zimnego piwerka na mecie zrobiła swoje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Podsumowując: było szybciej i fajniej więc za rok chyba też się skuszę.

103 – płaski „gastro rozjazd“ czyli pomimo obżarstwa dzień wcześniej nadal jakoś ciągle głodny byłem więc kilka drożdżówek wpadło ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Statystyki:

Dystans: 103 km
Czas: ◷03:49:52
Średnie tempo: 2:13 min/km
Średnia prędkość: 26,92 km/h
Kalorie: 5222 kcal

Dystans: 202 km
Czas: ◷06:49:52
Średnie tempo: 2:01 min/km
Średnia prędkość: 29,62 km/h
Kalorie: 11861 kcal

W tym tygodniu to już 305km!
#rowerowyrownik #ruszkrakow #100km #100km #200km

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

Pobierz 38kemor - 527544 - 103 - 202 = 527239

202 - Zaległy wpis z udziału w XXII Rajdzie Wo...
źródło: comment_vetVZfmaahkvio3Ic32X0iofL52yEPE7.jpg
  • 2