Wpis z mikrobloga

14 miesięcy pracy w biedronce na stanowisku kasjer-sprzedawca. W końcu udało mi się wyrwać. Odkąd mam normalną pracę z każdym dniem coraz bardziej dociera do mnie jak nieludzkie warunki pracy zapewnia Jeronimo Martins. To co się tam dzieje przechodzi ludzkie pojęcie, opowiedziałabym coś, ale sama nie wiem od czego zacząć. Zapraszam do zadawania pytań - śmiało możecie pytać o syf, kolejki, brak cen i towaru, męczenie klientów o drobne, bhp - chętnie wytłumaczę jak to wygląda od drugiej strony.
#ama #biedronka
  • 183
@temokkor: Ludzie zostawiali lub ostentacyjnie rzucali mi na blat oprócz paragonów inne śmieci, woreczki, rękawiczki, chusteczki. Tak, mnie to #!$%@?ło, tym bardziej że po paru godzinach ja miałam kosz pełny i moje nogi brodziły w śmieciach. Ale to chyba tylko ja tak, inny już raczej mieli #!$%@?.
Jedna z rzeczy, które bardziej mnie denerwowały to kiedy klientowi rozwalił się jakiś produkt w koszyku (bo #!$%@? pakował) - najczęściej jogurty i tutaj
@Oreczek_Maly: Miałam dwie sytuacje które doprowadziły mnie do łez. Raz, jakoś na początku swojej pracy klientka zaczęła się na mnie zwyczajnie wyżywać. Nie pamiętam co dokładnie mówiła, ale padło między innymi, że jestem głupia i że nawet do siedzenia na kasie się nie nadaję. Zabolało, tym bardziej że od początku do końca było mi cholernie wstyd że tam pracuję.
Druga to wtedy kiedy przyszłam do pracy po całonocnym rzyganiu itd (jak
@luki201: @szatniarz01: @wrednota: @Arveit: Ta sytuacja z drobnymi to jest genialny przykład sytuacji w której odpowiedzialność nie leży po stronie kasjera, ale to on obrywa. To kierownik powinien zadbać o drobne, nie kasjer.
Ogólnie w skrócie wyglada to tak, że na start dostaje się 400zł i wystarczy, że na początku kilku klientów kładzie stówę i jest się w dupie. O ile kierownik/koleżanka nie rozmieni, jest się zmuszonym żebrać
  • 17
@barbituran Totalną minimalną ludzie robią i często nadgodziny wymuszone bo "pożegnamy się". Warunki pracy nie istnieją, wszyscy przeciwko sobie i starają się sprzedawać kogo się da za wolniejszą pracę by tylko się podlizac wyżej postawionym. Brzmi jak dramat, ale bardzo dużo Polaków (i nie tylko) wiedzie taki żywot za granicą
@szatniarz01: Ja tam żebrałam zawsze, nawet jak miałam pełną kasetkę mońców. Tyle, żeby samej nie musieć się stresować, żeby w razie czego poratować kolegę/koleżance w razie gdyby szczęścia nie mieli no i jeszcze żeby pod koniec zmiany zostawić komuś drobne na start.
Poza tym ja zawsze byłam tak obrzydliwie miła i urocza, że bardzo rzadko ktokolwiek się spinał o moje żebranie. Przecież nie można się gniewać na kogoś kto tak kulturalnie,
Ja tam żebrałam zawsze, nawet jak miałam pełną kasetkę mońców. Tyle, żeby samej nie musieć się stresować


@barbituran: Ale stresujecie tym i #!$%@? klientów, którzy chcą szybko spakować zakupy i wyjść, a nie jeszcze szukać drobnych. Marzę o dniu, w którym firmy odgórnie tego zakażą, takie żebractwa, a Wam dadzą cały wagon tych drobniaków.