Wpis z mikrobloga

Jak nie rozmawiać z rozowymi.
Byłam ostatnio na weselu. Bez partnera więc wszyscy starali się żebym tańczyła z niebieskimi co też byli sami. Był taki jeden - widać, że nieśmiały. Grają jakieś disco polo, tańczymy. Gościu się stresuje, pocą mu się ręce, plączą nogi - no ok, są tacy ludzie, nawet myślę że to słodkie i staram się uśmiechem rozładować sytuację. Pyta o imię, gdzie mieszkam - nieźle mu idzie myślę sobie i ciągnę temat. Temat się wyczerpał, mija 20 sekund, czuć że w gościu rośnie napięcie, trochę się trzęsie i nagle krzyczy tak, że para obok slyszy


Uciekam jak kończy się piosenka. Po godzinie sobie pojechałam, nie chciałam już czuc na sobie tego stresu :|
#podrywajzwykopem
  • 53
@kshl: to jak 'ale jestem gruba' kobiety, która chce usłyszeć, że nie jest. Kurna, to jest wesele, a nie pogrzeb, gdzie ludzie się nad sobą użalają. Nikt nie odpowie na takie pytanie szczerze, a nawet jeśli tak - to co dalej? Poza tym, znałam go 2 minuty, a człowiek zalewa mnie żalem swojego życia i to jeszcze krzycząc tak, że inni mogą myśleć, że coś mu złego zrobiłam. W dodatku to
@factoryoffaith_: Oj, też znam takich chorobliwie nieśmiałych ludzi, którzy skupiają się tylko na sobie, trochę mi smutno z ich powodu, ale jak nie popracują nad swoimi social skills to zawsze tak będą mieć.
Na wesele przychodzi się po to żeby się bawić, atmosfera jest luźna, wesoła, nie ma powodów żeby czuć się smutno i niekomfortowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)