U nas na przełomie lat 80/90 XX wieku w podstawówce za przewinienie/przeszkadzanie na lekcji dostawało się do wyboru: - uwagę do dzienniczka do podpisu rodziców - jedynkę - na łapę
Co to na łapę? Na łapę: Wystawiało się lewą otwartą dłoń od wewnętrznej strony, nauczyciel uderzał ją raz wskaźnikiem do tablicy. Piekło? Ostro. Bolało? Owszem. Bolało jeszcze po 5 minutach? Nie. Zostawały ślady? Nie. Upokorzenie zostawało wobec całej klasy? Owszem. Spokój po akcji był? Był.
Każdy, absolutnie każdy wolał na łapę i mieć spokój, niż się później jeszcze użerać z rodzicami. Sam kilka razy dostałem. Do dziś nie uważam tego za jakąkolwiek przemoc fizyczną, wyżycie się na uczniu, ale rodzaj utemperowania tak jak pompki w wojsku.
Większość z podstbazy wyszła na ludzi. Nie mają, O JA #!$%@? NAUCZYCIEL MNIE BIŁ I DLATEGO MIAŁEM TAKIE PROBLEMY W NAUCE I WOGÓLE, jakiś odchyłów przez to. Karę cielesną podobną do tej, o której pisałem powyżej jako środek wychowawczy uważam za słuszną.
Do dziś z kumplami wspominamy to ze śmiechem i nikt nie ma nauczycielom tego za złe.
BTW. Leczniczy, uspokajający kokos od matematyka też się zdarzył.
@marek_antoniusz: XD W rzeczywistości było tak że dostawało się lepę a potem szło do ławki i dalej robiło to co wcześniej + rosła ci ranga klasowego zawadiaki. Jeżeli ktoś da się zdominować psychicznie dzieciakowi do tego stopnia że za jedyne wyjście z sytuacji uznaje #!$%@? go to #!$%@? nie powinien pracować jako nauczyciel.
@marek_antoniusz: U mnie w szkole działało do czasu, gdy niezbyt rosły nauczyciel ZPT-ów postanowił tak potraktować jednego delikwenta, który 3-ci raz próbował zaliczyć 6-tą klasę. Najpierw była lepa w łapę a potem rewanż - lepa w twarz. I się skończyły takie pomysły.
współczuje normikom, którzy są z rocznika podobnego do tych dziewczynek i wychowały się na fagacie xD, powodzenia na rynku matrymonialnym #tinder #famemma #p0lka
- uwagę do dzienniczka do podpisu rodziców
- jedynkę
- na łapę
Co to na łapę? Na łapę: Wystawiało się lewą otwartą dłoń od wewnętrznej strony, nauczyciel uderzał ją raz wskaźnikiem do tablicy.
Piekło? Ostro. Bolało? Owszem. Bolało jeszcze po 5 minutach? Nie. Zostawały ślady? Nie. Upokorzenie zostawało wobec całej klasy? Owszem. Spokój po akcji był? Był.
Każdy, absolutnie każdy wolał na łapę i mieć spokój, niż się później jeszcze użerać z rodzicami. Sam kilka razy dostałem. Do dziś nie uważam tego za jakąkolwiek przemoc fizyczną, wyżycie się na uczniu, ale rodzaj utemperowania tak jak pompki w wojsku.
Większość z podstbazy wyszła na ludzi. Nie mają, O JA #!$%@? NAUCZYCIEL MNIE BIŁ I DLATEGO MIAŁEM TAKIE PROBLEMY W NAUCE I WOGÓLE, jakiś odchyłów przez to. Karę cielesną podobną do tej, o której pisałem powyżej jako środek wychowawczy uważam za słuszną.
Do dziś z kumplami wspominamy to ze śmiechem i nikt nie ma nauczycielom tego za złe.
BTW. Leczniczy, uspokajający kokos od matematyka też się zdarzył.
Czekam teraz na komentarze postępowych pedagogów.
#edukacja #studbaza #podstbaza #gimbaza #gimnazjum #szkola #uczelnia #men #nauka
źródło: comment_p2YnVMaqcO0XXAPs4INq9y3QACOrYROZ.jpg
Pobierz@marek_antoniusz: XD
W rzeczywistości było tak że dostawało się lepę a potem szło do ławki i dalej robiło to co wcześniej + rosła ci ranga klasowego zawadiaki.
Jeżeli ktoś da się zdominować psychicznie dzieciakowi do tego stopnia że za jedyne wyjście z sytuacji uznaje #!$%@? go to #!$%@? nie powinien pracować jako nauczyciel.
źródło: comment_qPvAklc2vUg1S8ws1JomzCiYV6X9wOgu.jpg
PobierzO czym ty #!$%@? piszesz? Pisałem, że niesforny uczeń miał wybór.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora