Wpis z mikrobloga

Zacząłem czytać książkę pt. "Trzecia ludzkość" autorstwa Bernarda Werbera. Francuza, bodajże... Bodajże zdechł. Po przeczytaniu mniej niż 100 stron mogę jedynie stwierdzić, że #!$%@?łem w błoto 37 złotych. Jest to literatura niskich lotów, facet nie ma pojęcia o podstawowych sprawach, jest ignorantem. Sama fabuła jest #!$%@?, ale już pomijając fabułę, wszelkie wtręty rodem z publikacji popularnonaukowych obnażają kompletny brak zrozumienia, kompletny brak głębszej wiedzy i inteligencji autora. Do tego dochodzą pretensjonalne dialogi i coś czego bardzo nie lubię w książkach beletrystycznych, mianowicie narrator piszący w czasie teraźniejszym, np:

Charles Wells wciąż notuje w swoim notesie, podczas gdy Melanie rozwija jego teorię przed obiektywem kamery. [...]

Profesor Wells nie zaprzecza. Wciąż skrobie ciągi zdań w notesie.


Przecież to tak rozpieprza narrację, że ja nie wiem.

NIE POLECAM TEJ KSIĄŻKI. Kupcie lepiej dobrą flaszkę wina za te niecałe cztery dychy.

#ksiazki #czytajzwykopem #literatura #scifi

Edit (dawniej: P.S.): Napisałem, że zacząłem czytać tę książkę i chyba raczej już nie skończę. Za bardzo mnie #!$%@?, szkoda mojego zdrowia psychicznego.
  • 3
@yeron: Nie, raczej nie z mrówkami, przynajmniej do momentu gdzie dotarłem to o żadnych mrówkach nic nie było. Było o starożytnej rasie ludzi, którzy mierzyli po 17 metrów wzrostu a żyli po 1000 lat i o przyszłej rasie ludzkiej pigmejów, było o świadomej istocie Gaji, planecie Ziemi, która wytworzyła świadomie życie, a ropa naftowa to jej krew. I że, pomimo, że stworzyła życie na Ziemi, to jest #!$%@? na całą ludzkość,