Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, po raz pierwszy w życiu czuję, że pozbyłem się pierwiastka #!$%@?.

Nie wiem czy to tylko moja przypadłość, ale mam tak, że kiedy poznam jakichś nowych ludzi, pojawię się w nowym miejscu, zaczyna się jakiś nowy etap w życiu, to to, jak zachowuję się pierwszego dnia, czy w ciągu pierwszej godziny, albo nawet przez pierwsze 5 minut, wyznacza mi sposób zachowywania się przez CAŁY ten etap. No i problem polega na tym, że byłem #!$%@? nieśmiały, nie umiałem rozmawiać z ludźmi, wiecie, #!$%@? czuć było w powietrzu.

Przychodzę pierwszy dzień do nowej roboty i jestem obsrany, bo nikogo nie znam i się stresuję czy nie dam dupy. Nie pomaga fakt, że jestem nieśmiały z natury. Wracam do domu i myślę sobie "#!$%@?, co ci ludzie musieli o mnie pomyśleć... jutro to naprawię, będę duszą towarzystwa". Idę do roboty następnego dnia i od progu nachodzą mnie myśli typu "przecież jak wczoraj z nimi nie gadałem, to teraz nie będę nagle się zmieniał o 180 stopni, bo pomyślą, że tryharduję i jestem jakimś #!$%@? kripem, co ma zaburzenia". Utwierdzam więc ludzi w przekonaniu, że boję się mówić i jestem społecznie #!$%@?. No i tak już zostało przez kolejny rok (dopiero pod koniec coś tam zacząłem gadać kiedy przyszli nowi i miałem poczucie, że jestem przy nich kimś xD). Taki sobie wykreowałem wizerunek.

Po tym roku znalazłem drugą robotę. Nie znałem tam nikogo, co dało mi do zrozumienia, że mam czyste konto i jak sobie pościelę, tak się wyśpię. Wiedząc, że jestem #!$%@?, musiałem założyć blokadę na pewne obszary mózgu. W praktyce - najpierw coś robisz, w głowie może się walić i palić, ale #!$%@? wszystkie komendy, które sobie zaplanowałeś, a potem dopiero myślisz i wpuszczasz do głowy te wszystkie demony. Wchodzę więc do tej nowej roboty i widzę swoją ekipę w oczekiwaniu na szkolenie. Myślę "to jest #!$%@? to 5 minut". 5 minut, które zdefiniuje moją karierę w tej firmie i, konsekwentnie, będzie ważne w kwestii reszty mojego życia. Upewniam się, że blokada mózgu działa, podchodzę, przedstawiam się i w pełni naturalnie zagaduję do nich jakbym ich znał od dziecka. Bez tremy, jakiegoś #!$%@? trajhardowania, lizania po jajach, ot, ziomki. To było to 5 minut. I wtedy jakaś zębatka mi ruszyła w bani. Dalej już na luzie, na szkoleniach jestem najaktywniejszy, nie boję się poprosić o ponowne wytłumaczenie czegoś, mimo, że reszta zespołu musi poczekać, jak tylko mam okazję kogoś poznać, to gadam z nim w pełni naturalnie. W robocie nie przemijam gdzieś jak cień tylko dumnie kroczę jak jakiś kierownik xD Oczywiście bez pychy, wszystko w granicach dobrego smaku.

I wiecie co? Ludzie mnie lubią. Lubią mnie, bo wykreowałem sobie wizerunek luźnego gościa. To dla mnie abstrakcja, ale czuję się z tym zajebiście i chyba pierwszy raz czuję, że żyję w kwestii społecznej.

Chodzi o pewność siebie. Jeśli jej nie masz, to się nie przebijesz. Jest jednak takie 5 minut w życiu kiedy musisz dobrze udawać, że ją masz. Obiecuję Ci, że to będzie punkt zwrotny. A stare mosty spal w #!$%@?.

Wniosek? Nie jesteś #!$%@?, nigdy nie byłeś. Po prostu ciągle narzucasz sobie taką rolę.

#coolstory #truestory #czujedobrzeczlowiek

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Mirki, po raz pierwszy w życiu czuj...
źródło: comment_8uNziB62UamGIlogvSS3CgCo5ZHtf5fk.jpg
  • 14
@AnonimoweMirkoWyznania: Przeceniasz samego siebie. Tzn. to co napisałeś o wadze "pierszeg wrażenia" to oczywiście prawda - jeśli od samego początku znajdziesz się na uboczu grupy to stanie się duszą towarzystwa będzie arcytrudnym zadaniem. Jednakże to jaką rolę przyjmiesz zależy w głównej mierze od samej grupy.
Oczywistym jest że nie każdy wszędzie pasuje, stąd wnioskiem twojego posta powinno być coś w stylu - jeśli czujesz się źle w swoim bieżącym środowisku, to
@Flutter_M_Shydale: nie przecenia. Mówisz, ze jaka role przyjmiesz w grupie zależy głownie od grupy. Przeciez mozesz sie samemu dopasować do niej i czesto ludzie robią to nieświadomie. Sa ludzie, którzy pasują jakby wszedzie a sa tacy, którzy dobrze czuja sie tylko w piwnicy z innymi nerkami. Lepiej żyje sie raczej tym pierwszym.
I tak to jest podobni ze pewność siebie trzeba najpierw udawać a potem dopiero zaczynasz byc faktycznie naturalnie pewny
@KeepCalm: Moją intencją było tylko podkreślenie że odnalezienie się w danej grupie osób zależy od czegoś więcej niż tylko udawanej pewności siebie. W żadnym wypadku nie chciałem umniejszać "sukcesu" OP. Jak zresztą sam zauważyłeś są osoby mające łatwość w nawiązywaniu kontaktów, są i takie które zabiera to więcej czasu. Idąc dalej niektórzy lubią dominować ale jednocześnie są tacy którzy raczej będą schodzić innym z drogi, bo np. nie lubią brać na
WygadanaLoszka: Wiesz co, jestem kibicem i studentem bardzo cięzkiego kierunku, niestety takiego na którym trzeba rozpychać się łokciami. I też jestem #!$%@? nieśmiały xd Ale uwierz, ludzie są mniej oceniający niż się wydaje xd Nawet jeśli cisną z Ciebie na początku bekę, to przyzwyczajają się, że jestes troche cichszy od reszty i zaczynają to akceptować pod jednym warunkiem. Nie możesz być nudny! Nawet największy fobik znajdzie przyjaciół jeżeli będzie miał mimo