Wpis z mikrobloga

Program PAYBACK czyli tak mi się odpłacacie?!

Mirki i Mirabelki to mój pierwszy wpis na wypokie a historia, którą się z Wami podzielę wydarzyła się miesiąc temu.
Jeśli więc podczas czytania oczekujecie emocji podobnych do tych gdy stojąc w przydługiej kolejce do kasy w Lidlu nerwowo wyczekujecie komunikatu „drodzy Klienci za chwilę otworzymy dla Was kasę nr….” to możecie bez żalu zakończyć czytanie już teraz.

W tym wpisie nie będzie napięcia towarzyszącego nam w przebieganiu przez ulicę na migającym zielonym. Nie pojawi się również element wyższości towarzyszący nam gdy odbieramy zamówienie w McDonald mając numerek 54 a numery poniżej 50 jeszcze czekają.

Natomiast jeśli lubujecie się w #gownowpis wydumanych pseudoaferach i #problemypierwszegoswiata to kto wie może odnajdziecie tu cząstkę siebie.

**TL:DR - na dole**

Byłem i właściwie to wciąż jestem m.in. drobnym ciułaczem mil w programie Miles & More. Niestety jako, że latam rzadko więc poprzez loty same w sobie nie jestem w stanie uzbierać wystarczającej liczby mil żeby móc je wymienić na jakiś ciekawy przelot najlepiej dla dwojga co by mój #rozowypasek był zadowolony. Z tego powodu od paru lat jestem aktywnym uczestnikiem programu PAYBACK gdzie przy każdej możliwej okazji staram się przycebulić kilka dodatkowych punktów.
Dla nieznających realiów milowo punktowych informuje 5pkt PAYBACK to 1 mila premiowa. Jakiś sensowny przelot dla dwojga po Europie w klasie ekonomicznej to w promocji 10000 mil. Dla tych co są z matematyką na bakier podaje, że potrzeba 50000 PAYBACK żeby coś tam dostać. Loty do USA czy Azji to co najmniej 125000, 150000 PAYBACK za bilet dla jednej osoby.

Pod koniec zeszłego roku pojawiły się na stronie PAYBACK kupony 15000pkt za podpisanie umowy z Orange i 5000 za umowę z NJU. Szybki rachunek pokazuje, że nie jest to wybitnie dobra oferta ponieważ abonament w Orange już mam a drugi mi nie potrzebny. Z drugiej strony przycebulić 20000 pkt łącznie budzi we mnie naturalną pazerność i już jestem pewny, że skorzystam. W tamtym czasie Orange oferował SMART PLAN LTE Bezterminowy za 39.99 PLN. Liczę nie jest jakoś wybitnie korzystnie ale upewniam się na czacie Orange, że umowę mogę wypowiedzieć bez żadnych kosztów i haczyków po miesiącu i zarówno z Orange jak i NJU podpisuje umowę praktycznie w tym samym czasie z zamysłem zerwania po miesiącu i zaaplikowania na moje konto 20 000PAYBACK.
Jednakże punkty są punktami promocyjnymi i mają zostać naliczone w terminie do 60 dni po zakończeniu obowiązywania promocji. U mnie kupony ważne do końca stycznia 2017 czyli punkty powinienem otrzymać do końca marca /pierwszych dni kwietnia.

Pierwszy odruch cebulactwa miałem zaraz po podpisaniu umów gdzieś w połowie stycznia. Zaglądam na konto PAYBACK a tam tyle samo punktów co było, czyli nic mi naliczyli.

Cebula podpowiada: „Kręć aferę”
Zdrowy rozsądek: „Generalnie nic dziwnego. Czy spodziewałeś się czegoś innego. No nie.”
Następnie na początku lutego moja cierpliwość pękła.
Wewnętrzna Cebula przemówiła: „na pewno będą chcieli zakpić ze mnie i wymigać się od naliczania punktów”
Zdrowy rozsądek: „Czas na naliczenie punktów zgodnie z regulaminem PAYBACK to jeszcze ponad 50 dni. Czekaj cierpliwie”
Rzecz jasna wygrała Cebula i poszło zapytanie do PAYBACK „Gdzie moje punkty?”
Odpowiedź jakiej można się było spodziewać: „Proszę czekać. Czas na otrzymanie punktów promocyjnych to 60 dni itp. itd.”

W tym momencie Wewnętrzna Cebula już była pewna „Nic z tych pkt nie będzie. Trzeba przygotować się do trudnej batalii o wyrwanie tego co moje z paszczy korporacji”. Tak zaczęły się moje przygotowania do walki Dawid kontra Goliat. Rozpocząłem klasycznie od pobrania regulaminów w formie pdf. Zrobiłem też print screeny kuponów promocyjnych. Zaczęło się studiowanie forum prawniczego w poszukiwaniu informacji. Szybki a właściwie to długotrwały research czy UOKiK może mi pomóc w razie czego.

Tak chłonąłem coraz więcej wiedzy z tego zakresu. Kolejne argumenty lądowały w przygotowanym dokumencie z rozszrzeniem docx gdzie zapisywałem nawet najbardziej absurdalne argumenty pojawiające się na forach. Czułem pod skórą, że może być z tego niezła #gownoafera ale jednocześnie wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany.
Pewnej nocy przebudziłem się i zacząłem czytać coś na forum. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że zapisy regulaminu, oświadczeń UOKiKu w różnych (również tych zupełnie mnie nie dotyczących) są mi dobrze znane. Niestety chyba blask bijący z ekranu smartfona, na którym przeglądałem internet zbudził #rozowego. Gdy tylko spostrzegła zaspanymi oczami nieznaczny uśmiech na mej twarzy wiedziała co robię. Skwitowała to w swoim stylu „skończ z tymi debilizmami, idź spać i tak te punkty dostaniesz”.

Tylko, że ona jeszcze nie wiedziała iż w mojej głowie powstała już wizja, do której podświadomie dążyłem. Oczami wyobraźni widziałem wyraźnie siebie jako uciemiężonego konsumenta podejmującego trud walki z systemem. Oto ja przecieram szlaki dla potomnych. Umiejętnie formułuje kolejne pisma od reklamacji poprzez wyjaśnienia i odwołania podpierając się stosownymi zapisami regulaminu i kodeksu cywilnego. Wreszcie to ja powoli nieuchronnie staje się autorytetem w tej trudnej dziedzinie tworzenia i wychodzenia cało z gównoburzy.
Dostaje nawet propozycje stałej współpracy z działem porad w przypadkach beznadziejnych niedawno reaktywowanego wydania internetowego Poradnika Domowego. To wszystko i o wiele więcej miało dopiero nadejść a ja byłem gotów pławić w tym blasku i chwale.

Wydawało się, że rzeczywistość zmierzała właśnie w tym kierunku a moje wizje się zrealizują. Minęło regulaminowe 60 dni. Uruchomiłem przeglądarkę internetową chrome a w pasku adresu wpisałem www.payback.pl. Szybkie logowanie i uśmiech momentalnie pojawił się na mojej twarzy. Punktów jak nie było tak nie ma. A więc dobrze, sami się o to prosili.
Mimo całego wewnętrznego cebulactwa postanowiłem zachować ciężkie działa przepisów kodeksu cywilnego na później. Napisałem prostą reklamację z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, podałem dodatkowe dane, numery zamówień itp. itd.
Pierwsza odpowiedź nadeszła po niecałej godzinie. Zaglądam w maila od bok@payback.pl w oczekiwaniu na złowrogie i zagmatwane przepisy jakimi będą chcieli mi dołożyć na początku. Nie mogłem się bardziej mylić to było tylko potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia wraz z informacją, że właściwa odpowiedź będzie gotowa w ciągu 14 dni.
Z nerwów wewnętrzna cebula powoli zaczęła tracić swoje warstwy ale byłem nieugięty i cierpliwie milczałem natomiast przy każdej luźnej chwili słałem w kierunku payback złe fluidy za nieszczęście, które mnie spotkało.
Pamiętam to jak dziś, był czwartek trzy dni po wysłaniu reklamacji kiedy około godziny 10 pojawiło się powiadomienie o nowym mailu na ekraniue mojego smartfona. Tak to była odpowiedź od PAYBACK. Wszystkie warstwy cebuli zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Wówczas jeszcze nie zdawałem sobie sprawy w jak wielkie osłupienie wprawi mnie to co miałem zaraz przeczytać. Nie spodziewałem się, że korporacja tak po prostu może potraktować szarego obywatela.

Odpowiedź brzmiała:
„W odpowiedzi na zgłoszenie numer 14638….. chcielibyśmy poinformować, że naliczyliśmy na Pana konto 15000 punktów promocyjnych PAYBACK za zamówienie w sklepie online Orange.pl”
Taka sama odpowiedź była na zapytanie dotyczące zakupu w NJU mobile.
To był koniec. Koniec nadziei. Zostałem obdarty z marzeń przez korporację. Kto zwróci mi mój poświęcony czas. Te godziny spędzone na forach, studiowanie regulaminów i zagmatwanych zapisów kodeksu cywilnego. Ból, smutek, rozżalenie były i są nie do opisania. Rany zadane w walce powoli się zabliźniają. Ale ja sam zmieniłem się i już nigdy nie będę taki jak przedtem.

DAMN YOU PAYBACK – tak mi się odpłacacie….
I najgorsze w tym wszystkim jest to, że mój #rozowypasek miał rację od samego początku. Czy już zawsze tak będzie….

Dla tych, którzy dobrnęli do końca:

Wiadmości z miejsca, w którym nic się nie dzieje ( ͡ ͜ʖ ͡)

TL:DR
Złożyłem zamówienie na dwa abonamenty żeby przycebulić punkty PAYBACK. Odczekałem dwa miesiące. Jedna reklamacja. Punkty na koncie. PAYBACK bezproblemowo załatwił sprawę.

#problemypierwszegoswiata #brakafery #wiarawludziprzywrocona #payback #przemyslenia #gownowpis #nicsieniestalo
#problemzdupy #pierwszywpisnamirko