Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pracuję na uczelni - wczoraj tak zacząłem wpis. Zarzuciliście mi, że chciałbym #!$%@?ć studentów, a przecież prowadzący wcale nie są tacy święci.



Jeżeli chcemy, żeby nauczyciel akademicki był dobry, to musi po pierwsze mieć predyspozycje do nauczania, a po drugie nie może być tłukiem.
Trzeba by wziąć najlepszych studentów i z nich wyciągnąć takich którzy sprawdzą się w roli nauczyciela.
W czym problem? W pensji. Tacy studenci przed ukończeniem studiów zarabiają tyle co adiunkt albo i więcej, a proponuje im się niecałe 2k zł na rękę w pracy w której nie dostaną podwyżki czy awansu w ciągu 3 lat, a często awans na adiunkta to kwestia 5-6 lat... 5-6 lat z niecałymi 2k zł na konto co miesiąc. (dygresja: 8 lat pracy bez uzyskania tytułu "dr" kończy się #!$%@?)

W dużym mieście(bo #!$%@? w Pcimiach Dolnych się nie zakłada jebutnych uczelni) człowiek wykształcony, jeden z najlepszych na roku, odrzucający propozycje wielkich firm, aspirujący na naukowca, ktoś kto pokaże studentom jak być programista15k, ma zarabiać niecałe 2k na rękę, przez kilka lat.

Dlatego prowadzący nie mają czasu i którąś z dziedzin swojej pracy lub życia będą na pewno olewać.
I tak jedni postanowią "#!$%@?ę przygotowywanie się do zajęć - zrobię cokolwiek, przepiszę z kartki, wyświetlę na ekranie i #!$%@?, wstawie im 3+ na koniec żeby mi dupy nie truli".
Inni postanowią, że "#!$%@? tam, porobię kilka lat bez publikacji i badań i rzucę to gówno".
Jeszcze inni oleją rodzinę, albo drugi etat i będą chodzili struci, sfrustrowani i #!$%@? biedni, bo za takie pieniądze nie wyżywią rodziny.

Finalnie wszystko odbije się na jakości nauki.

Także biję się równiez w piersi - robię co mogę, może nie zawsze idealnie, ale chciałbym żeby każdy mój współpracownik pracowal tak jak ja lub lepiej, a każdy student zaczął się przykładać do studiów, a nie #!$%@? "studiować, hehe nie uczyć sie".

Pozdrawiam wszystkich studentów, pracowników naukowych, tych którzy plusowali i komentowali poprzedni wpis, oraz tych którzy poczuli się nim dotknięci czy wkurzeni.

#zalesie ? #truestory

P.S. nie wszystko z tamtego wpisu zdołałem przeczytać i nie odpisywałem na nic, ale... .nie miałem czasu :P

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 10
  • Odpowiedz
#!$%@? ludzie skupcie się na tym co robicie, rzućcie inne etaty i zajęcia


@AnonimoweMirkoWyznania: zauważyłem, że często dobry wykładowca to właśnie taki, który ma doświadczenie również w praktyce, a nie tylko w teorii.

Z resztą wpisu zgodzę się w pełni.
  • Odpowiedz
Sam pracuje na uczelni i potwierdzam wszystko co OP napisał w obydwu wpisach. Po dwóch latach jako asystent za 2k zamierzam znaleźć jakąś normalną robotę. Mimo że jestem sam to za tą kasę żyje od 1 do 1, a wizja kolejnych kilku lat takiego życia zupełnie mi się nie widzi. Podobno byłem najlepszy na roku, a zarabiam 1/3 średniej kumpli ze studiów. Spoko
  • Odpowiedz
Mnie uczył rysunku technicznego człowiek z tytułem "magister inżynier", a studia zacząłem w zeszłym roku.


@Ignacy_Patzer: umknęło Ci clou dyskusji.
OP pisze: > 8 lat pracy bez uzyskania tytułu "dr" kończy się #!$%@?
plecak_odrzutowy pisze: jak to jest, że miałem na uczelni prowadzącego w wieku plus minus 50 lat, który miał zrobionego tylko "magistra inż."?
Ja go uświadamiam o istniejącym archaizmie pt "wykładowca/starszy wykładowca", który jest wyłączony z typowych wymogów dla
  • Odpowiedz
@deptacz_gnoju: To musiał być tą "zaszłością", bo młody nie był. plecak_odrzutowy nie musiał studiować niedawno, więc myślałem, że po prostu mógł studiowałć te x lat temu, kiedy jeszcze stanowiska były na porządku dziennym. Raczej w "bagienku polskiej nauki" nie posiedzę, na razie nawet pierwsze podejście do studiów nie skończyło się za dobrze.
  • Odpowiedz