Wpis z mikrobloga

Mirki,
w styczniu, po serii rozmów rekrutacyjnych i testów, otrzymałem wymarzoną ofertę na studia licencjackie BA Hons (Ekonomia) na uniwersytecie w Cambridge. Prolem jest jednak taki, że nie przysługują mi żadne pożyczki ani wsparcie finansowe ze strony uczelni, gdyż byłby to mój drugi licencjat (zdobyłem właśnie tytuł inżyniera na jednej z polskich Politechnik). Aplikację na Cambridge złożyłem jako tzw. "affiliated student", czyli student już posiadający tytuł i chcący ukończyć drugi kierunek w szybkim trybie, tj. rozpoczynając naukę od razu od drugiego roku. Anglicy postawili mi warunek ukończenia obecnych studiów z wynikiem bardzo dobrym; dzisiaj miałem obronę i udało mi się spełnić ten wymóg. Teraz zastanawiam się, co można zrobić, żeby jakoś te studia sfinansować. Rozmawiałem z "Cambridge Polish Society", ale nikt nie spotkał tam się z podobnym przypadkiem. Złożyłem aplikację do fundacji Ivy Poland, ale nie dostałem jeszcze informacji zwrotnej. Zastanawiałem się nad finansowaniem zewnętrznym, tj. kontaktem z bankami lub innymi firmami, które byłyby zainteresowane ewentualnym wsparciem, być może nawiązaniem dłuższej współpracy (np. po ukończeniu studiów). Czy ktoś z was miał do czynienia z podobną sytuacją? Zna osoby/fundacje, które mogłyby mi pomóc? Z kim mógłbym się jeszcze kontaktować? Wiem, że w Polsce w poprzednich latach (chyba nawet jeszcze rok temu) istniał program "Studia dla wybitnych" Polskiego Ministerstwa Nauki, który finansował studia na 15 najlepszych uczelniach wg. rankingu Szanghajskiego. W tym roku jednak program jest zawieszony...

Ogólnie czesne za dwa lata nauki to ok 34k£.

PS jeśli ktoś ma pytania dot. aplikacji na studia za granicą, pisania listu motywacyjnego (tzw. personal statement), to chętnie pomogę.
Pobierz Chuczek - Mirki, 
w styczniu, po serii rozmów rekrutacyjnych i testów, otrzymałem wy...
źródło: comment_6q1AsJ9EWVds506MgeOgqVNv5DYla5gF.jpg
  • 9
@Chuczek: Gratuluję i trzymam za Ciebie kciuki. Jak kończyłem drugi płatny kierunek, żeby opłacić studia, spałem kontem u znajomych, pracowałem po nocach rozkładając towar w marketach i jadłem makaron z ketchupem, tylko na tyle mnie było stać. Ale wcale nie żałuję - opłaciło się ;-)