Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL;DR;
Urodziło mi się dziecko i to mnie przerasta.

Wraz z wybranką doszliśmy do wniosku, że jesteśmy na tyle stabilni finansowo i dorośli (28,31 lat), że czas na dziecko. Ucieszyłem się, miałem z zamyśle wyobrażenia jak to ja będę się z nim bawił, kąpał je, potem zabiorę na ryby itp. Czas ciąży przebiegł spokojnie, nie stresowaliśmy się tym co będzie. Sam poród uznaje za jedno z najważniejszych doświadczeń w moim życiu. Moment, kiedy wziąłem na ręce tą małą poczwarkę był cudowny oraz pełen niejakiej wzniosłości, gdyż w tym właśnie momencie dotarło do mnie to, że każdy mój czyn w mniejszym czy większym stopniu odbije się na nim. Naglę byłem odpowiedzialny nie tylko za siebie.
Pierwsze 4 tygodnie po porodzie zostałem w domu z żoną i dzieckiem, zajmowałem się z nim na równi (poza karmieniem piersią, rzecz jasna). Za sukces uznajemy to, że dziecko zaczęło regularnie spać w godzinach 23:00-8:00.

Problem stanowi czas poza tymi godzinami, dziecko płacze, nie cały czas, ale wystarczająco często. Niby mówią, że dziecko nie płacze bez powodu. Pewnie racja, tylko że my nie umiemy znaleźć co mu nie pasuje. Jest przewinięte, najedzone, odbekane, prawidłowo ubrane, w domu ciepło, wilgotność powietrza poprawna, młody nie ma kolek. I się drze.
Dodatkowo ma coś takiego, że jak ja go biorę na ręce to momentalne zaczyna płakać jeszcze mocniej. Co już zaczynam odbierać, że coś ze mną nie tak. Nie wiem, może mu śmierdzę. Po 4 tygodniach wróciłem do pracy. Gdzie co jakiś czas piszę z żoną jak tam mały. Ona mi odpowiada "cały dzień rozkoszny". Tylko przychodzę do domu ok 18 i zaczyna się koncert. Od 18 do 23 płacz, jęczenie i kaszlanie przez płacz (to nie jest kaszel jak w chorobie, bardziej jako dziwny rodzaj płaczu). Moja praca wymaga posiedzenia jeszcze trochę poza pracą i przygotowania się na następujący dzień. Tylko, że jak on płacze to się nie da. Sprawia to, że siedzę potem po nocach do 2:00 - 3:00. I wstaję do roboty o 7:00. Powoduje to niewyspanie, stres w pracy, stres w domu i spirala się nakręca. Pamiętacie Matkę Madzi? Nie usprawiedliwiam jej, lecz pewna część mnie jej rozumie. Na szczęście mam inną część, która kocha moje dziecko, która jest silniejsza. Nie mniej jednak czuje, że nerwy moje się wypaliły. Nieraz sam bym się rozdarł jak to dziecko i tak bym siedział.

Nie wiem czego chciałem, gdy zacząłem pisać ten tekst.
Może tylko to, że jak jakiś Mirek, czy Mirabelka myślą, że dziecko to takie fajne. Słodkie itp. Niech sobie to wybiją z głowy. Dziecka nie da się kontrolować, i jak chce płakać to będzie płakać. Szczęście, że moja partnerka ma o wiele większe zasoby spokoju i wyrozumienia. Zarówno dla dziecka jak i dla mnie.
I tu porada dla Mirków: Szukajcie takich Mirabelek, które są kochające i cierpliwe.

#rodzicielstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 79
@AnonimoweMirkoWyznania hej, każdy mlody rodzic do przechodzi. Moze Twoja partnerka pisze że dziecko rozkoszne, bo tez mysli ze sobie nie daje rady, a wie jak Ciebie to boli i martwi. Pewnie juz byliście, ale napisze na wszelki wypadek: idzcie z dzieckiem do lekarza, powiedzcie ze bierzesz na ręce i sie drze bardziej. Moze trzeba porobic jakies dokladniensze badanis czy cos
To jest właśnie #!$%@? że się nie da kontrolować. To że beczy to nic ale pomyśl za 20 lat co będzie jak np. córka jedzie za granicę do roboty albo gdzieś a ty tylko myślisz ilu ciapatych ją właśnie obraca i czy nie wróci z "prezentem" do domu. Przykład trochę ekstremalny ale wzięty z życia i otoczenia i jak pomyślę że kiedyś będę miał tego typu problem to mnie skręca
@AnonimoweMirkoWyznania: to dziecko, ono tak ma I miec bedzie
ale w koncu bedzie lepiej
ja mam dwioe corki, pokroic bym sie za nie dal a jak byly malurtkie to czasem doprowadzaly mnie do szewskiej pasji, kolki, refluks, inne badziewia
dziecko to nie tylko przyjemnosci niestety, ma swoje humory, trzeba je jednak sobie wychowac...
np mam sporo znajomych, ktorzy co dzien spedzaja godzine, dwie na usypianiu dziecka...wft?
ja od poczatku zostawialem dzieci
To jest właśnie #!$%@? że się nie da kontrolować. To że beczy to nic ale pomyśl za 20 lat co będzie jak np. córka jedzie za granicę do roboty albo gdzieś a ty tylko myślisz ilu ciapatych ją właśnie obraca i czy nie wróci z "prezentem" do domu. Przykład trochę ekstremalny ale wzięty z życia i otoczenia i jak pomyślę że kiedyś będę miał tego typu problem to mnie skręca


@drzuo Ty
@AnonimoweMirkoWyznania: pierwsze 3 michy sa trudne jak to ktos chyba na gazecie napisal "opiekujesz sie wkurzonym chomikiem" pozniej jak beda usmieszki i jakis inny kontakt niz przez ryk to bedzie lepiej. Niestety kazdy dzieciak jest inny i nie ma jednej metody. Sam mam dwa i sposoby ktore dzialaly na pierwszego drugiego #!$%@? jeszcze bardziej :). Wytrzymaj pozniej bedzie lepiej (pod wzgledem plczu bo dokda biwe problemy ;) )
@AnonimoweMirkoWyznania Po pierwsze, warto pójść do dobrego pediatry, opisać objawy - wykluczy to lub potwierdzi podłoże medyczne. Jeśli to nic poważnego, to pozostaje tylko zrozumieć i przede wszystkim nauczyć się być ojcem. Mężczyźni nie mają instynktu macierzyńskiego - często bywa, iż bardziej bronią dziecko i dbają o jego bezpieczeństwo, niż je rzeczywiście kochają. Z upływem kolejnych miesięcy i lat Twoje dziecko nabierze zaczątków charakteru i osobowości, wówczas zdecydowanie łatwiej będzie Tobie je
@maxelm2: jasne, jakies nawiedzone mamusie ktore chca wychowac terroryzujace je dzieci
dziekuje, wole po swojemu
moje dzieci sa kochane, przytulane dziesiatki razy dziennie, slysza ze je kochamy czesto, same nam tez to czesto mowia
wiedza jednak ze sluchac sie trzeba I nie moga nam rozkazywac a znam mnostwo takich dzieci ktore rodzicami rzadza poki nie dostana czego chca