Wpis z mikrobloga

@looklikelance: zawsze mnie śmieszyło to podejście, wszystko na odpierdziel, zero analizy, olać wątpliwości, a wszystkie ciekawostki to "niepotrzebne polskie, podkreślam POLSKIE, rozkładanie", później się dziwić, że większość takich ludzi brzmi jak kretyni, bo "po co znać takie drobne zależności, skoro można rozmawiać, nie?". I to głupie usprawiedliwienie "ja jestem obcokrajowcem i nie muszę się doskonalić, ważne że mnie rozumiejo, no nie Grażyna?".

To też udowadnia kolejną rzecz, cokolwiek nie zrobisz to
@lijka: pamietam jak dostalem jedyną "pałę" z angola w zyciu jak mielismy wymieniac jakieś przypadki wykorzystania czegośtam... czytalem juz wtedy książki po angielsku ale ja dostałem pałę, gdy inni kuli się tych 15 punktów mimo ze po 9 latach podstawowki+gimnazjum nie potrafili poprawnie się przedstawić ( )
@looklikelance to dość przykre, ale nie pozwolisz chyba, żeby jakaś patologiczna instytucja zmieniała pogląd na naukę w taki sposób? Do szkoły nie chodzi się żeby się uczyć, tylko żeby ją zdać. Kucie na pamięć takich regułek mija się z celem, ale warto je znać, bo język jakim się posługujemy kształtuje nasz obraz w oczach rozmówcy. Jak rozmawiasz z jakimś losowym gościem na ulicy to nie ma to znaczenia, ale na rozmowie kwalifikacyjnej,
Bo tym wpisie z tymi synonimami happy (albo czegoś w tym rodzaju) nie wiem czy Twoje wpisy są na serio czy jesteś trollem i potem ma zagwózdkę bo nawet jak coś co wrzucasz wydaje się interesujące to cholera wie, czy to znów nie trolling jak z tamtym.