Aktywne Wpisy
Chłopak z moich okolic, nie jest to laska, która w ciągu tygodnia zbierze 2 miliony złotych, ale młody chłopak, którego poraził prąd.
I to nie tak, ze łaził jak idiota po stacjach transformatorowych, rozdzielniach, tylko był na rybach i nie zauważył, ze nad nim wędka dotkneła przeodów wysokiego napięcia.
Nie rodzice założyli zbiórkę, nic nie próbują ugrać na tragedii syna, to Towarzystwo przyjaciół dzieci postanowiło założyć zbiórkę
Nikt nie prosi o przelew
I to nie tak, ze łaził jak idiota po stacjach transformatorowych, rozdzielniach, tylko był na rybach i nie zauważył, ze nad nim wędka dotkneła przeodów wysokiego napięcia.
Nie rodzice założyli zbiórkę, nic nie próbują ugrać na tragedii syna, to Towarzystwo przyjaciół dzieci postanowiło założyć zbiórkę
Nikt nie prosi o przelew
dawid-hopek +72
Na wstępie chciałbym życzyć każdemu z Was wytrwałości w dążeniu do abstynencji, aby stawianie przez Was cele były możliwe do zrealizowania, utrzymanie jej jest podstawowym warunkiem zdrowienia i osiągania swoich założeń.
W dniu dzisiejszym mija mi tydzień abstynencji, jako że mam uzależnienie mieszane (trawa + alko) nie rozgraniczam kiedy ostatnio piłem czy paliłem, w poniedziałek tydzień temu piłem po raz ostatni, był to czwarty dzień ciągu.
W pewnym sensie żałuję, bo tak jest ale cieszę się również z tego faktu, ponieważ utwierdziłem się w przekonaniu, że nie jestem zdolny do podejmowania kolejnych prób regulowania sobie samopoczucia używkami, które w efekcie stają się moim uzależnieniem, wiem również, że podjęcie takiej próby z innymi środkami, nie ważne czy to prochy, czy kwas, czy grzyby, czy cokolwiek innego, zakończy się kolejnym uzależnieniem, bo jestem osobą podatną na tego typu rzeczy i zdaję już sobie z tego sprawę.
Chodzę na drugą terapię uzależnień, po pierwszej utrzymywałem abstynencję od alkoholu około 7,5 miesiąca jednak jarałem trawę przez 3 miesiące dzień w dzień, przez to zachlałem ryj. Ostatnie złamanie abstynencji również zaczęło się od jarania tego gówna.
Kilka dni temu dostałem od swojej terapeutki zadanie, jako że kończę terapię w dniu 30.03.2017 to do końca terapii zobowiązałem się do wykonywania 15 pompek dziennie, co w moim przypadku jest dużym wyzwaniem ale robię te ćwiczenia.
Przez ostatnie lata mojego chlania i brania moja kondycja psychiczna i fizyczna spadły do bardzo niskiego poziomu, a motywacja do wykonywania jakichkolwiek czynności równała się 1 na 10, czyli nie było jej prawie w ogóle.
Doszedłem do wniosku, że szczerość i zaangażowanie oraz ufność wobec nowych rzeczy może mi pomóc, a często bałem się podejmować jakąkolwiek inicjatywę, bo albo mi się nie chciało, albo nie widziałem w tym sensu albo po prostu nie i już, bo nie...
Wczoraj dołożyłem sobie 5 pompek, nie robię ich ciągiem bo bym krzyżem padł na dywanie, a moja dusza wyzbyłaby się ducha.
W pierwszym dniu zacząłem od 5, bo tylko tyle byłem w stanie zrobić, wczoraj już 7 i dopiero przerwa, dzisiaj już 10!
Wczoraj zrobiłem ich 20, sam sobie podniosłem poprzeczkę i w dniu dzisiejszym zrobiłem tyle co wczoraj. Póki co mi wystarczy.
Byłem dzisiaj również na pierwszej poważnej wizycie u psychiatry, dostałem antydepresanty... Gdzieś z tyłu głowy spodziewałem się takiego wyniku wizyty, nie czuję zdenerwowania, czuję tylko smutek że doprowadziłem się przez ostatnie 10 lat do takiego stanu. Czuję jednak determinację i wiarę w to co robię, czuję ufność wobec osób które chcą mi pomóc pomimo tego, że jestem człowiekiem bardzo trudnym. Za miesiąc wizyta u psychologa by zbadać moją osobowość i pewnie znów będę czuł strach.
Ale czym jest strach? Kiedyś nie bałem się kraść, nie bałem się pić na umór, nie bałem się konsekwencji swoich czynów, które robiłem pod wpływem alkoholu, a tym bardziej nie bałem się robić przykrości osobom, które chciały mnie ratować.
I owszem, boję się przyszłości ale myśl o przeszłości powoduje we mnie jeszcze większy strach i lęk.
Zmęczyłem się brnięciem wciąż tą samą, utopijną, zabójczą drogą. Powielanie scenariuszy, które prowadzą do śmierci, do zapicia, do samotności czy smutku nie są dobre. Zmęczyłem się ciągłym popełnianiem błędów i chodzeniem tymi samymi drogami.
Nie wątpię, że będzie mi ciężko odnaleźć się wśród ludzi zdrowych ale czy nie o to właśnie chodzi?
Pozdrawiam i życzę pogody ducha! Joł ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#mirkokoksy #depresja #alkoholizm #narkotyki #smutnazaba #motywacja #przegryw #wygryw #wychodzimyzprzegrywu
A tak na poważnie szanuję za podjętą walkę i każdy nawet najmniejszy osiągniety cel jest sukcesem, każdy kolejny pojedynczy dzień wolny od nałogu! :)
Powodzenia!