Wpis z mikrobloga

@Loloman:

W tym satyrycznym obrazku chodziło o to że niektórym ludziom się wydaje że jakieś pociągniecia polityczne mogą w magiczny sposób wygenerować zajebistą sytuację na rynku pracy, ogromny wzrost gospodarczy, duże pensje i ogólnie wieli dobrobyt.

Tymczasem najczęściej jest dokładnie przeciwnie i te 'cudowne' zmiany tylko pogorszą sytuację tych którym miały pomóc :)

Takie samo naiwne rozumowanie jest w tym obrazku który zaposotował OP.
  • Odpowiedz
@comrade: Eeee a które uwoleniania rynku w ostatnich 20 latach czemuś zaszkodziły? Chyba NIGDY nie jest tka jak na tym obrazku. Zawsze jest właśnie przeciwnie, tylko efekt może nie zawsze być od razu, nie zawsze proporcjonalny i nie zawsze widoczny czysta gotówką w ręku. Wpływ może być na milionie innych płaszczyzn tak naprawdę. Właściwie zawsze przynosiły super skutek. Tylko coraz rzadziej się to robi bo trzeba mieć kasę by dawac
  • Odpowiedz
@Loloman:

Bo są dwie rzeczy
1) deregulacja w sensie uproszczenia procedur i zwiększenia sprawności administracji - i to trzeba robić
2) zmniejszenie redystrybucji np. obniżka podatków dla firm albo najbogatszych - to tylko powoduje wzrost rozwarstwienia w rozkładzie dochodów.
  • Odpowiedz
@comrade: Najpierw deregulacje i uproszczenia.
Ale co jest złego w rozwarstwieniu tak naprawdę? To normalna sprawa i nie da się z nią wygrać, a walka szkodzi tylko średnim. Zawsze obrywają średni...
Podatki dla firm? Małe płacą, średnie płacą, większe średnie uciekają, duże mają w dupie i unikają.
Wszystkie problematyczne sprawy, biurokracja, kontrole itd?
Małe udupione, średnie udupione, średnio co uciekły mają się ok. duże unikają wszystkiego, a nawet jak to
  • Odpowiedz
@Loloman:

Ale co jest złego w rozwarstwieniu tak naprawdę?


Serio? Weź 2 kraje o identycznej produktywności na głowę mieszkańca gdzie jeden ma ogromne rozwarstwienie a drugi niewielkie. Wg ciebie w tych krajach będzie taki sam poziom życia przeciętnego człowieka (mimo identycznej produktywności!)
  • Odpowiedz
@comrade: 1) Kompletnie nie ma związku. Weźmiesz Zimbabwe i masz tam ogromne rozwarstwienie. Weźmiesz USA masz ogromne rozwarstwienei, a poziomy życia są tak dramatycznie różne. Weźmiesz Szwecje danie - masz małe. Polska duże. Niemcy średnie. Japonia wysokie.
Ogólnie - żadnego związku do tego jak się żyje ludziom. Trzeba patrzeć bardziej ogólnie i wychodzi że wcale nie rozwarstwienie jest problemem.
2) Tak, podatkami, udupiając ich, wkurzając, a kończy się jak zawsze
  • Odpowiedz
@Loloman:

Kompletnie nie ma związku. Weźmiesz Zimbabwe i masz tam ogromne rozwarstwienie. Weźmiesz USA masz ogromne rozwarstwienei, a poziomy życia są tak dramatycznie różne. Weźmiesz Szwecje danie - masz małe. Polska duże. Niemcy średnie. Japonia wysokie.


Czytaj co napisałem. Proponowałem porównywanie w grupie krajów o zbliżonym PKB/głowę: Weź 2 kraje o identycznej produktywności na głowę mieszkańca gdzie jeden ma ogromne rozwarstwienie a drugi niewielkie. Wg ciebie w tych krajach będzie taki sam poziom życia przeciętnego człowieka (mimo identycznej produktywności!)
  • Odpowiedz
@comrade: 1) No to podawałem i takie:
Niemcy, Japonia, szwecja - średnie, wysokie, niskie rozwarstwienie - a ogólnie jakość życia podobna, PKB też itd.
Ogólnie ja twierdzę że rozwarstwienie nie ma wpływu na to jak się ludziom ogólnie żyje, tylko cąłkiem co innego jest ważne, a ogólnie na gospodarke NIE WOLNO patrzeć z perspektywy "jednego parametru", bo wszystko jest powiązane.
2) Mają niższe przychody bo nie tylko firmy się liczą, a populacja itd. Kwestia jest też gdzie firmy zatrudniają, bo to pracownicy potem płacą głównie podatki tak naprawdę.
problemem jest to że firmy sobie unikają płącenia. Ile płaci GOogle? Ile Facebook? Ile większość firm które ostatecznie siedzą w rajach podatkowych? A tak by siedziały w 100% np. u nas, płacili mniejsze podakti, zysk z podatkó byłby mniejszy i... co z tego? Podatek to pieniądz ZABRANY. A po co zabierać? dać ludziom możliwość by pieniądz był ciagle w obiegu, z tego tworzy się bogactwo. Z wymiany. A wymiana może być tylko gdy ludzie mają pieniadze. Czym mniej ma ich państwo tym mniej zabrało obywatelm, to dobrze. A firmy to swego rodzaju też podiom który kupuje/sprzedaje itd. Więc czemu i go karać? Czym państwo zabiera mniej podatków tym akurat lepiej. A jak juz zabiera to takie których nie da sięe unikać i które są uczciwe - np Vat nie jest zły. Podatek od gruntów. Pogłówny itd.
3) Sądy? Tylko dlatego że państwo tak działa że wymaga olbrzymiej biurokracji. Ale nawet wtedy korzystają ze swoich prawników, a sądy tylko na ostatnim "szczeblu" tego wszystkiego i to dlatego że państwo to wymusza. Więc karanie ich za to podatkami to jak karanie ludzi za to że coś zrobili, mimo że prawo im KAZAŁO to zrobić... a chwila tak również bywa. I to właśnie jest
  • Odpowiedz
@pogop: Niby sensowne, ale na chłopski rozum, próg wejścia jest mega wysoki. Z perspektywy inżyniera, CEO może podejmować kretyńską i nieuzasadnioną decyzję. Czy inżynier ma olać swoją ścieżkę zawodową i awansować po drabince managera aż do CEO aby udowodnić swoją rację?

Nie trzeba być kucharzem, aby stwierdzić że potrawa nie smakuje.
  • Odpowiedz
@pogop: to ze kogos firma odnosi sukces nie znaczy, że nią dobrze zarządza. I tak samo ten który potencjalnie zarządza lepiej, ma lepsze pomysły, jest innowacyjny moźe załoźyć firme i bardzo szybko zaliczyc worek
  • Odpowiedz