Wpis z mikrobloga

Zagadka. Prowadzisz firmę, masz zysk i coraz częściej myślisz o zatrudnieniu pracownika. Nie potrzebujesz nikogo kwalifikowanego, zamierzasz po prostu płacić płacę minimalną.
Słyszysz wszędzie jak bardzo wysokie są koszty zatrudnienia pracownika. Czytasz na różnych portalach, że przy zatrudnieniu na etat przedsiębiorca musi oddać w podatkach łohohoho, a może i więcej. Zwykle wspomniane jest o 40% - tzn. jeżeli chcesz zapłacić pracownikowi 1800 "na rękę" to firma musi zapłacić ponad 3000 złotych. 1200 złotych idzie co miesiąc do skarbu Państwa. Skandal! A jak to jest (na przykładzie płacy minimalnej)?

Kwota netto, czyli to, co pracownik dostaje na rękę w przypadku płacy minimalnej wynosi 1355,69 zł (dane za 2016 rok), a kwota brutto wynosi 1850 złotych. Te 400 złotych idzie na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne oraz na zaliczkę na podatek.
Jest jeszcze coś takiego jak całkowity koszt zatrudnienia pracownika i w tym przypadku wynosi 2231,29 zł – opłacasz z tego m.in. ubezpieczenie społeczne.
Sporo, prawda? Jeżeli komuś zapłacisz pod stołem to zapłacisz mu po prostu pensję – 1355,69. Skoro całkowity koszt zatrudnienia pracownika wynosi 2231,29 to jest to aż 880 złotych więcej i tym bardziej zatrudnienie kogoś na czarno jest kuszące. Ba, możesz mu dać nawet 300 złotych więcej, masz gest, przecież i tak będziesz do przodu. ;)
I tu właśnie jest pytanie. Przyjmijmy, że firma ma zysk i co miesiąc wystawiasz faktury za 5000 złotych. Nie masz żadnych kosztów. Nie masz pracownika.
Jaka będzie dla ciebie różnica między „zatrudnieniem” kogoś na czarno a zatrudnieniem na minimalną pensję na pełny etat? Wspomniane 880 złotych? Mniej? Więcej?

Przy dawaniu kasy pod stołem sytuacja jest jasna – masz po prostu co miesiąc o te 1355,69 mniej. A przy etacie?

Jestem właśnie pod koniec pisania wyjaśnienia, ale czekam na to, aż księgowa sprawdzi moje wyliczenia. Tymczasem dajcie znać jakie jest wasze zdanie na ten temat. ;)

A dzisiaj z zupełnie innej beczki. Chodzi o odpisywanie na wiadomości klientów. W jaki sposób przekonać do siebie klienta? Jakie błędy wszyscy (ja też) popełniamy?
Każdy z nas bywa klientem. Trochę się denerwuję, gdy wysyłam emaila, w którym zadaję kilka pytań i dostaję odpowiedź dotyczącą tylko jednej kwestii. Albo dostaję odpowiedź dopiero po drugim przypomnieniu. Albo dostaję emaila niechlujnego i pisanego na kolanie lub emaila zawierającego mnóstwo niepotrzebnych informacji.
Kiedyś myślałem, że nie ma nic prostszego niż odpisanie na odpowiedź klienta. Teraz widzę, że odpisanie na wiadomość w taki sposób, aby klient był zadowolony, jest naprawdę trudną sztuką. Oto moje spostrzeżenia i porady:

- Odpowiadaj na wiadomości niezwłocznie. Ok, wiadomo jak jest w pracy – zawsze jest coś do innego do zrobienia. Bez klientów nie byłoby firmy więc trzeba go traktować priorytetowo. Jeżeli prowadzisz swoją firmę to skoncentruj się na porządnej obsłudze klienta. Czasami wystarczy poświęcić tylko kilka minut więcej jednemu klientowi by zarobić ładne pieniądze. A jak przeliczysz ile kasy możesz zarobić tylko dzięki temu, że komuś poświęciłeś 10 minut więcej to wychodzi bardzo ładna stawka godzinowa. To tak w kwestii motywacji. ;)
Jeżeli naprawdę w danej chwili nie możesz poświęcić czasu na odpowiedź to odpisz klientowi, że otrzyma on wszystkie informacje np. za godzinę lub następnego dnia. Traktuj klienta z szacunkiem i postaw się na jego miejscu. Szczerze mówiąc to zdumiewające ile trzeba czekać na odpowiedzi od niektórych firm…

- Zadbaj o szczegóły. Jeżeli nie znasz klienta to zacznij wiadomość od „Szanowna Pani/Szanowny Panie”. Wszystkie „Dzień dobry”, „Witam” lub „Panie Iksiński” itp. są moim zdaniem poprawne, ale radzę takich zwrotów unikać w korespondencji biznesowej. Są ludzie, którzy nie lubią jak się do nich zwraca w ten sposób i należy to uszanować. Na mniej formalny język będziesz mógł sobie pozwolić jak bliżej poznasz klienta.

- Zadbaj o ładną, ale zwięzłą stopkę. Imię, nazwisko, dane firmy, ewentualnie zajmowane stanowisko i logotyp. Daruj sobie dodatkowe teksty typu: „Niniejsza wiadomość może zawierać informacje poufne i/lub kierowane tylko do określonego adresata i jest przeznaczona wyłącznie do użytku podmiotu lub osoby, do której jest adresowana.”, które nie mają żadnej wartości prawnej (http://czasopismo.legeartis.org/2015/06/klauzula-tajne-poufne.html) i tylko zaśmiecają wiadomość.

- Podczas pisania odpowiedzi odnieś się do wszystkich pytań klienta. Jeżeli czegoś nie będziesz pewny – dopytaj, nie ignoruj. Po napisaniu emaila nie klikaj od razu „wyślij” tylko jeszcze raz przeczytaj pytanie klienta i swoją odpowiedź. Naprawdę nie warto się spieszyć.
W mojej branży klienci często pytają o możliwość wykonania tłumaczenia, ale prawie nigdy nie piszą czy zależy im na tłumaczeniu zwykłym czy tłumaczeniu wierzytelnym („przysięgłym”). To jest tak typowa sytuacja, że zdarzyło się nam kilka razy, że klient otrzymał od nas rutynowe pytanie o rodzaj tłumaczenia pomimo tego, że napisał konkretnie, czego potrzebuje. Coś na zasadzie:

„Dzień dobry, potrzebuję tłumaczenia przysięgłego załączonego dokumentu”.
Odpowiedź: „Szanowny Panie, dziękuję za przesłany dokument. Proszę tylko o informację czy potrzebuje Pan tłumaczenie zwykłe czy przysięgłe”. Głupio? Głupio :-)

- Nie rozpisuj się. Pisz zwięźle i konkretnie. Unikaj zalewania klienta informacjami, których nie potrzebuje. Ot, przykład jednej z odpowiedzi, którą kiedyś otrzymałem:
„Dzień dobry,
dziękuję za kontakt. Od 2000 r. obsługujemy największe firmy działające w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Pracujemy dla firm działających na rynku usług finansowych, prawnych, farmaceutyczno-medycznych i innych. Nasze projekty wykonywane są zgodnie z wymogami normy PN-EN takiej a takiej. (i dalej w tym tonie)
Zachęcam do zapoznania się z załączoną ofertą, zawierającą najważniejsze informacje o firmie.”, a w załączeniu: skan jednego certyfikatu, skan drugiego certyfikatu, potwierdzenie uczestnictwa w jakiejś gali, ulotka w formacie PDF i jest – oferta! A w ofercie standardowe blabla – informacje o tym, co firma robi, czym się zajmuje, jakie ma sukcesy… i dopiero propozycja wykonania usługi gdzieś na dole. Absurd. Myśl o tym czego potrzebuje klient i nie udzielaj mu informacji na siłę.

A czasami nie warto odpisywać tylko od razu sięgnąć po telefon... ale to na razie tyle – niedługo część druga + kolejne rady dotyczące odpisywania na emaile ;)
Subskrybuj: #kacikpracodawcy i daj plusa ;)
No i wszystkie sugestie mile widziane. Co was interesuje najbardziej?

#januszebiznesu #dzialalnoscgospodarcza #gruparatowaniapoziomu #praca #pracbaza
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Limonene: intencji nie masz złych pisząc taki zwrot. Masz dobre intencje bo chcesz ładnie zacząć, ale z drugiej strony używając takiego zwrotu świadczy to o Twojej nieświadomości językowej ;)
Skoro współpracownicy to czemu nie zaczynasz "czesc" albo "moi drodzy"? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@rurek49: no ale ja wiem, że to nie jest zbyt poprawne, napisałam przecież wyżej XD Nie piszę 'moi drodzy' bo połowa ze mnie skiśnie, a druga (ta starsza) stwierdzi, że się spoufalam. A nie zacznę 'cześć' bo mogą się tam znaleźć osoby, które nie chcą być ze mną na 'ty'. W mailach z kontrahentami nie używam takiego przywitania, ale skoro w firmie tak jest i nikt nie robi o to
  • Odpowiedz
@Limonene: specjalnie Cię delikatnie prowokuje zadając takie pytania, ale chodzi mi o to, ze kiedy nie mozesz sama określić czy w grupie korespondencyjnej sa sami znajomi lub tez znajomi i nieznajomi to używając zwrotu "witam" traktujesz obie grupy nie elegancko - bo dla znajomych ten zwrot jest "zbyt bezpieczny" a zaś nieznajomi moga sie czuć nie brani z należytym szacunkiem

W prawdzie pewnie mało kogo to obchodzi kiedy wymieniasz z
  • Odpowiedz
@Limonene: w Twoim wypadku to chyba taka dziura językowa. Ja sam bym cały czas pisał zaczynając od zwrotu formalnego. Teraz jak zaczniesz cos zmieniać to faktycznie inni moga cos zacząć podejrzewać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Moze zacznij pisac do ludzi osobno i problem zniknie? XD
  • Odpowiedz