Wpis z mikrobloga

Kilka lat temu dowiedziałem się, że zdradziła mnie dziewczyna. Miałem na to mocne dowody. Żeby było zabawniej, ona nie miała pojęcia o tym, że ja wiem. Wiedziałem już, że to koniec, ale nie wiedziałem jak to rozegrać. Zerwać tak po prostu? Byłoby zbyt prosto. Postanowiłem więc... zaaranżować swoją zdradę! Wyjąłem z szuflady stary telefon, kupiłem w kiosku nowy starter i zapisałem numer jako "Ania". Następnie wymieniłem kilka pikantnych SMS'ów z samym sobą, nie żałując sobie opisów czynności jakie "wykonywaliśmy" poprzedniej nocy oraz porównań... do mojej dziewczyny. Na korzyść "Ani" rzecz jasna. Teraz pozostało tylko pouśmiechać się do telefonu przy najbliższym spotkaniu z dziewczyną i zostawić go na szafce w pokoju gdy wyjdę do toalety. I bingo! Złapała przynętę. Nigdy nie zapomnę tych wszystkich epitetów jakimi obrzuciła mnie podczas awantury, jaką rozpętała gdy wróciłem do pokoju. Zostałem okrzyknięty "najgorszym ch**em", "męską ku*wą" i "zdradliwą, nic nie wartą świnią". Ale było warto. Warto choćby dlatego, by zobaczyć jej minę po tym, gdy wyjąłem z kieszeni drugi telefon i z numeru "Ani" napisałem do siebie SMS'a i kazałem jej go przeczytać. Jego treść brzmiała następująco: "Wiem o Twojej zdradzie". Spojrzała na mnie i nic nie odpowiedziała. Zatkało ją. Dodałem: "Nie muszę chyba nic więcej mówić, w końcu sama przed chwilą w dość dosadnych słowach wypowiedziałaś się, co sądzisz na temat zdradzających osób. Wiedz, że podzielam Twoje zdanie". Wyszła bez słowa.

Nie wiem czy #wygryw czy #przegryw , ale było to jedyne zerwanie w życiu, które sprawiło mi satysfakcję.

#truestory #takbylo #zalesie i troche #logikarozowychpaskow
  • 72