Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nienawidzę tego chorego, bandyckiego kraju! Zewsząd słyszę że jest super, ludzie się bogacą, jest zajebiście. No chyba k---a nie wszystkim. Od małego słyszałem ucz się, idź na studia, będziesz kimś. C---a, a nie kimś. Jak nie znasz ludzi, albo nie masz kasy na łapówki to do końca życia będziesz egzystował, a nie żył. Już będąc na studiach, pracowałem na cały etat, żeby mieć co wpisać potem w CV (studiowałem dziennie). Mam teraz 26 lat, 3 lata doświadczenia zawodowego, biegły angielski, umiem office. I co? 2500 k---a netto. Mieszkam z różowym paskiem w Warszawie, oboje zarabiamy tyle samo - jedyny plus, że oboje na umowę o pracę. Za mieszkanie nie płacimy za dużo, bo około 1300 zł ze wszystkimi opłatami (37 m2). I na co nas stać? Żeby jak k---a karaluchy egzystować. Od 1 do 1, żadnych szaleństw, spontanów, bo nas na to nie stać. Powiecie zmień pracę, ok. Wysyłam CV, dzwoni jakaś młoda c--a, pada pytanie: jakie są Pana wymagania finansowe? Ja że 3500 zł netto. A ona, e to nie, nara. Nawet jak już pójdziesz na rozmowę, to k---a pytania typu: gdzie się Pan widzi za 5 lat? No k---a, w p-----e. Ja po prostu chcę żyć jak moi rówieśnicy z zachodu: pracować i godnie zarabiać, żeby mnie było stać i na wycieczkę do ciepłych krajów, i na wyjście do restauracji. Ale nie, w tej j-----j Polsce jak w lesie.

PS. Powiecie:wyjedź za granicę. Nie chcę: tu mam przyjaciół, rodzinę, tu chcę godnie żyć.
PS 2. Wyżaliłem się.

#zalesie #gorzkiezale #polska

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 213
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@elemenTH: to wychodzi prawie 4 dychy na dzień, zależy też ile ktoś je, ale szczupłe dziewczyny jedzą mało (przynajmniej z mojego doświadczenia) i tak naprawdę to nie odczuwam zbytnio kosztu jej jedzenia :P ja jem jakieś 3x tyle co ona a mi wystarcza tyle kasy, mięso kupuję normalnie w mięsnym, zupa kosztuje grosze a często gotuje się na 2 dni, inne rzeczy najczęściej w biedrze bo mam najbliżej. Spokojnie mi
  • Odpowiedz
@Asterling eee no chyba nie, po zawodówce to max slang tibijski ogarniają a nie angielski na poziomie komunikatywnym, nie przesadzajmy xD to samo z officem, każdy niby potrafi ale już zrobić tabele przestawne i jakieś funkcje to nagle ciemność i panika.
  • Odpowiedz
@Ciuliczek: znowu sie nie zgodze. Skoro juz traktuja nas jak murzynow (nie ma co ukrywac, ze zarobki sa ponizej godnosci) to powinnismy wymagac przynajmniej wzrostu jakosci szkolenia. To co jest traz to zenada, bo i tak trzeba placi za dodatkowe kursy jak sie chce czegos sensownego dowiedziec
  • Odpowiedz
@Mysiunia_

niestety spotkałam więcej osób, które potwierdzają moją, niż Twoją wersję, chociaż takich asów, że mówią, że w wawie góry złota się zarabia też spotykałam.

True story. Wieczna beka z mitomanów & IT projektujących swoje zarobki na resztę populacji. Ten Meksyk EU upadł tak nisko, że nawet w Warszawie o względnie dobrze płatną pracę trudno, a BIG4 płaci na entry-level tyle co Lidl kasjerowi. W takich chwilach cieszę się, że prowadzę
  • Odpowiedz
Angielskiego uczysz się w szkole podstawowej i gimnazjum aż 10 lat a nie wspomnę że w zawodówkach też pewnie masz lekcje angielskiego. Więc przez tak długi okres czasu na pewno się nauczysz angielskiego w stopniu komunikatywnym.

@Asterling
No nie powiedziałbym, chodze do Technikum, jestem w 4 klasie. "Ludzie" u mnie ktorzy mieli angielski od początku nauczania, nie potrafią jednego zdania wymówić, nie wspomnie że są u mnie perełki co chcą zdawać
  • Odpowiedz
@Mysiunia_: a ja się nie zgodzę. Znowu - mam partnera Szweda. Ja całe życie byłam przekonana "idź na studia, zdobędziesz wiedzę, będziesz dobrze zarabiać!" - taki c--j, pomimo tego, że wybrałam kierunek na który jest zapotrzebowanie.
Przedstawię edukację mojego partnera: do szkoły często nie chodził... Pomyślisz sobie "debil, patologia!", ale nie, on nie chodził do szkoły, bo wolał się rozwijać w tym co go interesowało w domu - zamiast iść do szkoły siedział w domu i lutował, czy budował nowe projekty, kupował książki i się z nich uczył tego co potrzebuje, albo info znajdował w internecie, w wieku 14 lat naprawiał popsute sprzęty i sprzedawał, albo wymieniał tańsze na droższe i sprzedawał. Ojciec i matka pokazywali mu "know how" - od polowań i rozbierania mięsa do obróbki metalu. Edukacje zakończył w wieku 18 lat, poszedł do firmy, która go interesowała i chciał tam być na każdym możliwym stanowisku, żeby nauczyć się wszystkiego - pozwolono mu i nauczył się masę rzeczy. Dzisiaj ma własną firmę, pracuje ile chce i jak chce - są tygodnie kiedy tylko poświęca się swojemu hobby, ale to hobby zamienia zawsze w pieniądze.

Teraz przedstawię ci moją edukację: byłam pilną uczennicą, słuchałam rodziców, ukończyłam jeden z najlepszych uniwersytetów w kraju. Rodzice nigdy nie chcieli mi dawać kasy na książki, a byłam małym molem książkowym - więc biblioteka i lecimy. W wieku 14-lat chciałam podjąć pierwszą pracę - roznoszenie ulotek, reakcja mojej rodzicielki? "Nie możesz! Jeszcze się w życiu na pracujesz". W sumie dmuchano na mnie i chuchano, w domu nie robiłam nic. Nie umiałam gotować, do sprzątania mam do dzisiaj awersję. Jak się pytałam coś ojca przy odrabianiu lekcji, to zawsze kłamał wymyślał wymówki, bo sam nic nie wiedział "no co Ty? Jak ty tego możesz nie wiedzieć?" - to była jego stała śpiewka i ucieczka, bo musi pracować. Dzisiaj jestem cholernie zdemotywowana - nie mam ochoty żyć, rzeczy, które mnie bawiły, już nie bawią bo zawsze mam z tyłu głowy "czy to się opłaca, czy ja na tym zarobię?" - jak nie, to rezygnuje. Dzisiaj mam pracę czysto fizyczną, matka mnie wyklęła, wstydzi się tego. Co z tego, że zarabiam 8 razy więcej niż ona czy którykolwiek z jej znajomych - praca fizyczna to powód do wstydu.
Myślę sobie, że w Polsce jesteśmy oszukiwani, żyjemy w iluzji. W życiu nie chodzi o to, żeby zarobić, tylko robić rzeczy, które się lubi, a pieniądze przyjdą z czasem. Oczywiście nie jest tak, że teraz każdy może być artystą i malować obrazy - nie o to mi chodzi. Chodzi o to, żeby coś wyćwiczyć do perfekcji, naleźć swoją niszę i się w tym specjalizować. Bez tego jesteś tylko tym "wyrobnikiem" i tym
  • Odpowiedz