Wpis z mikrobloga

Słuchajcie mirki co się #!$%@?ło.

Dzwoni do mnie jakaś baba z banku, pyta czy mam czas, informuje że rozmowa jest nagrywana, etc. Myślę sobie - a niech będzie, wprawdzie i tak jestem pewny, że żadnej pożyczki nie wezmę i generalnie nie jestem zainteresowany waszymi gównoofertami, bo gdybym był, to bym sam poszukał w internecie i zaczął porównywać w różnych bankach, ale ok. Po długim wykutym #!$%@? o tym, jakim jestem wspaniałym klientem, przechodzi do rzeczy i pyta czy byłbym zainteresowany pożyczką w wysokości od 5 do 300 tys. zł. Gdybym był normalny, odpowiedziałbym że nie, ale w końcu mam konto na wypoku (jeszcze zielonka, ale co tam), więc odpowiadam, że nawet może bym wziął, gdyby nie system rezerwy cząstkowej. Baba z banku podnosi brwi w grymasie zdziwienia (tak to sobie wyobrażam) i prosi o wyjaśnienie. Mówię zatem, że ostatnim bankiem utrzymującym pełną rezerwę, był Bank Amsterdamski założony w 1609 r. i wg różnych szacunków trwało to przez około 150 lat, a aktualnie banki (w tym wasz), nie przestrzega zasad rządzących instytucją depozytu nieprawidłowego ukształtowanych jeszcze w starożytności, a zobowiązujących depozytariusza do utrzymywania tantundem eiusdem generis et qualitatis, by w każdej chwili był on wypłacalny, choćby zgłosili się do niego wszyscy klienci. Jeżeli więc wziąłbym pożyczkę, wasze rezerwy (i tak niewiele większe od 3,5%) uległyby uszczupleniu, co zwiększałoby zagrożenie niewypłacalności banku ze szkodą dla jego klientów, więc niestety, ale muszę odmówić. Zaproponowałem, że mogę wziąć pożyczkę, ale tylko wtedy, jeśli bank wróci do systemu pełnej rezerwy. Pani z banku powiedziała, że się zastanowi. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

#takbylo #pasta #heheszki #tworczoscwlasna #4konserwy #austriackaszkolaekonomii
  • 3