Wkurza mnie to, ze do osoby z kraju anglojezycznego albo takiego Skandynawa mozesz dukac po angielsku, a i tak nikt Cie nie wysmieje. Wrecz sa usmiechnieci i mowia, ze dobrze sobie radzisz. A w Polsce jak w lesie. Mozesz mowic mega poprawnie, zrozumiale, ale i tak jakis znawca internetowy sie dopieprzy, ze "ZLY AKCENT MASZ I TO SIE MOWI INACZEJ, naucz sie angielskiego cymbale!!!!!11". Ogolnie jestes wtedy idiota.
@Shanny: Przecież większość tych ludzi co tak komentuje nie potrafi w większości skleić poprawnie zdania po angielsku, nie mówiąc o rozmowie, czy opowiadania o czymś. Same studenty anglistyki na brytyjskim akcencie się znalazły, a pewnie typowy ponglish. Zwykły rak.
@Shanny: bo robaki z robakolandii tylko w ten sposób umieją leczyć swoje kompleksy, niektórzy chodzą nawet na zajęcia z akcentu od dziecka, w końcu gdzieś trzeba się później tym pochwalić, a jak zauważą, że za granicą nikt nie daje j-----a to są sfrustrowani.
@Shanny: dla mnie to calkowicie niezrozumiałe. Juz kiedyś pisalem ze chyba to wynika ze wstydu bycia polakiem. Inne narody nie maja z tym problemu, bo skoro jestes włochem to masz włoski akcent, a skoro polakiem to polski.
@TurboDynamo: no nie, bo taka Marta z korpo jak slyszy Polaka wannabe to od razu łatka cebulaka robaka a jak taki Pietro z Neapolu powie hello bella to cala w skowronkach xD
@powiedz: Tzn. jakich? Ja miałem na myśli to, że Polacy niepotrzebnie udają akcent i tyle. To tacy ludzie potem przyczepiają się do innych "tak się nie mówi!!". Dobrze jest, że ktoś w ogóle potrafi przekazać to co ma do powiedzenia i tyle.
@duncanidaho2: @Shanny: Abstrahując od tego, że w Polsce wszyscy wszystkiego się czepiamy, a narzekanie to nasz sport narodowy - nie zgadzam się do końca, że wymowa nie ma żadnego znaczenia. Owszem, jeśli ktoś zna angielski na poziomie A1, to nie ma sensu, żeby godzinami ćwiczył akcent, ale już jeśli ktoś porozumiewa się w miarę swobodnie, mógłby poświęcić trochę czasu na naukę fonetyki, zwłaszcza że poprawna wymowa to żadna
@Shanny: Zawsze powtarzam, że najważniejszą rzeczą w nauce języka obcego jest nastawienie na komunikację. Akcent, gramatyka itd. są w tym wszystkim najmniej ważne. Bo jeżeli potrafisz wysłać wiadomość do rozmówcy i ją odebrać, to chyba to jest tutaj najbardziej istotne? :)
@Shanny: nie wiem czy wiesz, ale to anglickie poklepywanie po plecach "dont worry mate" "doin well" to wiekszości przypadkow ironia, tu sie usmiechaja a za chwile maja beke z kolegami. Ot, falszywosc angoli.
@Shanny: Coś jest takiego w polskim narodzie, że krytykowanie innych to nasz sposób na podbijanie własnego ego, budowanie fałszywego poczucia wyższości i podcinania skrzydeł innym, żeby tylko nie osiągnęli (nawet najmniejszego) sukcesu. Żeby się wybić z czymkolwiek w naszym społeczeństwie, to trzeba mieć dupę twardą jak stal, żeby sobie "życzliwi" zęby na niej połamali swoimi dobrymi radami.
@Shanny: osobiscie uwazam ze najgorzej gada sie z angolami. z kazdym innym bez problemu nawet na migi, a angole maja w zwyczaju rozgadac sie, uzywac specyficznego akcentu z rejonu, z ktorego pochodza (sprobuj posluchac londynskiego angielskiego, albo yorkshire - masakra). Co do uzywania angielskiego w mowie to uwazam ze bardzo dobrze jesli ktos plynnie i poprawnie fonetycznie rozmawia, nawet jesli czasem pogubi czasy/p------y/przyimki - serio najwazniejsze aby plynnie mowic i
#angielski #gorzkiezale
Co do uzywania angielskiego w mowie to uwazam ze bardzo dobrze jesli ktos plynnie i poprawnie fonetycznie rozmawia, nawet jesli czasem pogubi czasy/p------y/przyimki - serio najwazniejsze aby plynnie mowic i