Wpis z mikrobloga

@cojarobiezeswoimzyciem: Byłem latem w rzekomo ekstremalnie drogiej Japonii, w zeszłym tygodniu kilka dni spędziłem w Londynie. Tokio jest zdecydowanie tańszym miejscem w porównaniu do Londynu. Sam transport jest zdecydowanie droższy. Wyjścia do knajp też. Nie patrzę na statystyki tylko mówię o moich prywatnych odczuciach. Statystyki mają to do siebie, że z reguły są z dupy. Bo jak możesz porównywać produkty codziennego użytku w Tokio i Londynie, kiedy są one zupełnie inne
@Meeeedea: To jest to o czym pisałem - takie porównania są z dupy, bo po prostu pewne produkty w Japonii są bardzo drogie. Dlaczego? Bo są egzotyczne i sprowadzane z drugiego końca świata. Np. jabłka, truskawki czy arbuzy, które potrafią naprawdę kosmiczne pieniądze kosztować. Ale to nie są produkty codziennego użytku, tylko produkt klasy premium, egzotyka na poziomie ryby fugu w polskim markecie. To tak jakby chcieć porównać cenę ramenu lub